Rosanna Denise przeprowadza się ze Stanów Zjednoczonych do Wielkiej Brytanii, aby rozpocząć studia prawnicze. Jednak przeprowadzka nie jest jedyną zmianą, która stanie jej na drodze. Bo to właśnie w nowym miejscu ma spotkać się po latach ze swoją siostrą bliźniaczką, z którą nie miała kontaktu oraz poznać przyrodniego brata. Czy pomimo negatywnego początku uda im się zbudować nową, silną relację? I jak bardzo w jej życiu namiesza znany każdemu Zayden Williams, któremu mało kto potrafi się sprzeciwić?
“To nie rodzina powinna być najważniejsza w twoim życiu. Rodziny nie wybierasz. Najważniejsi powinni być ludzie, których chcesz mieć blisko siebie, bo coś dla ciebie znaczą, a nie ci, których wypada mieć blisko, bo są twoją rodziną”.
Z początku może się wydawać, że “Clone” jest lekką historią z dobrym humorem. Jednak nic bardziej mylnego. Zostały poruszone między innymi tematy takie jak złe relacje z rodzicami, toksyczne relacje czy brak komunikacji, sprawiający dużo nieporozumień.
Bohaterowie zostali wykreowani w fenomenalny sposób, zaciekawili mnie oni jak ich relacje. Czułam że mogę się z nimi zżyć, co spowodowało dalszą chęć poznania ich losów. Każdy czymś się wyróżniał, a patrząc na to, ile postaci występuję w historii, uważam to za duży plus. Można też się dużo od nich nauczyć. Na przykład Zaydan pokazuje, że ciężka praca przynosi d korzyści, ale sama w tym wykańcza psychicznie. Rosanna, że nawet odrobina zrozumienia i chęć wysłuchania drugiej osoby pozwala, zbudować silną relację opartą na zaufaniu. W przypadku Alexandra można zauważyć, że mając dużo pieniędzy, nie zawsze jest się szczęśliwym i w życiu najważniejsze są relacje z innymi osobami.
Wywołała ona we mnie dużo emocji, szczególnie że już na samym prologu pękło mi serce. Wiele momentów wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech, a nawet rozbawienie to takiego stopnia, że nie potrafiłam tego powstrzymać. Działo się tak między innymi na momentach, w których Xsander odkrywał jak robić zakupy czy miłość do gotowania, ale również podczas rozmów Rosanny z Zaydenem. To jak oni się kłócą i jednoczenie rozmawiają na błahe tematy, jest niesamowite. Poczułam nawet zazdrość. Jestem zazdrosna o relacje Rosa z Charliem, są dla siebie cudownymi przyjaciółmi, którzy pomagają sobie w każdej sytuacji. Pewien bohater irytował mnie do takiego stopnia, że aż miałam ochotę wejść do książki i mu coś zrobić, jak można być tak okrutnym człowiekiem i krzywdzić bliskie osoby?
Akcja nie była jakaś nadzwyczajna, grupka znajomych, którzy spędzają ze sobą czas i studiują oraz przeżywają różnego rodzaju problemy. Jednak sposób, w jaki została przedstawiona, skradł moje serce. Cudowny klimat, wyraziste postacie, opisy wywołujące masę emocji czy budowanie napięcia, aby je zmniejszać tylko i wyłącznie po to, aby stworzyć kolejne znacznie mocniejsze. Kocham tę huśtawkę emocjonalną i możliwość odczuwania tak dużo podczas zagłębiania się w historię.
Zakończenie spowodowało, że chce więcej i to jak najszybciej. Do tego ilość pytań, które zostawiło po sobie, sprawiło że ciągle o niej myślę i nie potrafię o niej zapomnieć, a to również świadczy o tym, jak dobra ta historia jest.