Nie będę ukrywać, że czytałam wyłącznie jedną książkę Jakuba Małeckiego. Zachwyciła mnie ona jednak na tyle mocno, że postanowiłam pozostać z tym autorem i poznać więcej jego dzieł. Słyszałam, że niektóre motywy oraz wątki z jego książek są powtarzalne. Być może. Jednak co to za wada, skoro w tychże tytułach panuje naprawdę magiczny, niepowtarzalny i intymny klimat? Nie potrafiłam się od ,,Saturnina" oderwać i powiem to już na samym starcie. Jakub Małecki zabrał mnie w niesamowitą podróż, do której wciąż często wracam myślami. I mam nadzieję, że Wy również się w nią wybierzecie. Naprawdę warto.
Książka opowiada o wiodącym monotonne życie w Warszawie Saturninie. W ciągu trzydziestu lat nie zdążył porządnie ułożyć swojego życia i wciąż stara się pogodzić ze swoją przeszłością. Harmonię i ład przerywa jednak dzień, w którym okazuje się, że jego dziadek nagle zaginął. Od razu wyrusza w rodzinne strony i rozpoczyna poszukiwania. Powrót do dawnego domu zmusza go jednak do refleksji, a także powrotu do młodości. Młodości, w której brakowało ojca, a także przepełnionej pasją do podnoszenia ciężarów. Ów pasja miała mu pomóc w walce z samotnością i nieśmiałością. Jednak czy aby na pewno tak było? Czy cokolwiek to dało? Ciągły brak wsparcia ze strony najbliższych nie był prosty do zniesienia. Szczególnie wtedy, gdy jest się wyłącznie wrażliwym nastolatkiem. Ale nie tylko Satek jest głównym bohaterem książki... ,,Saturnin" to historia złożona, wielopokoleniowa. Łącząca się jednakże w spójną, sensowną całość.
Uwielbiam język, jakim posługuje się Jakub Małecki. Nie używa skomplikowanych słów, a jednak każde zdanie jest przemyślane i idealnie wyważone. Wszechobecna subtelność sprawia, że przez całość przechodzi się niezwykle gładko, nawet jeśli autor porusza naprawdę ciężkie, aczkolwiek niewątpliwie ważne tematy. W powieści panuje niezwykle magiczny i niepowtarzalny klimat. Rzeczywistość łączy się z fikcją i czasem ciężko ocenić, co wydarzyło się naprawdę, a co było wyłącznie pozorne. Wszystko jest jednak dzięki temu jeszcze ciekawsze i trudno jest się od książki oderwać. Gdy tylko wkroczy się do rzeczywistości Saturnina, pozostaje się w niej do momentu przeczytania ostatniej strony.
To historia o zwykłych ludziach, mających na głowie swoje własne problemy. Każdy z nas może odnaleźć w ,,Saturninie" coś z siebie i dla siebie. Postacie są na tyle różnorodne, że utożsamić można się w pewnym stopniu z dosłownie każdym. Mnie osobiście najprzyjemniej śledziło się wątek dotyczący Saturnina, aczkolwiek pozostałe były równie intrygujące. Po prostu poczułam do tego wrażliwego, piegowatego chłopaka ogromną sympatię i kibicowałam mu do samego końca książki.
Jakub Małecki porusza również problematykę pamięci o przodkach i kultywowania rodzinnych tradycji. Pokazał, jak ważna jest znajomość naszej przeszłości i historii, gdyż niewątpliwie wiele można z niej wyciągnąć. To naprawdę dobra, wartościowa nauka i cieszę się, że tego typu wątek pojawił się w książce.
Reasumując cały mój wcześniejszy wywód - ,,Saturnin" to książka magiczna i niewątpliwie intrygująca. Jest napisana prostym językiem, dzięki czemu czyta się ją bardzo dobrze, jednak i tak pomimo tego posiada iście poetycki wydźwięk. Jakub Małecki tworzy historie nietypowe i niezwykle poruszające. Kreuje bohaterów stosunkowo zwyczajnych, aczkolwiek i tak na swój sposób niepowtarzalnych. To na pewno nie będzie moje ostatnie spotkanie z tym autorem. Kolejny raz zatraciłam się jego wrażliwym, nietypowym świecie i mam nadzieję, że zdarzy się to jest wiele razy. Zdecydowanie i z czystym sercem polecam.