Jedyne wyjście recenzja

🏍 RECENZJA 🏍
Ryszard Ćwirlej: Jedyne wyjście
Wydawnictwo: Muza
Stron: 510
Premiera: 22 kwietnia 2020

"Gdzieś pod Poznaniem, giną kobiety, mężatki, które wyglądają jak polska wersja lalki Barbie".

Ona, znudzona mężem poznaje go na czacie. Po wielu rozmowach postanawiają się spotkać. Uprawiają seks w samochodzie w lesie i wtedy on zaczyna ją dusić. Cudem udaje jej się oswobodzić i uciec, lecz nie na długo...
W internecie On przedstawia się jako "Żonaty z Poznania" i wybiera na swe ofiary rozczarowane małżeństwem mężatki. Rozkochuje je, by w końcu umówić się z nimi i zabić.

Aneta lat 25, kocha motocykle i pracę w policji. Gdy zostaje porwany syn lokalnego biznesmena, to właśnie ona trafia na jego trop. Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się być bardzo prosta i wszystko poszłoby nadzwyczaj gładko, gdyby nie ojciec uprowadzonego. Odświeżył swe znajomości z "półświatka" i wkroczył do akcji.

Czytało się to naprawdę świetnie, autor ma bardzo lekkie pióro i z ogromną wprawą umie się nim posługiwać. Jest prosto, z humorem a co najważniejsze na tyle interesująco, że trudno oderwać się od książki. Dzieje się naprawdę dużo i w dość szybkim tempie.
Ciekawe sprawy kryminalne i choć jedna z nich zdaje się być pozornie prosta, to jednak ma drugie dno sięgające dalekiej przeszłości i zemsty po latach, natomiast sprawa dotycząca drapieżnika z internetu jest mroczna i mocno fascynująca.
Doskonała kreacja postaci, są mocno zróżnicowani, nie tylko pod względem psychologicznym, zdają się oni nadzwyczaj realni. Polubiłam wielu z nich a to bardzo ważne zwłaszcza przy cyklu, by chcieć doń powrócić.
Poruszony zostaje temat molestowania seksualnego w miejscu pracy, zwłaszcza w tak zmaskulinizowanym środowisku jakim jest policja oraz nadmiernego spożywania alkoholu w społeczeństwie. Piją prawie wszyscy a różni ich tylko rodzaj spożywanego trunku, w zależności od zawartości portfela.
PS. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym Szamotuł nie zwiedziła wirtualnie, a szczególnie zainteresował mnie Sanguszko 😋