Przed wypożyczeniem tej książki z biblioteki przeczytałam o niej kilka recenzji. Ich autorzy nie wypowiadali się o niej w samych superlatywach i nie byli nią usatysfakcjonowani. Jednak ja musiałam przekonać się na własnej skórze i sprawdzić czy będę miała podobne odczucia.
I piszę to z czystym sumieniem: nie żałuję, że zaryzykowałam, bo mnie historia Idy i innych bohaterów nie rozczarowała, a wręcz oczarowała.
"Dziewczyna o szklanych stopach" to debiutancka powieść młodego brytyjskiego autora. Być może dla wybitnych znawców literatury widoczne są w niej techniczne czy inne niedociągnięcia, ale ja zaczarowana samą historią, w ogóle ich nie dostrzegam. Ali Shaw aktualnie kończy pisać drugą powieść i mam nadzieję, że nie trzeba będzie długo czekać, aż będzie wydana w Polsce.
"Dziewczyna o szklanych stopach" to opowieść o niespełnionych miłościach, o smutku, bólu, cierpieniu i strachu. Właściwie każdy z bohaterów spędza swoje życie szukając zastępstw wypełniających pustkę po straconej miłości życia i młodości.
Tytułowa dziewczyna ma na imię Ida. Poznajemy ją przez obiektyw aparatu Midasa, kiedy oboje przypadkowo spotykają się w lesie na St. Hauda's Land. Spotkanie trwa krótko i nie zwiastuje dłuższej znajomości, jednak oboje nie mogą zapomnieć o sobie nawzajem. Każde z nich pozostawia w drugim uczucie tajemnicy. Midasa zaintrygowały niepasujące do kruchej dziewczyny wielkie, policyjne buciory, a Idę miłość do fotografii i wielka nieśmiałość chłopaka.
Midas to młody mężczyzna, samotnik, stroniący od ludzi, wszelkich uczuć i dotyku. Kiedy pojawia się w jego życiu dziewczyna, której nie zrażają te cechy, cały jego świat ulega reorganizacji, a dni wypełniają się rozmowami z drugim człowiekiem.
Ida czuje, że pozostało jej mało czasu do wykorzystania, bo jej stopy z dnia na dzień coraz bardziej zamieniają się szkło.
Jednak pojawia się problem, bo dziewczyna, czuje, że pozostało jej niewiele chwil życia i nie ma czasu na oswajanie Midasa, potrzebuje jego dotyku, pomocy i czułości, a on jest jak skamieniały i nie potrafi spełnić jej oczekiwań.
Pomimo tego łączy ich walka o zdrowie Idy i niewyjaśniona potrzeba ciągłego przebywania za sobą.
Moim zdaniem Shaw niezwykle trafnie opisuje uczucia, którym ulegają jego bohaterowie. Momentami wręcz sama czułam ból, stratę i żal. Bardzo płynnie przeplata też losy bohaterów, którzy jak się okazuje z każdą kolejną stroną, mają wspólne historie i nie są sobie całkiem obcy.
Shaw dokonuje też pewnego rodzaju studium psychologicznego wpływu wychowania dziecka przez nieszczęśliwych i zimnych rodziców. Potrzeba ogromnej miłości i cierpliwości innych ludzi, żeby móc później, już w dorosłym życiu, pokonać demony przeszłości. Trafnie zauważa, że aby móc sprawnie funkcjonować na świecie zakładamy maski, które chronią nasze wnętrze:
"...osobowości człowieka są jak ubranie, wkładane, żeby zachować godność, albo poradzić sobie ze środowiskiem naturalnym."
Choć czułam, że historia miłosna Midasa i Idy nie skończy się happy end'em, jednak miałam na to cichą, podświadomą nadzieję. Ale każde z nich miało w tej miłości pewną rolę do spełnienia, pewne potrzeby do zaspokojenia i naturalnym wydawało się, że kiedy wypełnią swe zadanie, opowieść musi się skończyć, bo inaczej straciłaby swój nostalgiczny charakter.
I o tym charakterze również chciałabym wspomnieć. Opowieść jest magiczna, melancholijna, wręcz baśniowa. Tło i opisy krajobrazu przywołały mi na myśl baśń, "Królową śniegu". Były równie zimne i tajemnicze, jednak wniknęłam w nie bardzo łatwo, być może za sprawą aktualnej pory roku i śniegu za oknem, przez które spoglądałam zamyślona nad powieścią.
Zauważyłam również jeszcze jedno podobieństwo do innego utworu, tym razem filmowego. Podobieństwo w przedstawieniu przyrody w monochromatycznych kolorach, w nierealnych zwierzętach, w nierealnych barwach i formach, które wzbudzały moje zdziwienie, ale i ciekawość. Czytając te fragmenty, wyobraźnia podsuwała mi obrazy z filmu "Antychryst". Dokładnie tak widziałam i odczuwałam przyrodę w "Dziewczynie o szklanych stopach".
Polecam tę powieść bardzo gorąco, choć jej charakter jest chłodny. Najlepiej zasiąść do niej bez wygórowanych oczekiwań, nie zwracając uwagi na porównanie z okładki do Haruki Murakami'ego i najlepiej zrobić to, gdy za oknem dużo białego koloru. Po prostu dać się wchłonąć przez ten baśniowy,ale jednak współczesny świat.