Odkąd wciągnęła mnie fabuła cyklu o milicjantach z Poznania, czyli właściwie od bardzo pierwszego tomu, chciałem poznać dalsze - współczesne - losy bohaterów tej serii. Ale pomyślałem sobie: powolutku, najpierw zalicz, chłopie, jeden cykl, a potem przejdź do następnego. I tak też zrobiłem. Kilka dni temu sięgnąłem wreszcie po
Jedyne wyjście, czyli pierwszy tom z Anetą Nowak w roli głównej. Ten nowy cykl możemy uznać, za spin-off cyklu o milicjantach. Tyle, tytułem wstępu, przejdźmy teraz do konkretów.
Jest kwiecień 2012 roku. Do piłkarskich mistrzostw Euro 2012 coraz bliżej, jednak szamotulski biznesmen Stefan Ziemnicki myśli teraz zupełnie o czymś innym. Sen z powiek spędza mu bezprecedensowy atak na jego rodzinę. Otóż jakieś gnoje porwały mu jedynaka i teraz żądają miliona złotych okupu. Forsa to nie problem, ale biznesmen, który pierwsze duże pieniądze zarobił w mało uczciwy sposób, dobrze wie, że gdy porywacze dostaną kasę do rączki, raczej na pewno będą chcieli pozbyć się jego chłopaka. Tymczasem młoda prowincjonalna policjanta - posterunkowa Aneta Nowak - wpada na trop kidnaperów i wkrótce, odnajduje ich kryjówkę. Swoimi ustaleniami dzieli się z komendantem komendy w Szamotułach. Ten współpracuje już z supergliną z Poznania, Mariusz Blaszkowski. Policjanci szykują odbicie zakładnika, jednak informacja o miejscu przetrzymywania chłopaka dociera również do Ziemnickiego, który postanawia - po swojemu - zemścić się na porywaczach.
W tym samym czasie w Szamotułach i okolicach giną młode, atrakcyjne blondynki. Jedną z nich jest przyjaciółka Anety - Karolina. Mąż kobiety prosi policjantkę o pomoc. Aneta rozpoczyna nieoficjalne śledztwo, które doprowadzi ją na trop seryjnego mordercy...
Ryszard Ćwirlej brawurowo rozpoczyna nowy cykl, w którym główne role grają kobiety. Tak,
Jedyne wyjście, to kryminał - jak napisał Marcin Wroński - feministyczny, ale bynajmniej nie mający twarzy znanych z telewizji femino-frustratek. W powieści Ćwirleja kobiety znają swoją wartość i nie muszą jej udowadniać, ani tym bardziej wykrzykiwać przez megafon. Aneta Nowak ma 24 lata i pomimo skromnego doświadczenia, ma to coś, co swego czasu dostrzegł Brodziak w Blaszkowskim. Możemy to nazwać różnie: policyjny instynkt, psi nos, jakiś specjalny gen, który sprawia, że glina jest świetnym gliną. Aneta ma to coś, a przy tym jest przesympatyczną dziewczyną, której nie sposób nie lubić. Ale nasza nowa bohaterka ma też swojego Robina (tak, tego Robina od Batmana), takiego - nie wiecie - przybocznego. I jest nim - a jakże - kolejna kobieta. Starsza sierżant Martyna Urbanek jest oficerem prasowym, a przy tym świetną babką, z którą można... Chciałem napisać, że "konie kraść", ale - no kurde - to jednak policjantka, nie, więc ze złodziejstwem raczej jej nie po drodze. 😉 W każdym razie, Martyna to kolejna ciekawie napisana kobieca postać, pełna ciepła i serdeczności, ale gdy trzeba potrafi być i twarda, i zdecydowana.
Silne kobiece postaci, wprowadzają sporo świeżości do twórczości Ryszarda Ćwirleja. W mojej ocenie,
Jedyne wyjście, to godna kontynuacja serii milicyjnej, bo chyba tak należy odczytywać cykl z Anetą Nowak. Oprócz wartkiej akcji, ciekawej, można nawet powiedzieć: podwójnej intrygi kryminalnej i wciągającej fabuły, mamy też spotkanie ze starymi znajomymi. Przez całą powieść przewijali się bowiem lubiani przeze mnie: Grubiński, Blaszkowski, Brodziak i Marcinkowski, a gościnny występ zaliczy też stary dobry Olkiewicz. Miło było znów ich wszystkich spotkać - tym razem już w demokratycznej i wolnej Polsce. Co u nich słychać? Zdradzę Wam tylko tyle, że nie wszyscy zostali w policji. Całość oczywiście okraszona humorem i napisana w lekkim - Ćwirlejowym - stylu, który, po prostu, uwielbiam.
Jedyne wyjście, to kolejny godny polecenia kryminał i dobrze zapowiadający się początek cyklu. Jak będzie dalej? Zobaczymy, ale jestem dobrej myśli. A zatem zachęcam Was do lektury tej powieści, a sam już sięgam po drugi tom.
© by
MROCZNE STRONY | 2022