28.12.1908 roku miało miejsce potężne trzęsienie ziemi w Mesynie. Towarzyszyło mu tsunami z falami sięgającymi 13 metrów. Spowodowało to zniszczenie miast Mesyny, Reggio di Calabria i Palmi. Trzęsienie dotknęło zaludnione tereny, na skutek czego liczba ofiar wyniosła ponad 80 tys.ludzi. 90% budynków zawaliło się lub zostało zburzonych, ze względu na niebezpieczeństwo.
Nadia Terranova podjęła temat niszczycielskiego trzęsienia ziemi w książce pt. "I zadrżała noc." Książka została nagrodzona we Włoszech, za podjęcie tematu morza.
27 grudnia chłopiec o imieniu Nicola szykuje się do snu. Towarzyszy mu ciemność, nieprzyjemne odgłosy i poczucie beznadziei. Wie, że nie może zrobić nic, by poprawić swoją egzystencję. Jest skazany na cierpienie przez najbliższe osoby.
Barbara cierpi z powodu planów ojca. Wedle jego postanowień ma wyjść za mąż. Ojciec sam wybrał kandydata dla córki. Ona nie ma nic do powiedzenia. Nieważne, że kocha książki, nie ważne że chce się uczyć. Ojciec o nic nie pyta. Ma swoje plany.
28 grudnia świat naszych bohaterów zaczyna się walić. Ziemia się osuwa, pojawia się zapach spalenizny. Kończy się wszystko ,czego doświadczali każdego dnia.
"Świat, jaki znałam, skończył się i razem z nim zniknęło wszystko, co kochałam i czego nienawidziłam" - to pomyślała Barbara po tym, gdy pewnej nocy zatrzęsła się ziemia.
Klimat książki przypomina film katastroficzny. Barwne, przerażające opisy sprawiły, że czułam ciarki. Razem z bohaterami spodziewałam się kolejnych wstrząsów i chyba tak można sobie wyobrazić koniec świata. Wszędzie brud, smród i kolejne ciała zabitych. Brak jakiejkolwiek pozytywnej myśli, brak nadziei. Już dawno nie miałam w rękach książki, której czytanie sprawiłoby mi tak dużo smutku. Lektura liczy zaledwie 224 strony i wydawać by się mogło, że przeczytam ja w jeden wieczór, jednak nie umiałam. Musiałam dawkować sobie treści. Wywołały one u mnie sprzeczne emocje. Z jednej strony czułam ulgę, bo główni bohaterzy zostali uwolnieni od złych ludzi, z drugiej martwiłam się o ich dalsze losy. Nie sądziłam, że książka może tak bardzo wpłynąć na czytelnika. Pisarka ma wyjątkowy dar do tworzenia z pozoru prostej historii, jednak już po kilku stronach wiedziałam, że ukrywa się w niej głębszy sens. Nostalgiczna i skłaniająca do przemyśleń lektura. Czytelnik wielokrotnie zastanawia się nad ulotnością życia, nad jego sensem. I do tego karty tarota! Bardzo dobry pomysł, na rozpoczęcie kolejnego rozdziału rozdaniem kart. Nigdy nie interesował mnie tarot, obawiałam się nudy. Tu jednak wszystko pasowało. Każda odsłona kolejnej karty, idealnie odzwierciedlała zaistniałą sytuację (np.wisielec, diabeł).
Książka "I zadrżała noc" wbrew pozorom niesie ze sobą pozytywne przesłanie. Okazuje się, że nawet na gruzach można zbudować nowe życie. Katastrofa zniszczyła domy, zabiła bliskich, jednak nawet po takiej tragedii można się podnieść. Wszystko zależy do kogo w trudnej chwili wyciągniemy rękę i w którym kierunku pójdziemy.
*Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl