Spotkałem się z całkiem licznymi opiniami, że Simon Sebag Montefiore to najlepszy pisarz wśród historyków, i jakkolwiek ciężko się do tego stwierdzenia odnieść po przeczytaniu zaledwie jednej książki Anglika, to z pewnością ukrywa się w nim ziarno prawdy. W młodych latach despoty bowiem, Montefiore świetnie balansuje pomiędzy życiem politycznym, a prywatnym Josifa Dżugaszwilego. Przyglądamy się więc młodości Stalina od jego dzieciństwa w Gori, przez seminarium duchowne, pierwsze miłości, pierwsze akty przemocy, których był inspiratorem, po rewolucję październikową. Spod pióra Montefiorego wyłania się obraz człowieka o wielu obliczach: ujmującego towarzysza i podrywacza, bezwzględnego manipulatora nie liczącego się z nikim i niczym zawodowego rewolucjonisty, który splotem przedziwnych, wręcz niemożliwych na pierwszy rzut oka okoliczności staje na czele Sowietów.
Chylę czoła przed ogromem pracy jaką wykonał autor zbierając materiały do tej książki. Montefiore mozolnie przedziera się przez źródła pisane, których nie udało się zniszczyć generalissimusowi, gdy tworzył swoją oficjalną biografię, na potrzeby ludu kraju rad (głównie gruzińskie archiwa). Dociera do wspomnień przyjaciółek (niezwykle licznych przyjaciółek) młodego Josifa, jego rodziny, krewnych i przyjaciół z Gruzji, Azerbejdżanu, czy z licznych zesłań w głąb carskiej Rosji, dociera nawet do ostatnich żyjących świadków, znających go osobiście, których ominęły czystki lat trzydziestych. Przy czym pióro Montefiore ma niezwykle lekkie i przyjazne czytelnikowi, przez co lektura Młodych lat jest niezwykle wciągająca.
Oprócz losów samego Stalina, w książce dostajemy również arcyciekawą panoramę Carskiej Rosji przełomu XIX i XX wieku, ze szczególnym uwzględnieniem południowego Kaukazu. Autor z reporterskim zacięciem oprowadza nas po brudnych uliczkach Gori, Tyflisu, czy Baku, pokazując miejsca, gdzie w praktyce rodziła się rewolucja komunistyczna - jak seminaria, rafinerie i pałace Rothschildów - gdzie wielkie pieniądze i dostatek spotykają skrajną biedę, a władza coraz słabszej carskiej monarchii powoli chyli się ku upadkowi i wreszcie trafiamy do Petersburga w przededniu rewolucji, gdzie szybko okazuje się, że władza właściwie leży w pałacu cara i czeka na chętnego , który po nią sięgnie i tylko kosmicznym pechem było to, że tymi najbardziej zdeterminowanymi, brutalnymi i bezwzględnymi okazali się bolszewicy, na zawsze tym samym zmieniając losy świata.
Nie wiem zatem, czy Simon Sebag Montefiore jest najlepszym pisarzem wśród historyków, za to wiem na pewno, że pisze świetnie, przystępnie i rzetelnie. Czekam na wznowienie Dworu Czerwonego Cara (zapowiedziane na wrzesień 2021) i Jerozolimy.