Po „Dwa Światy” Jennifer L. Armentrout sięgnęłam skuszona pozytywnymi opiniami na temat twórczości tejże autorki. Nie wczytywałam się w konkretne opinie czytelników ani też tą okładkową dlatego nie wiedziałam czego się spodziewać po lekturze. Po pierwszych stronach zorientowałam się, że jest to powieść fantasy skierowana do młodzieży. Natomiast po kilku następnych zaczęłam ją porównywać do trylogii zatytułowanej „Serce Suriela”, którą przeczytałam w roku ubiegłym a autorką jest Agnieszka Wojdowicz.
W powieści możemy wyodrębnić dwa typy rodzaju istnień Hematoi i półkrwiści. Hematoi- to osobnicy powstali ze związków greckich półbogów potrafiący panować nad czterema żywiołami, czyli wodą, powietrzem, ogniem i ziemią oraz posiadający umiejętność manipulowania czystą energią a także rzucać uroki oraz zaklęcia. Hematoi nie mże wystąpić przeciw hematoi a złamanie zasad karze się nawet śmiercią.
Półkrwiści to osobnicy zrodzenie z Hematoi i człowieka. Osobnik taki jest niewiele wart w oczach pełnokrwistych, jednak jakże im potrzebny bo może zostać ich służącym lub ochroniarzem. Osobnicy półkrwi posiadaj jedną umiejętność odróżniającą ich od czystokrwistych – otóż potrafią zobaczyć daimona chowającego się za magią czterech żywiołów. Daimon to rodzaj zagrożenia dla Hematoi i półkrwi, gdyż żywi się eterem płynącym w żyłach obu ras. Zabija dla posilenia się. Można tą istotę porównać do wampira. W Przymierzu – bo tak nazywa się zrzeszenie a w zasadzie szkoła w której żyją jedni i drudzy, obowiązuje jedna ważna reguła za którą obwiniani i karani są zawsze półkrwi, a mianowicie nie wolno jednym i drugim łączyć się w pary. Miłość pomiędzy nimi jest kategorycznie zabroniona i choć zdarzają się czasami takie sytuacje to nigdy to nikomu nie wychodzi na dobre.
W takim oto środowisku spotykamy główną bohaterkę Alexandrię, która jest półkrwistą. Powraca do Akademii Przymierza na początku wakacji po śmierci swojej matki, którą zaatakowały daimony. Opuściły Przymierze trzy lata wcześniej. Z tego co wiemy dziewczyna była niezłą wojowniczką ale teraz jej szanse na zostanie obrońcą lub Protektorem są znikome. Jednak nieoczekiwanie pojawia się Hematoi o imieniu Aiden, który podejmuje się poświęcić swój wolny czas, aby trenować z dziewczyną. Dzięki temu będzie miała wyrównane szanse z początkiem nowego roku szkolnego. Młodzi jak to młodzi, spędzając ze sobą dużą ilość czasu powoli poznają siebie i wydaje się, że nieuniknione będzie zauroczenie własnymi osobami.
Nowi bohaterowie pojawiają się systematycznie dzięki czemu w książce nie wieje nudą. Powoli wyjaśnia się dlaczego fabuła skupiona jest na Alexandrii a nie na jakimś innym osobniku Przymierza i dlaczego matka naszej bohaterki postanowiła ją zabrać z Akademii i ukryć wśród śmiertelników. Powieść jest napisana w przejrzysty sposób a wielowątkowość akcji w żaden sposób nie utrudnia zagłębiania się w historię. Książkę czytało się szybko i z zainteresowaniem odkrywania co zawierają kolejne jej karty.
Szczerze polecam wszystkim miłośnikom roamnce fantasy i mimo, że powieść jest skierowana do młodzieży to wydaje mi się, że niejedna dorosła osoba skusi się na sięgnięcie po nią.