Hotel w Zakopanem recenzja

Maria Ulatowska jest autorką wielowątkowych powieści obyczajowych, Jacek Skowroński twórcą kryminałów. Ich drogi splotły się po raz pierwszy podczas pisania kryminału „Autorka”.

W jednym z wywiadów pisarze ci opowiadają o procesie twórczym, zdradzając, że wszystkie elementy książki powstawały wspólnie, by czytelnik nie stawiał tez, które z nich jakiś fragment wymyśliło. Oczywiście, czytelnicy i tak to robili, ale niestety bez powodzenia. Wspomniany duet ma na swoim koncie kilka powieści. Ostatnio na rynku pojawiła się kolejna zatytułowana „Hotel w Zakopanem”.

W słynącej z turystyki górskim mieście szykuje się wielkie otwarcie nowoczesnego i luksusowego hotelu. Takie wydarzenie musi być opatrzone oryginalnymi atrakcjami, bo znamienici goście na takowe zasługują. Wystawa malarstwa, kolekcja biżuterii i kamieni szlachetnych (w tym najcenniejszy brylant świata) z pewnością zaspokoi ich gusta. Jednak tego typu wydarzenia przyciagają również ludzi o mało szlachetnych intencjach.

Otwarcie hotelu zbiega się w czasie z przetaczającą się przez Europę falą kradzieży dzieł sztuki i biżuterii. W śledztwie uczestniczy Interpol i tajne służby, które bacznie przyglądają się również przygotowaniom do zbliżającej się w Zakopanem imprezy. Plan ochrony cennych eksponatów zastał dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Czy jednak da się wszystko przewidzieć? Najczęściej we wszelkich planach najsłabszym ogniwem jest człowiek.

Już na początku poznajemy świetnie nakreślone w całej powieści sylwetki głównych bohaterów. Sebastian jest pracownikiem tajnych służb, a Ilja wspołpracującą z nim psycholożką. Powoli nawiązuje się między nimi głębsza relacja, ale Ilja zostaje porwana. Plan, nad którym pracowali zaczyna się sypać. Co się stało z kobietą? Czy uda się ją odnaleźć?

Autorzy oddają w ręce czytelnika zaskakującą swym finałem powieść sensacyjną z wieloma zagadkowymi zawrotami akcji. Wciąż towarzyszą mu pytania o to, kto rozdaje karty, w którym kierunku rozwiną się wydarzenia i jaki wpływ na bohaterów będą miały podejmowane przez nich decyzje. Ciągle ma się wrażenie, że wszyscy ci, którzy są pewni planu, tak naprawdę są kukiełkami w teatrze reżyserowanym prze nieuchwytnego przestępcę.

„Hotel w Zakopanem” to bardzo ciekawa, pełna sekretów i zagadek historia z mnóstwem emocji i zaskakującym finałem.

Zachęcam do lektury. Sama już wiem, że sięgnę po wcześniejsze tytuły duetu Ulatowska Skowroński.