W informacjach o autorce możemy wyczytać, że C.J.Daugherty to była dziennikarka śledcza. Mimo iż nie wykonuje już tej profesji, to wciąż drzemie w niej zainteresowanie naturą przestępców i tych, którzy próbują ich powstrzymać. W serii Wybrani mamy do czynienia z ludźmi gotowymi, dosłownie, dążyć po trupach do celu. A wszystko to w imię władzy...
Allie udało się zaaklimatyzować w Akademii Cimmeria. Ma nowych przyjaciół i chłopaka, nie popełnia już przestępstw, a wręcz przeciwnie - jest dumą dla rodziny, gdyż celująco zdała wszystkie egzaminy. Zaczyna się nowy semestr i priorytetem dla wszystkich uczniów i pracowników szkoły jest to, aby jak najszybciej wyremontować ją po pożarze, który poczynił ogromne szkody. Do tego dochodzi niezakończony spór z Nathanielem, który staje się coraz odważniejszy i coraz bardziej nieustępliwy. Na dodatek w murach akademii ukrywa się szpieg, który informuje wroga o tym, co się w niej dzieje. Allie poznaje część tajemnic dotyczących zarówno Akademii Cimmeria jak i jej osoby. To jednak nie koniec, bowiem odpowiedzi rodzą kolejne pytania...
C.J.Daugherty już od samego początku wrzuca czytelnika w wir wydarzeń. Od pierwszych stron akcja pędzi, jedynie momentami zwalniając. Podczas lektury w głowie niemalże cały czas rozbrzmiewało mi pytanie: "Kto jest szpiegiem? Czyżby to...?" (w miejsce kropek wstawcie sobie każdego bohatera Dziedzictwa). Obudziło to we mnie łowcę poszukującego zdrajcy. Zresztą część drugą czytało mi się przyjemniej niż pierwszą, głównie ze względu na to, że od początku coś się w niej dzieje, natomiast w tomie pierwszym autorka poświęciła sporą część na to, by główna bohaterka zaaklimatyzowała się w nowym otoczeniu.
"Najbliższa osoba może wyrządzić ci największą krzywdę."
Allie Sheridan w tym tomie zyskała w moich oczach, gdyż stała się dojrzalsza i bardziej odpowiedzialna. Podoba mi się również to, że nie jest perfekcyjna i jak każdy człowiek popełnia błędy i podejmuje nie do końca dobre decyzje. Za to zaczął wkurzać mnie Carter, który ciągle narzucał innym swoje zdanie i tak jak w poprzedniej części go lubiłam, tak tu moja sympatia zmalała. Pozostałym bohaterom autorka poświęciła tak naprawdę niewiele uwagi, zwłaszcza Jo, której w Wybranych było pełno, a tu pojawiła się zaledwie kilka/kilkanaście razy. Nie mogłam się też oprzeć wrażeniu, że pozostałe postacie stoją w cieniu Allie.
Podoba mi się aura tajemniczości, która unosi się na kartach Dziedzictwa. Od dziecka uwielbiałam powieści, w których mrok i niedopowiedzenia kryją się tuż za rogiem. Cieszę się również, że nie ma tu wampirów, o czym wspominałam w recenzji poprzedniego tomu, gdyż miałam właśnie takie podejrzenia. Okazuje się, że wcale nie trzeba kreować istot paranormalnych z nadprzyrodzonymi mocami, aby stworzyć historię pełną zagadek.
"Życie to pasmo bólu i najlepiej by było, gdybyś się zaczęła do tego przyzwyczajać, Allie. Ból nigdy nie znika. Gromadzi się jak śnieg. Oswój się z tym jak najszybciej."
Uważam, że Dziedzictwo to dobra kontynuacja Wybranych. Brakuje mi tu jednak typowo brytyjskich akcentów, nawiązujących do kultury, przez co historia staje się "amerykańska". Trudno doszukiwać się w niej głębi, ale stanowi świetną rozrywkę i godziny pełne wrażeń. Autorka wciąż nie odkryła jeszcze wszystkich kart, co sprawia, że mam ochotę sięgnąć po kolejne tomy, aby krok po kroku, strona po stronie poznawać tajemnice Akademii Cimmeria.