Nie znam książek Marii Paszyńskiej i gdy do wyzwania naKanapie wybrałam właśnie jedną z jej powieści dość powściągliwie podeszłam do lektury. Trafiło do mnie już tyle miernych książek na temat wydarzeń z czasów II wojny światowej, że w tym wypadku nawet wzmianka, iż Autorka korzystała z pamiętników, wspomnień oraz bezpośrednich przekazów świadków historii nie robił większej różnicy. Jednak opowieść "Jeśli jutra nie będzie" jest bardziej realna niż można się było spodziewać.
O przedstawionych zdarzeniach w getcie warszawskim czytelnik (raczej starszy) powinien mieć niemałe wyobrażenie; sama odkrywałam pojawiające się na kartach książki elementy jako te poznawane jeszcze na lekcji historii dalej uzupełniane przez lata różnymi publikacjami oraz opowieściami uczestników zdarzeń. Co prawda Paszyńska nie tworzy historycznego dzieła, nie opiera się na źródłach naukowych, a oddaje hołd tysiącom, które zapędzono na ograniczony murem teren, gdzie mieli wkrótce pożegnać się z życiem.
Główni bohaterowie "Jeśli jutra nie będzie" to młodzi ludzie, jeszcze nastolatkowie, którzy nie mają czasu by rozsmakować się w życiu, bo tak za nich zdecydowano i na starcie w dorosłość skazano na Zagładę. Zresztą - wedle nazistowskich kategorii - nie są ludźmi, są Żydami, chwastami, których trzeba się pozbyć.
Marek i Franek, Anna i Andrzej, Neomi, Lucyna - tak różni, a tak mocno uwikłani. Pochodzą z różnych środowisk, prezentują różne postawy, nie wszyscy są Żydami, ale poznają się i tworzą w tym czasie grupkę, która może na sobie polegać. Są też budzące się uczucia, wyrażone lub zaprzepaszczone, spełnione i tragicznie przerwane. Na kanwie ich losów pokazane jest budowanie nowego ograniczonego terytorium dla Żydów oraz życie w getcie, które jest jak umieralnia biorą pod uwagę niski przydział racji żywieniowych, brak możliwości leczenia i obowiązek pracy. A mimo to ludzie postanawiają żyć, troszczą się o najbliższych, pragną też zachować dowody tego co robi okupant oraz pozostawić świadectwo życia społeczności żydowskiej i w tym celu prowadzone jest konspiracyjne archiwum getta.
"Archiwizowali teraźniejszość, powodowani faktyczną wiarą w przyszłość. Noemi zaś zdawało się, że w pracy Oneg Szabat kryje się jakaś rozpacz wynikająca z pewności, że owo jutro nie nadejdzie, że pewnego dnia wydarzy się coś co sprawi, że nie będzie świadków mogących opowiedzieć o wszystkim, co widzieli i słyszeli." (s.152)
I tak właśnie będzie, gdy w 1943 roku nastąpi Wielka Akcja Likwidacyjna, a wysiedleni przeniosą się prosto do obozów koncentracyjnych tylko po to, żeby trafić do komór gazowych. Od tego momentu jeszcze przez jakiś czas getto będzie obozem pracy dla tych silniejszych, którzy mogą się przydać przemysłowi niemieckiemu. Jeszcze dla niektórych będzie się tlić nadzieja, a inni wątpiąc jakoś przeżywać dzień za dniem lub całkiem poddając się. Będą konać w łóżkach lub na placach, jak chora, zagłodzona matka próbująca przenieś worek żywności upadając pod jego ciężarem na oczach dziecka.
Mieszkańcy getta to ludzie noszący wyrok skazanych na Zagładę. A takim światełkiem w opowieści Paszyńskiej są główni bohaterowie, młodzi ludzie, którzy część dnia będą poświęcać na pracę i kombinację jak przetrwać, a resztę oddawać na myśli o bliskiej osobie. Ci, którzy stracą kogoś z rodziny będą więcej uwagi poświęcać osobie, która ich zafascynowała. Te obiekty zaś stają się światłem ratującym przed ciemnością, chęcią poddania się. To uczucia, troska o innych będą w stanie zmobilizować do działania, dodać wiary, że można być szczęśliwym tu i teraz.
"-To, w jakim jesteśmy świecie, po części zależy od nas - odparła Noemi. - Człowieka można zniewolić tylko, gdy sam na to pozwoli - dodała" (s.148)
Każda strona książki to przesuwające się przed oczami okrutne obrazy tragicznej przeszłości. Wojna to coś czego człowiek żyjący w pokoju nie będzie w stanie objąć rozumem, nawet ci wczuwający się w treść książki z empatią. To doświadczenie tego, co niewyobrażalne, czego nie znamy, a nigdy nie przewidzimy jakbyśmy zareagowali w sytuacjach ekstremalnych. Natomiast obrazowość jaką funduje czytelnikowi Paszyńska jest sugestywna, mocno atakująca wrażliwszą stronę naszej osobowości i trudno pozbyć się tych obrazów nawet po kilku tygodniach od przeczytania. Mimo wszystko uważam, że udało się w sposób subtelny nakreślić dramat ludzkich losów wplecionych w wir wojennej niegodziwości.
Na koniec jeszcze jeden obrazek z codzienności getta:
"Pewnego dnia Noemi zobaczyła dziewczynkę, która siedząc na krawężniku, iskała wszy z posklejanych w długie stronki włosów i wkładała sobie bezskrzydłe owady do ust. Na jej twarzy malowała się całkowita obojętność. Przepełnione pustką oczy patrzyły na toczące się na ulicy życie, ale jakby go nie dostrzegały. Cienkie jak zapałki palce bez trudu natrafiały na robaki i przenosiły je do popękanych bladych ust. Dziewczynka wciąż żyła, a jednak zdawała się nic nie czuć, o niczym nie myśleć, jakby była równie martwa jak leżące nieopodal trupy, które ktoś litościwie nakrył papierem pakowym." (s.153/154)
*Wyzwanie naKanapie'2024 - 17. Książka, która w tytule ma “jeśli" lub "gdyby".