Koszyczek dla Doli recenzja

Dla mnie ta książka to mikołajkowo-gwiazdkowy prezent od Marcina Mortki i wydawnictwa SQN dla czytelników, a zwłaszcza tych, którzy pokochali Drużynę do zadań specjalnych. Dla mnie - prezent idealny,
I jak najbardziej na czasie, bo jest o święcie tak ważnym dla mieszkańców Doliny, jak dla nas Boże Narodzenie - a tym świętem jest Dzień Zstąpienia Doli obchodzony w najdłuższą noc roku i następujący po nim Dzień Czystej Uciechy.
Zgodnie z tradycją są to dni świętowane we własnym gronie rodzinnym, w dość ściśle określony sposób.
W I dzień przygotowuje się uroczystą wieczerzę, składane są życzenia, dzieci dostają drobne prezenty i obowiązkowo opowiadane są im pouczające i ciekawe bajki. Trzeba też koniecznie mieć na podorędziu koszyczek, dla Doli, w którym będą czerwona kora, zmarznięta huba, 5 ziaren jarzębiny, skorupka jaja i odrobina wyschniętego mięsa.
Pięknie, prawda? A jak to jest w praktyce?
Cóż, w dążeniu do doskonałości ludzie utracili religijny charakter święta i radość z bycia razem na rzecz ciężkiej harówki, by wszystko, ale to wszystko w domu, było tego dnia perfekcyjnie przygotowane.
Zamiast przeżywać przecudowne chwile, jak dzieci, zapracowani dorośli zwyczajnie mają wszystkiego dość.
Gramm ujął to tak:" ... wszyscy biegają jak podczas pożaru i szykują mnóstwo żarcia, którego i tak nikt nie zje? I sprzątają pomieszczenia, do których nikt nigdy nie zagląda? I drą się na każdego, kto ich zdaniem zapieprza ciut wolniej od nich? ...
... jestem tym zafascynowany. Nie mogę się napatrzeć na dorosłych ludzi, którzy nakręcają się do czerwoności z powodu całej serii dupereli podczas przygotowań do święta, które powinno ich zjednoczyć. Co jest z wami nie tak? ..."
Ma krasnolud rację, czyż nie? ...
A poza tym, czy w kraju, ktory chce opanować Złe można spokojnie świętować? Nie mówiąc o przygotowaniu do świętowania? ...
Zaczęło się dość niewinnie - Edmund z Grammem, podczas szukania czerwonej kory, zmarzniętej huby i 5 ziaren jarzębiny do koszyczka dla Doli, spotykają w zaśnieżonym lesie wędrującego kapłana, którego Kociołek zaprasza do Gryfa. Ale zaraz po ich powrocie w karczmie pojawia się nagi mężczyzna, twierdzący, że jest kupcem obrabowanym przed chwilą (!) przez zbójców - i to już nie jest normalne ...
Święto świętem - trzeba sprawdzić czy nic im nie zagraża.
Niecałe dwie godziny przed świąteczną kolacją znów, mimo zamieci, ruszają do lasu ...

Kolejna piękna opowieść o przyjaźni i lojalności, z mądrymi bajkami w bonusie.
Kolejna cudna okładka.

I może, po przeczytaniu, choć parę osób zmodyfikuje swoje przygotowania do Świąt? Zasiądzie do wieczerzy z uśmiechem na ustach, nie przejmując się brakiem jakiejś potrawy i kurzem pod szafą?

No i - czekam na kolejny tom; bo po prostu uwielbiam całą Drużynę.