"Gra o spadek" autorstwa Ellen Raskin to intrygująca powieść z 1978 roku zaliczana do literatury dziecięcej. Ja zdecydowanie nie uważam, że jest to książka skierowana dla dzieci, bardziej powiedziałbym, że jest to literatura młodzieżowa, w której starszy czytelnik też znajdzie coś dla siebie.
Akcja książki rozpoczyna się od śmierci ekscentrycznego milionera Samuela Westinga. Jego testament wywołuje sensację, ponieważ okazuje się, że wybrana grupa 16 osób zostaje zaangażowana w zagadkową grę, której celem jest odkrycie mordercy Westinga. Zwycięzca gry ma otrzymać cały majątek zmarłego. Gracze, różniący się wiekiem, pochodzeniem i osobowościami, zamieszkują nowo wybudowany apartamentowiec, co tylko potęguje napięcie i rywalizację. Każdy z uczestników ma swoje motywy, tajemnice i sposoby na wygraną, co prowadzi do serii zaskakujących zwrotów akcji. Mozolnym próbom rozwiązania zagadki towarzyszą: burza śnieżna, nieboszczyk znaleziony w mrocznej willi, włamania, szachowe partyjki i podkładanie bomb…
Ellen Raskin stworzyła wiele barwnych i zapadających w pamięć postaci. Każdy z “graczy” ma swoją unikalną historię i motywacje, które są stopniowo odkrywane w trakcie gry. Mimo mnogości bohaterów każdy miał coś w sobie i bardzo łatwo było ich odróżnić i nie pogubić się kto jest kim. Kreacja postaci dla mnie gra dużą rolę, a autorce wyszło to naprawdę dobrze.
Narracja Raskin jest pełna finezji i przemyślana w najdrobniejszych szczegółach. Autorka umiejętnie łączy elementy humoru, napięcia i zagadki, tworząc atmosferę, która wciąga czytelnika od pierwszej strony. W książce pojawia się wiele anagramów, gier słownych i zagadek, które dodają fabule głębi i angażują czytelnika w proces rozwiązywania tajemnic. Niesamowicie bawiłem się próbując rozwiązywać te zagadki razem z bohaterami.
Na uwagę zasługuje również tłumaczka książki, Emilia Kiereś. Nie jest łatwo przetłumaczyć zagadki i gry słowne na inny język, żeby to nadal miało sens. Po przeczytaniu “Gry o spadek” widzę jak wiele było w niej “pułapek językowych”, z którymi tłumaczka poradziła sobie bardzo dobrze.
Zakończenie mnie usatysfakcjonowało, chociaż nie było takie “wow” jak myślałem, że będzie. Nie mniej podobało mi się i zostawiło trochę pola do domysłów dla czytelników odnośnie motywacji nieboszczyka do stworzenia całej tej gry.
“Gra o spadek” to powieść, która zdecydowanie przetrwała próbę czasu. Jeżeli lubicie lekkie historie, pełne zagadek to jest to idealna pozycja dla Was. Ja bawiłem się świetnie i z chęcią do tej książki wrócę za kilka/kilkanaście lat, aby przeżyć tę historię na nowo.