Na samym początku, książka może odrzucić potencjalnego czytelnika swoją sporą objętością. (ok. 600 stron). Jednak mogę Wam obiecać, że kto sięgnie po "Dziką lawendę" i nie da się wystraszyć jej grubością- przeżyje wspaniałą, budującą i niezwykle wzruszającą przygodę.
Akcja powieści toczy się głównie na terenie Francji, w czasie bliskim II wojnie światowej. Historia opowiada o Simone Fleurier, która wraz z rozpoczęciem opowiadania, ma 13 lat. Żyje razem z ukochaną rodziną na farmie lawendy, wokół rozpościerają się przepiękne widoki, w powietrzu unosi się słodki i bardzo dobrze znany bohaterce zapach lawendy. Jej rodzina nie jest bogata, zarabiają wytwarzając olejek z tych roślin. Jednakże, los sprawia, że śmierć bliskiej osoby zmusza młodą Simone do wyjazdu do Marsylii, aby tam zarabiać na utrzymanie. Mieszkając u wrednej i niezwykle szorstko nastawionej do życia ciotki, dziewczyna poznaje piękną i niezwykle utalentowaną śpiewaczkę rewiową Camille Casal.
I tak naprawdę w tym miejscu, rozpoczyna się właściwa przygoda Simone. Dziewczyna zaczyna odkrywać wspaniały świat francuskiej rewii. Zrządzenia losu sprawiają, że coraz większymi krokami zbliża się do wielkiej kariery. Nie można zaprzeczyć- Simone ma ogromny talent, i choć na początku musi nieraz zmieniać miejsce zamieszkania, jak i teatr w którym występuje, w końcu zostaje- całkiem słusznie- "najbardziej zmysłową kobietą Paryża".
Przed młodą gwiazdą otwiera się świat pełen bogatych dzielnic i rozrzutnych mieszkańców, wystawnych przyjęć, żądnych autografów fanów i ciężkiej pracy, by utrzymać wyśmienitą formę.
Właśnie ta ciężka praca, pozytywne nastawienie do świata i innych ludzi sprawia, że wkrótce zauważa ją ON.
W tym momencie w życiu Simone rozpoczyna się kolejny przełom, podczas którego serce, pragnące miłości, walczy z rozumem, popierającym sławę.
Jednak pomimo uniesień i smutków, wzlotów i upadków, jednym z ważniejszych punktów "Dzikiej lawendy" jest nadchodząca wojna. W trakcie czytania zauważa się nadchodzącą aurę wojenną i coraz większy nacisk ze strony Niemców.
Główna bohaterka oprócz ideału gwiazdy, staje się tez ideałem człowieka- bardzo mocno angażuje się w pomoc poszkodowanym podczas wojny, jest jedną z członków "podziemia". Wie, że przynależność do tajnej organizacji jest niesłychanie ryzykowna, ale wie tez, ze człowiek człowieka w potrzebie zostawić nie może. I działa.
Autorka pięknie przedstawiła te wydarzenia, szczególnie tą ogromną miłość, którą Simone żywiła do wszystkich ludzi i wielką nienawiść, która kierowała do najeźdźców.
Końca zdradzać nie będę, ale powiem szczerze, że bardzo mną wstrząsną. Nie jest zbyt optymistyczny, ukazuje smutną prawdę, w której jednak, przez grube i ciemne chmury wojenne przebłyskuje promyczek nadziei, który niemal do końca towarzyszy czytelnikowi.
Kiedy czytałam ostatnie zdanie książki, ogarnął mnie niesamowity smutek, że to już koniec przygody z Simone Fleurier. Ale można do niej zawsze powrócić, do czego bardzo Was zachęcam.
Książka jest pisana stylem bardzo łatwym, prostym do zrozumienia, czyta się szybko, z wypiekami na twarzy, a wartka akcja sprawia, że niemal nie zauważymy, że te 600 stron pochłonęliśmy z wielką radością.
"Dzika lawenda" to wspaniałe doświadczenie i zderzenie z historią w przyjemnej formie. Sama nie jestem fanką książek historycznych, ale w tej książce, wątek historyczny zawarty jest w taki sposób, że wydaje się niemal czymś oczywistym, że bez niego książka byłaby całkiem inna, być może gorsza.
Tak więc polecam gorąco do zapoznania się z życiem nastolatki, która żyła i walczyła jak niejeden dorosły mężczyzna o walecznym sercu.
*narratorka