Dobry, absurdalny humor w najlepszym stylu, czyli Mrożek 'still alive'.
To cacuszko literackie, miniaturka o wielkim uroku ukazała się na początku czerwca tegoż roku w Oficynie Literackiej Noir sur Blanc. Ale przecież Mrożek już nie żyje od kilku lat, wiec nie mógł 'ostatnio napisać książki'. Ten zbiór tekstów to, jak mówi wydawca, zbiór tekstów Mrożka pisanych dla 'Podwieczorków przy mikrofonie', które były nadawane - jak czytam w Wikipedii - do 1989 roku, a to rok, jak wiadomo, transformacji ustrojowej. Słusznie więc moje skojarzenie Prezesa szło do 'Misia' Barei i jego 'Łubudubu, łubudubu niech nam żyje prezes naszego klubu, niech żyje nam'. Jak wiadomo, w 'Misiu' każdy członek klubu musiał zdawać szafie relację z tego co się dzieje w klubie, donosić - innymi słowami.
'Czekoladki dla Prezesa' to krótkie teksty, w których mamy humor sytuacyjny i zabawne, często absurdalne sytuacje i rozmowy. Źródłem śmiechu jest kontekst sytuacyjny, jak to u Mrożka, absurd, który goni inny absurd, a wszystko podbite gorzkim żalem, że jest to śmiech przez łzy....
Mrożek kojarzy mi się z 'Weselem w Atomicach', tekstem, który omawialiśmy w podstawówce, który pamiętam, że oddziałał na mój młody mózg. Pojawił się tam zmutowany owad, efekt działania wybuchów atomowych, który idzie na wesele.
Mrożek posługuje się więc konkretnymi obrazami, które oddziałują wprost na czytelnika.
I tak też jest i w 'Czekoladkach dla Prezesa'. Najbardziej uśmiałam się z opowiadania 'Dąb', w którym prezesowi posadzono dąb, ale drzewko usychało, bo pieski używały go w celach toalety. Inne opowiadanko, które jest bardzo śmieszne , to 'Groch', w którym z grochu, który wystaje z nosa urządzono wystawę rolniczą....
I tak sobie myślę, że pisarz o mniejszej wprawie pisarskiej stworzyłby z tych obrazów teksty rubaszne, ale nie Mrożek, bo u niego wszystko gra, wszystko do siebie pasuje, a ta rubaszność i absurd podkreśla absurdalność klubu, w którym wszystko jest podporządkowane Prezesowi. Można domyślić się, że tekst pokazuje PRL, bo mamy tam PGR-y z cała tą odgórną polityką i sterowaniem, mamy kolejki w sklepach, deficyty towarów itd. Jest też jednak w tych tekstach coś bardziej uniwersalnego, coś, co sprawia, że teksty te są wciąż czytelne, nawet 30 lat po upadku komuny, a mianowicie uniwersalna postawa ludzka, pokazana w tych utworkach: lizusostwo, konformizm, uginanie prawdy do korzyści, a ignorowanie jej, gdy tak każe sytuacja. I z tego korzysta absurd.
To wspaniałe utwory z typem humoru w najlepszym gatunku. Chciałoby się powiedzieć, że trudno teraz o książki z dobrym humorem. Ba! Trudno teraz o dobry kabaret, taki, który nie obraża inteligencji słuchacza, tudzież czytelnika.