Gdy skończy się sierpień recenzja

Noah wprowadza się do domku nad jeziorem na czas wakacji. Poznaje tam Heather, uroczą młodą dziewczynę, która wynajęła mu domek. Heather już wiele w życiu przeszła, a teraz opiekuje się schorowaną matką, więc przejęła także znaczną część obowiązków w kwestii wynajmu. Heather i Noah dzieli spora różnica wieku, ale szybko znajdują wspólny język i miło spędzają razem czas. Chociaż na początku ich znajomość nie była kolorowa, a Heather zaliczyła kilka wpadek, które utrudniły jej wywarcie dobrego wrażenia. Noah próbuje trzymać ją na dystans, ponieważ uważa, że dzieląca ich różnica wieku jest zbyt duża, ale w pewnym momencie jest już zmęczony udawaniem, że Heather nic dla niego nie znaczy. Poddaje się uczuciu, mając świadomość, że może tego pożałować. W pewnym momencie oboje rozumieją, że ich przyjaźń przekroczyła granicę, a ich relacja balansuje na cienkiej linii, która prowadzi w stronę miłości bądź nienawiści. Gdyby tego było mało, Noah postanawia wyjawić Heather dlaczego tak naprawdę przyjechał do domku nad jeziorem. To może spowodować, że ich drogi na zawsze się rozejdą. Zaraz kończy się lato, więc Noah się wyprowadzi, a Heather wyjedzie na studia. Czy wakacyjna miłość przetrwa, a oni za rok spotkają się znowu? Noah postanawia, że dają sobie rok, aby utwierdzić się w przekonaniu, że ich uczucie jest prawdziwe. Heather przystaje na jego plan, ale im dłużej spędza czas bez niego, tym bardziej za nim tęskni. Kiedy jest już przekonana, że Noah to miłość jej życia, dostaje telefon, że mężczyzna trafił do szpitala, a jego stan jest bardzo ciężki. Zrozpaczona wyrusza jak najszybciej, aby się z nim zobaczyć. Boi się, że los będzie dla niej okrutny i odbierze jej to, co najcenniejsze. Teraz kiedy podjęła najważniejszą decyzję, może się okazać, że to już nie ma żadnego znaczenia. Życie pisze własne, nieprzewidywalne scenariusze. Cudowna opowieść o uczuciach i poszukiwaniu siebie. Czasami warto słuchać głosu serca niż rozumu. Jedna decyzja jest w stanie odmienić całe nasze życie.