"Ilu przyjaciół potrzebuje człowiek? Na tropie zagadek ewolucji" Robina Dunbara, to książka, która równie dobrze mogłaby być w wydania w serii "Coś tam dla opornych" lub "Ewolucja w weekend".
Sama nie wiem, czy to zaleta, czy wada? Zależy od perspektywy konkretnego czytelnika.
Mnie książka Dunbara zirytowała. Ale kiedy podsunęłam ją mojemu znajomemu, który jest tzw humanistą, to pochłonął ją z zachwytem, mówiąc mi "wreszcie ktoś mi to fajnie wytłumaczył".
Niewątpliwie nie wszyscy muszą ewolucję rozumieć, lubić o niej czytać, czy w ogóle się nią interesować. Jednak dobrze byłoby cokolwiek o niej wiedzieć, prawda?
To właśnie jest taka książka, która bez kłopotów zrobi wprowadzenie, a dodatkowo podrzuci kilka tekstów, które można wrzucić towarzystwu na imprezie czy grillu: hej, wiedziałaś, że ludzie reagujący bardziej emocjonalnie, mają poglądy polityczne bardziej na prawo? Albo: stary, wiesz, że niemowlaki są urocze, żeby wzmocnić naszą chęć opieki nad nimi? Sprytne małe dranie, nie? Albo jeszcze takie coś: wiesz, że osobniki należące do gatunków monogamicznych mają większe mózgi? To tłumaczy Krzyśka, nie, hehe?
Dunbar jest doskonałym naukowcem, z udokumentowanymi wynikami, ale w tej książce zachowuje się jakby pisał dla Readers Digest. Napisał książkę, która jest esencją popularyzacji wiedzy, ale nie jestem pewna, czy nie jest to książka dla młodzieży/dzieci.
W "Ilu przyjaciół potrzebuje człowiek? Na tropie zagadek ewolucji" Robina Dunbara drażni mnie nienaukowość.
Autor pisze m.in: "Chcąc przetrwać, musieliśmy się zmienić i dostosować do nowych nisz ekologicznych." [110]. No tak. My, Homo erectus bardzo chcieliśmy i postanowiliśmy ewoluować, żeby zająć nową niszę.
Mniej więcej tak to wygląda w całej książce. Kolejny przykład tego braku szacunku dla nauki, którą Dunbar reprezentuje jest poniżej.
Irytuje mnie jej język, "równiachowany", starający się być "fajnym" i "swojackim" a jednocześnie będący dziwnie pedagogiczny. Popatrzcie na przykład na taki fragment. Autor opisuje organizmy, które pod wpływem nacisku środowiska naturalnego zmieniają płeć (jak wargacze): "Wszystkie zaczynają życie, jako samiczki, ale jeśli nie ma wśród nich samca, dominująca samica przechodzi szybką metamorfozę i w magiczny sposób, na naszych oczach, zmienia się w samca. Kiedy ona - czy też on - umiera, cały cykl zaczyna się od nowa. Obecna dominująca samica zmienia płeć i staje się samcem reproduktorem. Moim zdaniem nadaje to nowy sens wyrażeniu "zmienić coś w swoim życiu"". [114]
Ja rozumiem, że w książce nie ma miejsca, żeby wyjaśnić mechanizm, jaki sprawia, że rybka zmienia płeć, ale "magiczny sposób"? No nie, nie… I ten "żarcik na końcu.
Tak właśnie jest napisana "Ilu przyjaciół potrzebuje człowiek? Na tropie zagadek ewolucji" Robina Dunbara. Jeśli o ewolucji czytasz i lubisz poszerzać wiedzę o jej mechanizmach, ta książka nie jest dla Ciebie. Jeśli nie i potrzebujesz czegoś, co da Ci wiedzę i rozrywkę jednocześnie - to dobry start. Autentycznie dobry i podający wiedzę w sposób, z jakim chciałabym mieć do czynienia w szkole.