London fairytales recenzja

Dwie (londyńskie) bajki

Autor: @klaudia.nogajczyk ·2 minuty
około 9 godzin temu
Skomentuj
1 Polubienie
Pozwólcie, że zanim przejdę do konkretów to pozachwycam się przepiękną okładką, która została wybrana do tego tytułu. Minimalistyczna, urocza, z jednej strony oddająca w punkt esencję historii, z drugiej zaś bardzo myląca. Jest jedną z najładniejszych z jakimi się ostatnio zetknęłam. Nie znajdziecie na kartach tej pozycji szczęścia płynącego strumieniami, a życie bohaterek nie jest usłane różami, choć początkowo może się tak właśnie wydawać.
Liv oraz Scarlett nie mają ze sobą nic wspólnego, no może poza miejscem, które wybrały do swojego życia jakim jest Londyn. Niegdyś wymarzona destynacja wielu ludzi z całego świata, obiecująca wielkie możliwości. Liv nie jest zadowolona ze swojego życia, jej marzenia odkąd opuściła rodzinną Walię coraz częściej stykają się z nie do końca wymarzoną rzeczywistością. To co dodaje jej otuchy to samotne przesiadywanie na ławce nad Tamizą w towarzystwie muzyki i książki. Muszę w tym miejscu podkreślić, że bardzo spodobał mi się ten zabieg. Pewnego dnia zauważa jednak, że ktoś jeszcze wybrał podobny sposób na rozmyślania i powolne poznawanie drugiego nie tak całkowicie nieznajomego samotnika, zmienia nie tylko jej życie, ale postrzeganie samej siebie, co zdecydowanie pomogło mi jej kibicować i ją tak po ludzku polubić.
Co się tyczy Scarlett tutaj sprawa już nie wygląda tak dobrze. Nie polubiłam się z jej postacią. Wydała mi się zwyczajnie infantylną, nieco naiwną hipokrytką, która poucza innych zachowując się w dość podobny sposób. Nie wiem czy taki był zabieg autorki, aby ukazać kontrast między jedną i drugą bohaterką historii, ale według mnie wypadło to na niekorzyść dla Scarlett. O ile w jednej i drugiej historii doceniałam tą nieco wolniejszą fabułę to później miałam wrażenie, że autorka chciała przyspieszyć co sprawiło, że mój zachwyt na chwilę opadł, aby już na samym finiszu "powalić mnie na łopatki". Muszę w tym miejscu zwrócić uwagę na najbardziej niejednoznaczny dla mnie aspekt. Będzie to jak najbardziej subiektywne odczucie. Zawsze jak mam w książkach do czynienia z relacją idol - fan, czy infantylna młoda kobieta, która nawet w najgorszym momencie wygląda najpiękniej jak się tylko da - niebezpieczny mężczyzna , to mam pewien zgrzyt zwłaszcza jeśli to właśnie dla niej staje się zupełnie innym "po uszy zakochanym" człowiekiem. Nie twierdzę, że takie rzeczy się nie zdarzają, ale kiedy dzieje się to w tak szybkim tempie, to trochę ciężko mi jako czytelnikowi uwierzyć w prawdziwość tej relacji.

TW: przemoc, używki, zabójstwa, śmierć

Podsumowując: Biorąc pod uwagę wszystkie wymienione przeze mnie rzeczy "London fairytales" autorstwa Magdaleny Kostki jest dobrym wyborem na spędzenie wolnego popołudnia.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl


Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
London fairytales
London fairytales
Magdalena Kostka
7.7/10

Czy wszystkie bajki mają szczęśliwe zakończenie? Jedno miasto, dwie młode kobiety. Liv czuje, że jest stworzona do wielkich rzeczy, jednak strach i niepewność nie pozwalają jej sięgnąć po to, czego...

Komentarze
London fairytales
London fairytales
Magdalena Kostka
7.7/10
Czy wszystkie bajki mają szczęśliwe zakończenie? Jedno miasto, dwie młode kobiety. Liv czuje, że jest stworzona do wielkich rzeczy, jednak strach i niepewność nie pozwalają jej sięgnąć po to, czego...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Akcja powieści toczy się w Londynie i przedstawia losy dwóch młodych kobiet: Scarlett i Liv. Scarlett, maturzystka o poukładanym życiu, niespodziewanie spotyka tajemniczego Alexa, co wprowadza chaos ...

@AgaCeee @AgaCeee

O czym byście pomyśleli, gdyby ktoś wam kazał tak od razu powiedzieć o pierwszym skojarzeniu ze słowem „fairytales”? Ja pomyślałam elfy. Później pojawia mi się przed oczami Wendy z „Piotrusia Pana”, ...

@mag-tur @mag-tur

Pozostałe recenzje @klaudia.nogajczyk

Droga Drogo, czyli szlak latino
Czytelnicza podróż po Ameryce Środkowej

Zimowy, śnieżny czas, wygodny fotel, miękki koc, malinowa herbata na stoliku obok. Czego brakuje? Równie gorącej opowieści. Nie za długiej nie za krótkiej. Takiej, aby s...

Recenzja książki Droga Drogo, czyli szlak latino
Sznur. Krwawe namiętności
Jak wygląda potwór?

Jaka jest Wasza pierwsza myśl na słowo potwór? Wyobrażacie sobie wilkołaka, wampira, zombie czy może naszego, rodzimego smoka wawelskiego?. A co jeśli tym potworem okaza...

Recenzja książki Sznur. Krwawe namiętności

Nowe recenzje

Cyfrowa twierdza
Techno-polit-thriller w wydaniu Dana Browna? A ...
@belus15:

Dobry thriller czy kryminał – jeśli takowy istnieje, bo wciąż to subiektywna opinia tudzież wrażenie – jest jak dzieło ...

Recenzja książki Cyfrowa twierdza
Własną drogą
"Własną drogą"
@nsapritonow:

Własną drogą" autorstwa Izabeli Skrzypiec-Dagnan to poruszająca i refleksyjna powieść obyczajowa, która zabrała mnie w ...

Recenzja książki Własną drogą
Śladami Amber
"Śladami Amber"
@nsapritonow:

Christine Leunens w swojej powieści "Śladami Amber" zaserwowała mi poruszającą i wielowymiarową opowieść o miłości, prz...

Recenzja książki Śladami Amber
© 2007 - 2025 nakanapie.pl