O "Horrorstor" media książkowe huczały na początku 2022. Każdy się zachwycały. Opinie negatywne stanowiły raczej margines, bardzo nieliczny zresztą. Ja książkę niedawno dostałem w prezencie. Horror w centrum meblowym brzmi nieźle, więc zdecydowałem się przeczytać, chociaż nie ciągnęło mnie do pozycji Hendrixa jakoś bardzo.
"Horrostor" obnaża mechanizmy działania sklepów wielkopowierzchniowych. Pokazuje ich manipulacje, krytykuje rozbuchany konsumpcjonizm. Jednocześnie pozostawia ze smutną myślą, że nie ma już przed tym ucieczki. Autor świetnie opisuje atmosferę panującą w sklepach, która opracowywana jest przez wyspecjalizowane działy wielkich firm. Miła dla ucha muzyczka, specjalne ułożenie towaru, labirynt alejek mają stwarzać przyjemny klimat. Zmuszać klienta, żeby w sklepie spędził jak najwięcej czasu. Kupił to, co potrzebuje, ale głównie to, po co nie przyszedł. Jak tu nie ulec meblom, mebelkom, meblusiom pachnącym nowością.
W sklepach sieci Orsk toczy się życie. Zupełnie jakby siedziby poszczególnych oddziałów były mikromiastami. Jest to miasto z: muzeum (ludzie przychodzą przecież pooglądać, nie zawsze coś kupują), szpitalem i porodówką (jeden z pracowników odebrał poród klientki na kanapie wystawowej), ustronnymi przewijakami (pewien klient zmieniał pieluchę swojemu dziecku), izbą wytrzeźwień (czasami meble bywają pobrudzone przez substancje wychodzące z żołądka. Dwoma wyjściami z ciała) i wieloma innymi miejscami, które funkcjonują w pełnoprawnych, dużych miastach.
"Tu nie przychodzi się wyłącznie na zakupy. Niektórzy klienci czują się tutaj jak we własnym salonie, tyle że ze służbą. A służbą jesteście wy [obsługa]. Klienci zachowują się jak świnie, po których macie posprzątać. Brudne pieluchy to jeszcze nic. W zeszłym tygodniu obsługiwałem człowieka, który żuł tytoń i spluwał do puszki po coli, ale niestety nie trafiał, przez co podłoga pokryła się brązowymi praprochami".
Okazuje się jednak, że książka reklamowana jako horror zupełnie nie straszy. U mnie o to bardzo łatwo, natomiast Hendrix nie dał rady. Dla mnie ta książka jest raczej komedią z elementami mającymi wywołać grozę czy dreszczyk emocji. Być może jest to spowodowane absurdem sytuacji. Cała sceneria - sklep meblarski Orsk, tania podróbka Ikei, jest ciekawa, oryginalna, ale totalnie od czapy.
W "Horrorstor" absurd na absurdzie absurdy pogania. Pojawiają się elementy paranormalne, takie jak seans spirytystyczny. Nie przepadam za takimi wątkami. Po lekturze utwierdziłem się jedynie w przekonaniu, że nie lubię horrorów. To w zasadzie połączenie dwóch gatunków - kryminału/thrillera i fantastyki. Kiedy te występują osobno, bardzo je lubię, natomiast razem mi nie współgrają.
Ja na pozycję Grady'ego Hendrixa patrzę chyba poważniej. To zawoalowana metafora tego, co konsumpcjonizm, kapitalizm i wielkie firmy próbują robić z człowiekiem. Odpowiedzi jednostki są różne - można albo dać się wciągnąć, albo próbować walczyć, żyć minimalistycznie, kupować tylko to, co rzeczywiście się potrzebuje. Nie odbiera to jednak książce wartości rozrywkowej. Rzadko która potrafi mnie rozśmieszyć. "Horrorstorowi" się to udało, i to nawet bardzo dobrze.
"Kiedy dotarła do atrium, od razu otoczyła ją kojąca atmosfera sklepu: zawsze właściwa temperatura, zawsze idealne oświetlenie, muzyka nie za głośno i nie za cicho, zawsze spokojnie, zawsze spokojnie".
To dla mnie samego lekkie zaskoczenie, ale polecam Wam ten wbrew pozorom lekki komedio-horror. Gwarantuję, że jeśli zdecydujecie się postawić pierwszy krok w Orsku, sklep wciągnie Was do reszty. Podczas lektury bywałem zaskoczony oraz rozbawiony. Czytałem z wielką ochotą i ciekawością. Polecam!