Lista życzeń recenzja

Bohaterką książki jest zbuntowana 14-letnia dziewczyna Meg Finn, która po śmierci matki jest zmuszona mieszkać z nieprzyjemnym ojczymem. Razem z kolegą bierze udział w napadzie na dom starszego Pana. Pomysł jej się nie podoba, ale widzi w nim szansę zmiany swojego życia i ucieczki od dotychczasowego życia. Bek zapewnia ją, że sprawa będzie prosta. Niestety napad kończy się dla nich tragicznie i oboje umierają po wybuchu zbiornika z gazem. Bek Brennan od razu trafia do piekła, jednak z nastolatką są pewne wątpliwości. Bilans jej dobrych i złych uczynków równa się zeru. Ostatecznie dostaje drugą szansę. Wraca na ziemię w formie ducha i jeżeli nie chce trafić w czeluście piekielne musi pomóc schorowanemu staruszkowi w wypełnieniu jego ostatnich życzeń przed śmiercią. Żeby nie było tak łatwo z piekieł wysyłają za nią Beka (który po śmierci przeszedł dziwną transformację i zamienił się w pół-człowieka pół-psa), który ma jej przeszkodzić. Dodatkowo wspomagany jest przez super nowoczesną elektronikę. Zaczyna się wyścig z czasem - aura dziewczyny słabnie.

Lista Życzeń to książka, którą pierwszy raz przeczytałam jak miałam 15 lat. Zainteresowana autorem, po tym jak pochłonęłam całą serię Artemisa Fowla zdecydowałam się również na inną pozycję. To na prawdę magiczna książka pełna humoru. Co chwilę dostarcza nam innych emocji. Mamy zabawne wydarzenia, po chwili dramatyczne wspomnienia, wzruszenia, żywą akcję a na samym końcu niewiarygodny akt przebaczenia. No kompletny misz-masz, który nie pozwala czytelnikowi oderwać się od lektury. Polecam wszystkim nastolatkom, ja obecnie mam 26 lat i przeczytałam ją ponownie z racji wielkiego sentymentu jakim ją darzę. Świetnie się bawiłam, jednak nie jestem przekonana czy starszy czytelnik niż te 12-16 lat, które nie są wtajemniczone w tą literaturę również to poczują. Widełki otworzyłam od lat 12, ponieważ z tego co pamiętam wyłapałam tam kilka wulgaryzmów.

"Prawdziwie kreatywny grzesznik będzie głosić złą nowinę przez kilkadziesiąt lat, nim go złapią. Jeśli w ogóle go złapią."