Marilyn i JFK recenzja

nie czytało mi się tej pozycji przyjemnie, była wręcz nudna, a niby sporo się "działo", co chwile jakieś informacje, mimo, że lubię temat Kennedych, to troszkę głupot było napisanych, no ale cóż zrobić... a o Marilyn to już w ogóle, śmiech na sali!

już na samym początku mamy sytuację, że gdy Kennedy zostaje postrzelony w Dallas (listopad '63), limuzyna jedzie w stronę szpitala, to mija plakat reklamujący film z Marilyn "SGTG", który wkrótce ma się pojawić w kinach (tak jest właśnie napisane w książce), wszystko fajnie, w sumie czemu nie miała by gdzieś wisieć taka reklama (nawet na tej pamiętnej trasie), ale jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, bo przecież... ten film nie został ukończony, i już po tym wiedziałam, co to za książka... niestety

również dowiedziałam się, że JFK mógł spać nawet z Audrey Hepburn, Grace Kelly i Sophią Loren (tak mi sugerowano w książce), dziennikarstwo troszeczkę na poziomie "Faktu" lub innego "Super Expressu", a Marilyn to niemyjąca się ćpunka, myśląca o seksie 24/7, zwykła dzi*ka, co sypia z każdym, w szczególności z JFK i jego młodszym bratem, marzyła o byciu pierwszą damą... i gdy śpiewała "Happy Birthday" prezydentowi, to sukienka się pruła i było widać goły tyłek aktorki, właśnie takie ISTOTNE (rzetelne!) informacje możemy uzyskać

książka nafaszerowana niezłymi kwiatkami, szpiegostwem, mnóstwem pobocznych postaci i sporą ilością plotek, autor nie opierał się ani trochę na biografii autorstwa Spoto (jeśli chodzi o historię Marilyn, która jest rzetelna) - i to utwierdziło mnie w przekonaniu, jakiego typu ta książka właśnie jest, strasznie płytko jest to wszystko opisane

a tłumaczkę też wybrali niezłą... "w Hollywoodzie" (ta odmiana niby jest poprawna, ale tak bije po oczach i śmieszy, że przez całą książkę rzucało mi się to w oczy), "Lisa Minnelli" (ja znam Lizę... chyba, że o kogoś innego chodzi), może przy wznowieniu poprawili niektóre błędy... ;)

i już dalej nawet nie chce mi się tej pseudo biografii komentować, bo to aż ręce opadają, zdecydowanie nie polecam, szkoda, że wydawnictwa w Polsce takie "gorące", plotkarskie pozycje wydają, ale już na rzetelną biografię Marilyn nie ma co liczyć, szkoda, szkoda...