Cari Mora recenzja

Czerwony smok, Milczenie owiec, Hannibal... to dla wielbicieli thrillerów psychologicznych znane tytuły. Tytuły, które na pewno zapadły w pamięci niejednemu czytelnikowi. A gdy jeszcze obejrzał ekranizacje powieści z Hannibalem Lecterem, seryjnym psychopatą i mordercą, nie może przejść obojętnie obok książek Thomasa Harrisa. Ten jednak zbytnio się nie rozpisuje. Po dobrych kilkunastu latach przerwy powrócił na polskie salony księgarskie i biblioteczne powieścią Cari Mora.

Co można spodziewać się, gdy wymienione pozycje Harrisa były najwyższego lotu? Czy autor znów stanął na wysokości zadania? Czy Cari Mora zapisze się złotymi zgłoskami tak jak inne powieści amerykańskiego pisarza i dziennikarza?

Tytułowa Cari Mora to tajemnicza kobieta, opiekunka rezydencji należącej kiedyś do znanego mafiozy, Pablo Escobara. Sama walczy z duchami przeszłości, gdy jako mała dziewczynka uciekła z Kolumbii, gdzie panowała totalna anarchia i przemoc.Teraz znajduje się w złym miejscu i w złej chwili, ponieważ pod domem Escobara podobno znajduje się złoto o wartości przeszło 25 milionów dolarów. Fortunę chce zagarnąć Hans-Peter Schneider, psychopata, zarabiający na życie w perwersyjny sposób. Dostarcza bogaczom kobiety, a przy okazji realizuje ich przerażające seksualne fantazje. W tym miejscu zderzą się dwie siły - Cari Mora i człowiek nie mający żadnych skrupułów.

Mam wrażenie, że książka nie do końca spełniła moje oczekiwania. Przeczytałem ją jak każdą książkę, którą postanawiam wziąć na swój warsztat czytelniczy, jednak moja frustracja narastała z każdą przeczytaną stroną. Mimo że jest kilka fragmentów książki, gdzie można znaleźć analogie to psychicznych zachowań Hannibala Lectera, a opisy ich są przerażające, tak ogólnie thriller psychologiczny nie spełnił w żaden sposób moich oczekiwań. To nie był udany powrót, nie powalił mnie na kolana. Mam nadzieję, że autor "wypuści" jeszcze coś na rynek, co zachwyci jego wiernych fanów. Po tej książce nowych na pewno nie zyska, a może i nawet stracić.