Na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia jeleniogórskie wydawnictwo Civis-Press wypuściło na rynek "Serię z wampirem", w skład której wchodziły powieści i zbiory opowiadań mało znanych wówczas w Polsce klasyków literatury grozy, jak np. "Egzorcysta" Williama Petera Blatty, "Kościana ręka" Karla Hansa Strobla, "W górach szaleństwa" Howarda Philipsa Lovecrafta czy "Golem" Gustawa Meyrinka. Tej właśnie serii zawdzięczamy pierwsze polskie wydanie "Drakuli" Brama Stokera.
Najprawdopodobniej wydawca uznał, że "Drakula" jako horror za mało dziś straszy, w związku z czym bezlitośnie zmasakrował tę powieść. I faktycznie, zmasakrowany "Drakula" naprawdę straszy: zarówno objętością jak i zawartością. W oryginale powieść składa się z 27 rozdziałów i liczy 315 stron, pierwsze polskie wydanie to 13 rozdziałów spisanych na 111 stronach książeczki kieszonkowego formatu. Można by to uznać po prostu za ukłon w stronę tych, którzy nie lubią czytać, a chcą uchodzić za znawców tematu – niech się nie naczytają, a wiedzą o czym powieść traktuje. Tylko jeśli "Drakulę" ktoś zna już z adaptacji filmowych, to czytając niniejsze wydanie powieści może się nieco zdziwić skąd twórcy filmów wzięli postać słynnego pogromcy wampirów - Abrahama Van Helsinga, skoro Stoker o nim nawet nie wzmiankował. Oczywiście postać prof. Van Helsinga pojawia się na kartach powieści Stokera, co więcej słynny pogromca wampirów jest w niej jedną z kluczowych postaci. Ale tylko w pełnej wersji, w bryku jeleniogórskiego wydawnictwa nie ma już o profesorze ani słowa.
Po 1990 roku powieść "Drakula" ukazała się na polskim rynku już kilkakrotnie i to w pełnej wersji. Wydanie wydawnictwa Civis-Press ma więc dla miłośników twórczości irlandzkiego pisarza wartość jedynie kolekcjonerską – jeśli kogoś interesuje posiadanie pierwszego polskiego wydania najsłynniejszej powieści wampirycznej. Jednak dla miłośników literatury grozy pozycja niniejsza może mieć istotne znaczenie z innego względu – obok skróconej wersji "Drakuli" zamieszczono tu także opowiadanie "Wampir" ("The Vampire. A tale") napisane w 1819 r. przez Johna Williama Polidoriego.
Tytułowy bohater "Wapira" - lord Ruthven dość mocno różni się od hrabiego Drakuli. Ruthven to "człowiek o miłej powierzchowności i nienagannych manierach", z którymi zdaje się kontrastować zimne spojrzenie szarych oczu. Dla kobiet zawsze uprzejmy, szczególnymi względami darzy damy wyróżniające się skromnością i niewinnością. W przeciwieństwie do Drakuli, przed którym Johnatan Harker jest ostrzegany jeszcze zanim go spotka, Lord robi na wszystkich początkowo bardzo dobre wrażenie – szybko staje się pożądany w każdym towarzystwie, w którym się pojawia, a damy – bez względu na stan cywilny - zabiegają o jego względy. Lord Ruthven nie posiada takich ponadnaturalnych zdolności, jakie posiadał będzie hrabia Drakula: nie potrafi zamienić się w mgłę, nietoperza, psa ani w żadne inne zwierzę, nie potrafi też wpływać na pogodę. Potrafi jedynie skutecznie oczarowywać i hipnotyzować ludzi, z którymi się styka. Prawdziwa natura Lorda ujawnia się dopiero podczas podróżny po Europie, na którą wybiera się wraz z młodym szlachcicem – Aubrey'em…
Pozycję wydawnictwa Civis-Press polecić można zarówno tym, dla których "Drakula" w pełnej wersji zdaje się być powieścią zdecydowanie za długą, by móc ją przeczytać w całości, jak i tym, którzy są ciekawi, co złego można zrobić z dobrą powieścią grozy. Przede wszystkim jednak niniejszą książeczkę polecam wszystkim miłośnikom literatury wampirycznej: "Wampir" jest, obok "Carmilli" Sheridana Le Fanu i "Varney the Vampyre" Thomasa Presketta Presta, jednym z dzieł które wywarły wpływ na twórczość Brama Stokera.