„nie można posiadać drugiego człowieka. Można go kupić, można zmusić do uległości, ale dusza i serce zawsze pozostaje wolne.”
W życiu niczego nie można być pewnym, gdyż potrafi zaskoczyć swoimi niespodziewanymi wydarzeniami. Czasami wydaje się, że mamy klarowną sytuację opartą na solidnych podstawach, a okazuje się, że żyliśmy w iluzji szczęścia. Tak wydarzyło się u bohaterki książki „Piękna i Gniewny”, która jest pierwszą częścią serii „Wbrew pozorom”.
Wszystko zaczyna się standardowo, czyli mamy bohaterkę, która wiedzie luksusowe życie w przekonaniu, że jej status quo zawsze będzie jej towarzyszyć. Jest z mężem od 10 lat i jest pewna jego uczciwości, szczerości, miłości i wierności. Niestety, wszystko zmienia się w ciągu jednej chwili, gdy odkrywa zdradę męża i to w dniu ich rocznicy ślubu. Ujawnienie tego faktu także jest typowe dla romansu, czyli Larrisa udaje się do firmy męża, by zrobić mu niespodziankę, a tym czasem to ona ma niespodziankę, gdy widzi męża w niedwuznacznej sytuacji. Pragnie zakończyć związek, ale okazuje się, że nie będzie to takie proste. W tym momencie on pokazuje swoje prawdziwe oblicze i nie zamierza dzielić się majątkiem, a tym bardziej udziałami firmy. Larissa nagle pozostaje bez dotychczasowych możliwości finansowych, a tym samym w oczy zaczyna jej zaglądać bieda. Bo dla przyzwyczajonej do luksusów kobiety, skromny domek ojca to za mało.
Wszystko się zmienia, gdy spotyka Ivo Sorokina. I od tego momentu powieść także nabiera bardziej emocjonującego, ale i tajemniczego charakteru. To wrażenie potęguje odpowiednio poprowadzona narracja. Przez większą część fabuły opowiada nam o zdarzeniach Larissa i na początku nic nie wskazywało na zmianę. Jednak czasami są wtrącenia z poziomu Ivo i jego brata. Niestety, autorka zastosowała typowo kobiecy trik na zasadzie „domyśl się”, czyli nie oznaczyła, kto w danym momencie relacjonuje nam zdarzenia pokazując swój punkt widzenia. To wynika w trakcie wgłębiania się w treść. Dla mnie było to lekko irytujące, ale to jedyna moja uwaga, gdyż napisana przez panią Harrow powieść ma wszelkie pozytywne, wciągające cechy romansu, dzięki którym trudno oderwać się od czytania.
Niewątpliwym atutem pierwszej odsłony serii „Wbrew pozorom” jest wartka akcja i jej bohaterowie. Każda z postaci została dobrze wykreowana. Ich charaktery są wyraziste, ale nie ma w nich przesady. Polubiłam zarówno Larissę, jak i Ivo i jego brata Nikolaia.
Larissa ma silny charakter wbrew temu, co o sobie sądzi. Została postawiona w sytuacji, która była dla niej czymś nowym i trudnym do zaakceptowania. Przy wsparciu Ivo realizuje swój plan zemsty, ale jednocześnie orientuje się, że nie wszystko jest takie, jak na to wygląda. Nie jest bez wad, popełnia błędy ale przy tym zaczyna też dostrzegać uroki chwili, doceniać poczucie wolności, możliwość decydowania o sobie i wartości, do których wcześniej nie przywiązywała wagi.
Fabuła, początkowo standardowa, zaczęła nabierać bardziej nieprzewidywalnego charakteru i tak pozostało do ostatnich scen, które pozostawiły mnie z ogromem emocji. Do przewidzenia były jedynie wątki miłosne, które potoczyły się według znanych schematów, ale tutaj także autorka wykazała się oryginalnością. Ukazała tym samym różnicę między prawdziwym uczuciem, a więzią opartą jedynie na pożądaniu. Powieść pod tym względem jest naszpikowana erotyzmem i namiętnością, ale ten motyw został opisany bardzo subtelnie, bez wulgaryzmów i anatomicznych szczegółów. Są to sceny, które nie rażą, nie wzbudzają absmaku, a raczej dodają całości lekkiej pikanterii i smaczku.
To było moje pierwsze spotkanie z autorką, ale na pewno nie ostatnie, gdyż bardzo odpowiada mi jej styl pisania, budowania poszczególnych epizodów, ich przebiegu. Pani Harrow ma za sobą kilka książek, w których zawsze opowiada o zawiłościach ludzkich losów i zagląda w dusze swoich bohaterów. Podobnie dzieje się w powieści „Piękna i Gniewny”, gdzie nie ma idealnych postaci. Każda z nich ma za sobą trudne przejścia, ale w odmienny sposób podążają przez życie.
Autorka skutecznie poplątała ze sobą ich ścieżki, pokazując, że miłość ma różne oblicza i czasami musi przebyć długą drogę, pokonać wiele przeszkód, by odnaleźć swoje miejsce w sercach dwojga osób. I gdy wydaje się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i zakochani będą mogli cieszyć się sielankowym życiem, nagle jesteśmy bombardowani finałowymi wydarzeniami, które zaburzają spokój, pozostawiając nas ze zdziwieniem, że to już ostatnia strona powieści, gdyż nie wiadomo, co się w tym momencie wydarzyło. Druga część "Wbrew pozorom" miała swoją premierę 15 lutego 2023 roku, więc z niecierpliwością będę oczekiwać na jej pojawienie się w mojej biblioteczce.
Bardzo prosto jest przekroczyć granicę dzielącą miłość od nienawiści... Mogłoby się wydawać, że Larissa ma wszystko: kochającego męża, pieniądze i luksusy o jakich inni mogą tylko pomarzyć. Gdy pewn...
Bardzo prosto jest przekroczyć granicę dzielącą miłość od nienawiści... Mogłoby się wydawać, że Larissa ma wszystko: kochającego męża, pieniądze i luksusy o jakich inni mogą tylko pomarzyć. Gdy pewn...
"Miał zabójczo przystojną twarz i był bardzo wysoki (...) Tak, facet z pewnością miał powody do emanowania pewnością siebie." Na pierwszy rzut oka Larissa ma wszystko: kochającego męża, uznanie kole...
Życie Larissy jest wręcz idealne. Żyje w luksusie, a z mężem tworzą zgrany, kochający się duet. Tak miało być już zawsze, jednak nadszedł dzień, który wszystko zmienił. Kobieta chce zrobić mężowi nie...
@mamazonakobieta
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...