"To właśnie rywalizacja o tereny, gdzie można prowadzić handel narkotykami, a nie żadna miłość do klubów jest powodem zawziętych walk na osiedlach"*
Kraków to dziwne miasto. Z jednej strony Grzegorz Turnau, z drugiej Paweł M. ps. "Misiek". Z jednej "Piwnica pod baranami" z drugiej mordowanie się na ulicy, w biały dzień za pomocą maczet przez kiboli dwóch zwaśnionych klubów. Stolica Małopolski to prawdziwa kraina osobliwości, jednak historia jaką opisał Szymon Jadczak, jest dziwna nawet jak na Kraków.
Losy Wisły śledzę w miarę na bieżąco. Znam każdy odcinek opery mydlanej pod tytułem: "Pan Cupiał sprzedaje Wisłę"; chwilami była tak kuriozalna, że aż śmieszna - Netflix by się nie powstydził takiego serialu. Jednak saga sprzedażowa miała też swoją ciemną, już zupełnie nieśmieszną, stronę - ostatni odcinek opisany w niniejszej książce przez Szymona Jadczaka, odcinek który powinien być przestrogą tak dla normalnych kibiców piłki nożnej, którzy po prostu chcą zobaczyć mecz, poczuć emocje, jak i dla osób mających kiboli za patriotyczną młodzież oddaną ojczyźnie.
Dziennikarz opowiada historię grupy kiboli Wisła Sharks od samego początku - opisuje pierwsze ustawki, ganianie się z kibicami innych drużyn po ulicach, pierwsze narkotykowe deale - całą tą patologię - aż po powolne zdobywanie wpływów w Wiśle. Równolegle poznajemy "Miśka" - herszta grupy - od niesławnego rzutu nożem w głowę piłkarza AC Parmy Dino Baggio, przez odsiadkę, gdzie zbudował sobie znajomości w półświatku, po sterowanie klubem z tylnego fotela. Poznajemy też innych bohaterów tej tragifarsy - Marzenę S., Damiana D. i innych, bezpośrednio, własnymi twarzami, firmujących to przedsięwzięcie. Z reportażu dziennikarza TVN wyłania się obraz grupy przestępczej, która pod płaszczykiem kibicowania ukochanej drużynie prowadzi narkotykowe interesy i okrada, już i tak konający klub, który w ramach nienawiści do Cracovii zmusza szeregowych członków do mordowania jej kiboli, jednocześnie będąc w świetnych stosunkach z jej kibolską wierchuszką.
Wisła płonie nie jest żadną literacką perełką - brakuje tu wyszukanego języka, czy zgrabnych metafor, i bardzo dobrze. Szymon Jadczak spisał to, czego przez dwa lata pracy nad Wisłą się dowiedział i tyle - tylko i aż. Czasem posłuży się ironią, czasem grubszym słowem, ale najważniejsze, że sprawnie i jasno opisuje czytelnikowi dość skomplikowaną sieć kibolskich, biznesowych i (o zgrozo) prawnych powiązań panujących w grodzie Kraka, bez zbędnego "pitolenia" i pudrowania - kawa na ławę.
Na koniec dodam, że nie widziałem reportażu autorstwa Jadczaka, wyemitowanego w 2018 roku na TVN, toteż nie jestem w stanie stwierdzić, czy osoby, które go widziały z książki dowiedzą się czegoś nowego o aferze w Wiśle Kraków, a wątki Jakuba M. i Vanny Lee (mam nadzieję, że dobrze napisałem nazwisko Tajlandczyka), są opisane bardzo pobieżnie (ale rzetelnie) i według mnie jeśli interesujecie się tematem Wisły Kraków to warto tę książkę przeczytać.
*s. 65