Zawsze byłem twój recenzja

Czy lubicie, kiedy akcja toczy się w Polsce? Gdy mamy do czynienia z bohaterami, którzy posiadają polskie imiona? Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy musi to lubić. Ja należę do grona sympatyków. Fakt, nie wyobrażam sobie niektórych gatunków z takimi właśnie cechami, ale w tej książce pasowało to idealnie. No i w końcu akcja toczyła się na moich terenach 😁
Karolina przedstawiła przepiękny obraz Warmii i Mazur, zwłaszcza tej drugiej, niezwykle malowniczej granicy.

Bohaterami tej historii są Antoni i Sofia (Zośka). Kobieta diametralnie zmienia swoje życie, a w zasadzie to otoczenie decyduje za nią. Skłania ją do podjęcia radykalnych kroków, których nigdy by się po sobie nie spodziewała. Tak oto, z Olsztyna, trafia do Faszcz - małej wioski na Mazurach.
Wszystko zapowiada się w miarę spokojnie, do momentu, gdy w domu, który odziedziczyła po swoich dziadkach, pojawia się intruz...

Antek również dostaje szansę na nowy start. Chociaż ten spada na niego niczym grom z jasnego nieba. Do tego wszystkiego w jego życie wkrada się piękna kobieta, którą miał okazję znać dwanaście lat wcześniej.
To zdecydowanie długi okres czasu, jednak o niektórych sprawach ciężko jest zapomnieć, ale można na nie spojrzeć dojrzalszym okiem...

Zośka to bohaterka, która moim zdaniem, kilka razy za dużo się miotała. Uważam, że zbyt szybko wątpiła w Antka. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że jej przeszłość wypełniona została akcjami, które mogły wywołać właśnie brak zaufania wobec mężczyzn. Nie udało mi się zapałać do niej zbyt wielką sympatią, ale w połączeniu z naszym bohaterem, stworzyła duet, który przypadł mi do gustu. Niemniej jednak poznałam również postaci, które rozszarpałabym na miejscu. Tak moi drodzy - życie Zosi i Antka nie do końca płynie sielankowym torem. Nie spodziewałam się obrotu spraw, który zafundowała nam Autorka, natomiast dodał on dodatkowego książkowego pobudzenia.

Motyw hate-love, który rozwinął się całkiem ciekawie, poprzez idealne przekomarzanki dostarczył mi wielu powodów do śmiechu. Chemia w stylu - nienawidzę Cię, ale chętnie bym Cię zjadł/a - dograna na bardzo dobrym poziomie. Karolina napisała kilka pikantnych scen, które potrafią zadziałać na wyobraźnię. Nie zawahała się użyć szczypty romantyzmu i kilku emocjonalnych wybuchów. Pytanie tylko, co zwycięży? Czy namiętność przeistoczy się również w uczucia i oddanie? Niektórych rzeczy, które wydarzyły się w przeszłości, nie da się wybaczyć. A może jakieś dobre chochliki w tym pomogą? Serce i głowa będą musiały dojść do porozumienia.