Zdarzyło Ci się usłyszeć, że ktoś wstał lewą nogą? Nie wątpię, że tak. To, w jaki sposób zaczynamy dzień, ma ogromny wpływa na jego dalszy przebieg. Może więc warto poświęcić kilka chwil, by zadbać o poranek?
„Przebudzenie” to króciutki poradnik, który skupia się na jednym pomyśle: dobrze rozpoczęty dzień to już połowa sukcesy. W związku z tym autorzy, czyli rodzeństwo zajmujące się w różny sposób rozwojem osobistym, prezentuje czytelnikowi kilka prostych rytuałów. Pomysłów jest sporo, a możliwych konfiguracji jeszcze więcej. Jednak czy poradnik ten wart jest uwagi? To zależy, czego oczekujesz.
„Przebudzenie” to zbiór raczej oczywistych pomysłów. Jeśli poradniki kojarzą Ci się z rekomendacją zapalania świeczek... to tak właśnie jest. W książce tej nie znajdziesz nic nieoczywistego lub zaskakującego. Jeśli masz już na swoim koncie kilka takich tytułów, tutaj niewiele Cię zdziwi. A może raczej jedno... objętość.
Książka ma raptem 224 strony, a i to... jest za dużo. Nie kwestionuję, że dobre rozpoczęcie dnia jest czymś, co warto rozważyć. Same sposoby również są godne uwagi, ale mimo wszystko opis poszczególnych metod był... przydługawy i częściowo zbędny. Owszem, ich plusem jest to, że poranne rytuały są łatwe do wdrożenia, a część z nich zajmuje dosłownie kilka minut. Jednak instrukcja każdej metody jest zbędna (np. opis jak obserwować świecę, czy siedzieć i wczuwać się w spokój poranka). Oczywiście nie zabrakło też ponadczasowej metody wyznaczania celów za pomocą SMART, co jest już tak powszechnie powtarzanym patentem, że spokojnie można by to pominąć.
Plusem jest za to powoływanie się na badania. Doceniam, że autorzy skorzystali z rzetelnych danych na potrzeby stworzenia publikacji.
Sama książka składa się ze wstępu, opisu poszczególnych metod oraz rozdziałów, które tłumaczą jak wybrać odpowiedni zestaw rytuałów, implementować go i nie stracić motywacji. Ta trzecia część była dla mnie najbardziej interesująca. Zwłaszcza tabelki, prezentujące przykładowe konfiguracje, stanowiły świetne podsumowanie całości oraz poziom konkretności, o jaki mi chodzi.
Zaletą jest też pozytywny klimat całości. Poradnik, nawet jeśli rozwlekle napisany i pełen niepotrzebnych degresji, wprawia czytelnika w dobry nastrój oraz inspiruje do zmian. Niektórym czytelnikom może się spodobać również to, że po każdej metodzie autorzy dodali opis swoich odczuć, przeżyć czy refleksji. Te wstawki sprawiają, że całość ma bardzo osobisty charakter.
„Przebudzenie” mnie nie zachwyciło, ale warto zaznaczyć, że przeczytałam już całe mnóstwo poradników. Również sam temat przewodni jest moim zdaniem zbyt małym zagadnieniem, by poświęcać mu całą publikację. Chociaż pomysły są fajne, to jednak mało oryginalne i trochę rozwlekle opisane. Jednak ostatnie rozdziały fundują czytelnikowi więcej konkretów, dlatego na ten minus można przymknąć oko. Dodatkowo „Przebudzenie” wprawia czytelnika w dobry nastrój, a opisane rytuały to zmiany, które można wprowadzić od ręki. Jeśli więc chcecie coś dla siebie zrobić, ale nie macie siły i ochoty na rewolucje, to ten tytuł będzie dla Was idealny.