"(...) chcę do wielkiego świata, innego, kolorowego. Mam dość wsi, lasu wyobistej drogi prowadzącej pod górkę i monotonii życia."
Młodość ma to do siebie, że czuje więcej i mocniej. Działa emocjonalnie i impulsywnie, podejmuje pochopne decyzje pod wpływem chwili.
I część "Dotyku Mazur" przenosi nas w lata sześćdziesiąte XX wieku. Poznajemy młodziutką Kasię, córkę Trudy, a późniejszą matkę Artura. Choć znamy już pobieżnie jej losy z poprzednich części, to i tak z zapartym tchem czytamy o motywach postępowania tej bohaterki. I jeśli miałabym jednym słowem wytłumaczyć jej zachowanie, to byłby to właśnie rzeczownik młodość.
"Jesień jest w Barwinach tą porą roku, kiedy mieszkańcy gromadzą się wieczorami w domach i długo w noc snują rozmowy."
Trudno żyło się w powojennej Polsce, zwłaszcza mieszkańcom wsi. Były to miejsca pozbawione większości wygód, gdzie pracowano w pocie czoła na kawałek chleba. Jedyną rozrywkę stanowiły spotkania z sąsiadami, kultywowane zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, gdy długie wieczory uniemożliwiały wykonywanie prac polowych. Choć nie były to zbyt wyszukane formy spędzania wolnego czasu, to dla większości okazywały się wystarczające.
Jedynie młodzi z entuzjazmem rwali się do wielkiego świata, zwłaszcza takie niespokojne duchy jak Kasia.
"Każdy chłonął wzrokiem to, co było wyświetlane na ekranie, ponieważ dzięki niemu mógł na chwilę opuścić swój mały barwiński świat, ograniczony do szarej pegeerowskiej rzeczywistości (...)"
Dziewczyna od samego początku czuła się inna i nie mogła znaleźć sobie miejsca. Wychowana w szacunku dla starszych odczuwała z powodu swojego wewnętrznego rozdarcia wyrzuty sumienia. Z jednej strony ciągnęło ją do wielkiego świata, zaś z drugiej pragnęła zdobyć wykształcenie, by w końcu móc odciążyć matkę w utrzymaniu domu.
Postawiona przed wyborem waha się, ale ostatecznie do głosu dochodzą porywy serca.
"Nie potrzebowałam narzeczonego, który miałby mnie kontrolować i ograniczać."
Mimo zrozumienia dla młodzieńczych wybryków nie mogę pogodzić się z tym, co zrobiła Kasia.
A może jestem już w takim wieku, że jej zachowanie wydaje mi się nie na miejscu? Wszyscy się dziwili temu, co zrobiła: Tereska, Truda, Marcin, dziwię się i ja. Ale czy rzeczywiście tak trudno zrozumieć jej motywację?
Trudno mi ocenić czy naprawdę była to miłość, myślę, że więcej światła w tej kwestii rzuci druga część "Dotyku Mazur". Na chwilę obecną zastanawiam się czy Kasia po prostu nie zachłysnęła się wielkimi światem i możliwościami jakie daje pieniądz w ręku.
"Człowiek nie sznurek, wszystko wytrzyma (...) I pogodę, i niepogodę zniesie, byleby tylko zdrowie miał, to jakoś będzie ten czas leciał."
"Dotyk Mazur", choć stanowi kontynuację "Barw Mazur" i "Zapachu Mazur", utrzymany jest w zupełnie innym klimacie. Poprzednie tomy poruszały kwestie związane z II wojną światową i represjami wobec autochtonicznej ludności przez osiedleńców. Tutaj wojna i konsekwencje z nią związane schodzą na dalszy plan. Mamy lata sześćdziesiąte i młode pokolenie, które historie wojenne zna już tylko z opowieści, przez co kieruje się w życiu innymi pobudkami.
Czy właściwymi?
Każde pokolenie charakteryzują inne wydarzenia i to one kształtują osobowość młodych, chłonnych niczym gąbka umysłów. W związku z tym, ocena ich norm postępowania jest kwestią względną.
Moja ocena 8/10.