Kilka tygodni temu czytałam Natalii 5 i z niecierpliwością sięgnęłam po jej kontynuację. Polubiłam bohaterki, miło spędziłam czas podczas lektury, uśmiałam się i miałam nadzieję na powtórkę z rozrywki. W tym tomie spotykamy siostry Sucharskie dwa lata po wydarzeniach związanych ze śmiercią ojca i z poszukiwaniem zaginionych monet. Dziewczyny żyją sobie normalnie, jeśli można tak nazwać ich wspólną egzystencję, bowiem każdy kto się z nimi zetknął wie, że w ich życiu daleko do normalności i rutyny. Wszystkie mieszkają w dworku otrzymanym w spadku po ojcu i dzięki regułom i demokracji nie wchodzą sobie nawzajem na głowę.
Natalie nie mogłyby jednak żyć spokojnie, gdyby w ich życiu nic się nie działo, o nie! Ponownie wplątują się w intrygę. Wspólnik ojca Sucharskich znika w niewyjaśnionych okolicznościach, szybko jednak policja odnajduje spalone zwłoki, które wydają się być znajomym Natalii czyli Januszem Zawadą. Kobiety bardzo nad tym ubolewają, ponieważ przez ostatnie dwa lata zżyły się ze staruszkiem. Mężczyzna zostawia im w spadku swoje mieszkanie oraz... skrzętnie ukryte brylanty, na które połakomiły się typy spod ciemnej gwiazdy.
"Mieszkamy w tym samym domu, ale nie musimy ze sobą rozmawiać ani nic z tych rzeczy... Wystarcza nam świadomość bycia razem. Potrafimy spędzić wspólnie cały dzień i nie odezwać się ani słowem, ale jak którejś brakuje... Kiedy wszystkie jesteśmy w domu, to tak, jakby wszystkie kawałki puzzli były na swoim miejscu."
W Drugim przekręcie Natalii autorka już od samego początku podsuwa nam dziwne morderstwa i zagadki do rozwiązania. W poprzednim tomie siostry Sucharskie dość długo się docierały i przyzwyczajały do myśli, że nie dość że mają siostry to jeszcze o tym samym imieniu i nazwisku, oczywiście nie bez zabawnych perypetii. Tutaj spotykamy je gdy są już względnie poukładane, właściwie mają system demokratycznego konsultowania każdej podejmowanej decyzji, który całkiem nieźle się spisuje. Nie znaczy to jednak, że prowadzą spokojne i momentami nudnawe życie! W ich przypadku jest to zwyczajnie niemożliwe, zawsze będą pakować się w kłopoty i przekomarzać, a w razie czego stać za sobą murem, takie już są. Żyją w symbiozie i stanowią jeden pełen ekspresji organizm.
"Mieszkamy w tym samym domu, ale nie musimy ze sobą rozmawiać ani nic z tych rzeczy... Wystarcza nam świadomość bycia razem. Potrafimy spędzić wspólnie cały dzień i nie odezwać się ani słowem, ale jak którejś brakuje... Kiedy wszystkie jesteśmy w domu, to tak, jakby wszystkie kawałki puzzli były na swoim miejscu."
Jeśli chodzi o wątek kryminalny to nie chcę go zbytnio porównywać z pierwszym tomem, ale brakowało mi nieco zabawy w poszukiwaczy skarbów. W Natalii 5 siostry znajdowały tajne skrytki umieszczone w całym domu, tu tego nie było, ale za to mamy do czynienia z pewną skrzynką, w której powinny znajdować się brylanty, ale na pierwszy rzut oka wcale ich nie widać. Tak więc autorka nie porzuciła całkowicie tego elementu. Wątek kryminalny jest przewidywalny, wiadomo jak to się wszystko skończy, ale nie czytałam tej powieści z zamiarem dowiedzenia się, kto jest "tym złym", choć nie powiem, w pewnym momencie przeżyłam mały szok. Chciałam po prostu znowu pobyć w towarzystwie sióstr Sucharskich i dobrze się przy tym bawić, co zostało spełnione w stu procentach.
" - Idźcie pogadać sobie do biblioteki. Zrobię kawę i wyjaśnię całej reszcie co trzeba.
- Jeszcze nie skończyłam...
- Przestań tyle żreć, bo będziesz gruba i obwisła.
- Potrzebuje kalorii, bo rosnę!
- Chyba wszerz..."
W Drugim przekręcie Natalii nie brak oczywiście nowych bohaterów, z czego bardzo się cieszę. Pojawiają się m.in. nowi policjanci: komisarz Jaglecki i Donata Bryt, nowy chłopak Natki... Natomiast starzy bohaterowie znowu przeżywają męki z zaborczymi, upartymi siostrami, które na każdym kroku kręcą, kłamią i manipulują innymi.
Kolejna komedia kryminalna Rudnickiej idealnie nadaje się na leniwe popołudnie. Jej się nie czyta - ją się połyka! Ma niemal 500 stron, ale ja miałam wrażenie, że liczy sobie maksymalnie 350. Napisana jest tak lekko, że czyta się ją ekspresowo a jednocześnie nie chce się rozstawać z Nataliami. Po przeczytaniu ostatniej strony zatęskniłam za jej bohaterkami. Ostatnio usłyszałam takie zdanie, parafrazuję: "Siostry Sucharskie albo się kocha albo się nienawidzi." Zgadzam się z nim w stu procentach. Pozostaje mi tylko polecić ją tym, którzy chcieliby poczytać rodzimą literaturę i tym, którzy tak jak ja lubią komedie kryminalne.