"Błyskawiczna wypłata" to 6 tom cyklu "Milicjanci z Poznania", który doczekał się spin-offu, czyli serii o Antonim Fischerze oraz sequela w postaci serii o Anecie Nowak. Przyznam szczerze, jeszcze nie czytałem, ale zamierzam, gdy tylko uporam się w "Milicjantami".
Powieść "Błyskawiczna wypłata" zaczyna się od widowiskowego napadu na konwój przewożący wypłaty dla pracowników fabryki Cegielskiego. Popołudnie, w centrum miasta, bandyci wchodzą - jak to się mówi - na pełnej kur... No, wiadomo na czym. W każdym razie w akcji ginie dwóch konwojentów i jeden bandyta oraz forsa. Bo forsa, oczywiście, też ginie, ale.. no wiecie... w nieco innym sensie. Pierwszymi kryminalnymi, którzy pojawiają się na miejscu zdarzenia są dobrze znani z poprzednich części serii - porucznik Brodziak i chorąży Olkiewicz.
Akcja z Poznania przenosi się do Piły. Tutaj na strychu jednej z kamienic, dozorca znajduje powieszone ciało jednego z lokatorów. Sprawę bada kapitan Szwarc i już na pierwszy rzut oka widać, że denat sam na wskoczył w pętlę powroza. Szybko okazuje się, że trup był emerytowanym funkcjonariuszem SB, a w jego mieszkaniu kapitan odnajduje skrytkę ze złotem i walutą oraz nowiutkim paszportem z niemiecką wizą. Taki sam paszport, z tym, że na inne nazwisko, major Marcinkowski odkrywa w trakcie przeszukania szopy należącej do zastrzelonego w trakcie napadu bandyty. Czy to przypadek? No, jak myślicie? Przypadek? Oczywiście, na początku poznańska i pilska milicja nie mają pojęcia o swoich odkryciach. Tymczasem śledczy z Poznania trafiają na cinkciarski trop i Brodziak zostaje przykrywkowcem. Czerwiec 1982 roku to także niespokojny czas w półświatku wielkopolskiej metropolii, trwa bowiem wojna podjazdowa dwóch konkurujących z sobą "walutowych" gangów. Brodziak jeszcze nie wie, ale wkrótce trafi w sam środek bitwy o hegemonię.
Według mnie "Błyskawiczna wypłata" to, jak dotąd, najlepsza część całego cyklu. Dlaczego? Tutaj przez cały czas coś się dzieje, akcja nie zwalnia tempa, a liczne wątki w zgrabny sposób zazębiają się w odpowiednich momentach. Poza tym ten tom, to niemal kryminał gangsterski. Mamy tu wojnę gangów, brawurowe napady, kryminalne egzekucje oraz spiski, których mógłby pozazdrościć Mario Puzo, gdyby nadal żył. Brodziak z kolei przypomina tu samego Josepha Pistone’a, którego możecie kojarzyć z młodą twarzą Johnny'ego Deppa z filmu "Donnie Brasco". Naszego niezawodnego porucznika milicji poznajemy zupełnie z innej strony, nie tylko jako gliniarza, który kieruje się "psim" nosem i chłodną analizą, ale i gościa z uczuciami, dla którego sprawiedliwość i zemsta jest ważniejsza od paragrafów. Za to co zrobił w "Błyskawicznej wypłacie", polubiłem go jeszcze bardziej.
Na uwagę zasługuje też zupełnie świeża postać, czyli kapitan Szwarc z Piły. Ryszard Ćwirlej postarał się o to, aby Czytelnik nie tylko dobrze poznał nowego bohatera, ale też go polubił. Przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Szwarc to bowiem, owszem, bystry śledczy, który nie ma zamiaru dawać prowadzać się na smyczy przez SB, ale też człowiek z krwi i kości. W odróżnieniu od kolegów z resortu raczej stroni od alkoholu, no i właśnie zakochał się w bardzo sympatycznej i atrakcyjnej przedszkolance.
Autor lubi żonglować swoimi bohaterami i tak też jest w "Błyskawicznej wypłacie", kiedy to niespodziewanie pojawia się Mariusz Blaszkowski, którego Czytelnicy serii na pewno znają z kilku poprzednich tomów rozgrywających się w drugiej połowie lat '80. Tutaj "Blacha" jest jeszcze uczniem ogólniaka, ale - jak się przekonacie - już ma mocno wyrobiony milicyjny instynkt i okaże się bardzo pomocny w śledztwie Szwarca. Kapitan z kolei będzie tym, który sprawi, że Mariusz zacznie na poważnie myśleć o wstąpieniu do milicji.
W "Błyskawicznej wypłacie" Ryszard Ćwirlej położył duży nacisk na psychologię swoich bohaterów. To już nie są goście, którzy non stop łoją gorzałę (no dobra, Teoś nadal łoi, ale to Teoś - zdeklarowany pijus, który ma zdecydowanie więcej szczęścia niż rozumu). W tej części Autor zdecydowanie dokładniej nakreśla nam swoich bohaterów i to jest zmiana na lepsze. Przy czym, jednocześnie podkręca tempo akcji i po swojemu skręca i gmatwa całą opowieść, by potem sukcesywnie ją rozplątywać. Aktywny Czytelnik z pewnością spróbuje to zrobić wcześniej i wtedy dopiero jest zabawa. Do ciekawie nakreślonej i wciągającej intrygi kryminalnej, dochodzą klasyczne już "ćwirleizmy" w postaci absurdów dnia codziennego, z którymi musieli mierzyć się mieszkańcy Polski Rzeczpospolitej Ludowej i pożytecznych idiotów, którzy tę Polskę budowali, najczęściej za pomocą własnej śliny i szarego papieru do du...
Panu Ryszardowi serdecznie gratuluję kolejnej świetnej powieści. Ja wiem, książka powstała w 2014 roku, więc te gratulacje ciut spóźnione, ale szczere i zasłużone. Z kolei Was gorąco zachęcam do lektury.
© by
mroczne-strony.blogspot.com | 2021