Fejm recenzja

Lubię porządek i czytanie w kolejności wydawania, ale ostatnio coraz częściej zdarza mi się wyłamywać. Udało mi się sięgnąć po nowe książki autorów, którzy figurowali od dawna na moich listach, jednak ciągle byli przekładani na potem. Niestety czas nie jest z gumy, a mając do wyboru powieść w ciemno i taką od ulubionego pisarza, częściej sięgnę po tą drugą.
"Fejm" jest więc moim pierwszym spotkaniem z Joanną Opiat-Bojarską, mimo że to siódma książka tej autorki, która trafiła w moje ręce. Mam tendencję do ufania swoim przeczuciom, dlatego też kupowałam kolejne powieści, choć nie mogłam tak naprawdę wiedzieć, czy mi się spodobają. Teraz mam już pewność, że czytelnicza intuicja zadziałała w tym przypadku doskonale.
Spędziłam z tą fabułą sporo czasu, z jakiegoś powodu nie potrafiłam się wkręcić. Może dlatego że celebrycki świat jest dla mnie zbyt odpychający, a ta lektura z pewnością nie wpływała na poprawę zdania o show-biznesie. Oczywiście nie wiem, jak to wygląda od środka, ale nie jest tajemnicą, że Joanna Opiat-Bojarska skorzystała z pomocy aktora i trudno się oprzeć wrażeniu, że nie tylko do wykreowania głównego bohatera.
Czytało mi się ciężko, choć stylistycznie i konstrukcyjnie było tak jak lubię, czyli całą historię poznawałam z wielu perspektyw. Podział na części wydawał mi się dziwny, a jego tytuły przypadkowe, jednak w miarę rozwoju akcji nabrało to sensu. Ogólnie w moim odczuciu atmosfera w tej książce była momentami zbyt gęsta, a niektóre wątki zostały opisane za bardzo drobiazgowo, za to intryga sama w sobie była genialna. Intuicja mnie nie zawiodła w kwestii sprawcy, jednak podobało mi się to jak cały proces odkrycia jego tożsamości był przeprowadzony.
"Fejm" to powieść jedyna w swoim rodzaju i to trzeba docenić. Nie jestem nią zachwycona, ale była bardzo dobra i na pewno sięgnę po kolejne książki Joanny Opiat-Bojarskiej, bo mam nadzieję, że one będą mi bardziej odpowiadać tematycznie. Nie da się jednak ukryć, że przez postać aktora można świetnie ukazać grę pozorów, która nie jest też obca ludziom wykonującym na co dzień inne zawody.
Moje 7/10.