Drugi tom serii Blizny. Druga książka wydana przez Autorkę. Jak możecie pamiętać, chociaż nie musicie, po Jej debiucie byłam oczarowana. Tak, tak było. Moje zniecierpliwienie, dotyczące oczekiwania na drugi tom, które nasilało się z każdym dniem, zostało w końcu wyzerowane. Tak więc zapraszam na moje wrażenia.
Książka rozpoczyna się prologiem, który trafił w tę bardziej po...kręconą stronę mojego umysłu. To właśnie w nim mamy okazję poznać Javiera, którego rola będzie miała ogromne znaczenie. Dlaczego? Przecież nie mogę Wam tego napisać! Zdradzę tylko, że to człowiek, którego nie chciałoby się spotkać w ciemnym zaułku... Ba! Nie wiem czy wielu z Was chciałoby z nim przebywać nawet w bardzo jasnym pomieszczeniu. No i tak, przyznaję, mam znów dreszcze, ponieważ uwielbiam FIKCYJNĄ kreację takich postaci, a Mackenzie poradziła sobie wyśmienicie.
W tej części nie zabrakło bohaterów, którzy znani są z poprzedniego tomu. Pierwsze skrzypce niezmiennie należą do Cole'a i Kaylee. Ich duet zdecydowanie pojawił się na liście moich ulubionych par książkowych. Oczywiście, jako postacie indywidualne, również skradli moje serce, ale razem tworzą idealną całość. Jednak ich historia nie może być usłana różami. Tytułowa przeszłość dogoni ich zdecydowanie szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał. Tak, jak bywa w prawdziwym życiu, nigdy nie bywa zbyt kolorowo. Jeśli czytaliście poprzednią książkę z dylogii, sami wiecie, że tajemnice mogą spowodować sporo zamieszania. Co, jeśli do tego wszystkiego ponownie dojdzie odkładanie najważniejszych szczegółów? Nie brzmi to obiecująco, prawda? Brak zaufania może doprowadzić do opłakanych konsekwencji, do błędów, które ciężko będzie naprawić. Czy w ogóle się uda? Sekrety nie powinny być podstawą do budowania związku.
Skoro już o związku mowa - Angel i Damon. Ich realcja rozpoczęła się ekspresowo już w książce "Kobieta z tajemnicą". Oj tak, pamiętam te okoliczności 😏
Oni wprowadzają trochę tęczy w tym tomie, kto by się spodziewał? Uwielbiam ich. Są to postacie, które mają swoją rolę w życiu główny bohaterów. Angel jest najlepszą przyjaciółką Kaylee. Ta przyjaźń jest najpiękniejszą, jaką można stworzyć. Bezinteresowna, dająca nadzieję, szczera. Te kobiety nie mogłyby bez siebie istnieć. Skoczyłyby za sobą w ogień, a swoje własne szczęście odłożyły na rzecz tej drugiej. Kurczę, takiej relacji życzę każdemu.
Co do samej treści. Cóż, będzie zdecydowanie mocniej niż poprzednim razem. Będzie bolało jeszcze bardziej. Ból obierze różne formy. Bohaterowie staną do walki o własne szczęście, o życie. Przeszłość nie da o sobie zapomnieć, otworzy rany, które ledwo zdążyły się zabliźnić. Pojawiają się też chwile nadziei, czyli plastry (nie, w zasadzie to bandaże i szwy), które pozwolą stopniowo aby te ponownie się zagoiły. Tylko, czy człowiek może zapomnieć?
Ta część zdecydowanie bardziej odbiła się na moich uczuciach. Nie wiem, ile razy się wzruszyłam czy popłakałam. Może Ty, Kochana Autorko, pamiętasz 🙈
Wiele książek wzbudza we mnie emocje, ale to, co przeżyłam przy czytaniu tej, zdarza się rzadziej niż częściej. Nie obyło się bez napięcia, zdenerwowania, chęci rzucenia książki w kąt. Cóż, przywiązanie do historii zwyciężyło, a teraz pozostaje mi rozpaczać, że to już koniec. Kochana Mackenzie - dziękuję za to wszystko, o czym napisałam. Jestem dumna, że mogłam czytać Twoje dzieła. Czekam na kolejne!