Deznee, szalona, pełna energii nastolatka, która uwielbia grać na nosie swojemu ojcu nie wykazującemu ogromu zainteresowania córką, wracając z kolejnej dzikiej imprezy w stylu rave spotyka Kale'a. Chłopak jest przestraszony i zdezorientowany, na domiar złego ma poranione stopy i zdaje się, że długo przed czymś uciekał. Deznee nie namyślając się wiele postanawia pomóc chłopakowi i zabiera go do swojego domu. Tam sprawy niemiłosiernie się komplikują.
Kale okazuje się być odseparowanym od świata człowiekiem ze zmutowanym chromosomem szóstym, który ma nadprzyrodzoną moc. Ale nie byle jaką. Jego dotyk zabija. Ludzie z tego typu zdolnościami są wykorzystywani przez organizację Denazen do ... mordowania niewygodnych... W tej korporacji pracuje nie kto inny jak ojciec Deznee, przed którym z trudem udaje im się uciec. W niewyjaśniony sposób Deznee okazuje się jedyną osobą, którą Kale może dotykać nie wyrządzając jej krzywdy. Co więcej - okazuje się, że w korporacji Denazen jest przetrzymywana jest osoba bardzo bliska sercu Deznee. Rozpoczyna się szaleńcza walka z czasem i uzbrojonymi po zęby siepaczami Denazen, którzy depczą młodej dwójce po piętach.
Nigdy nie byłam fanką książek z domieszką paranormal, jednak postanowiłam dać jej szansę i... wsiąkłam już po kilku stronach. Akcja książki dzieje się niesamowicie szybko, miejsca na nudę nie ma, a ciągle odkrywane nowe tajemnicze wątki mocno intrygują czytelnika. Język "Dotyku" jest prosty, ale nie przesadnie stylizowany na młodzieżowy, co jest ogromnym plusem, bo książkę czyta się dzięki temu płynnie i naturalnie.
Bohaterowie są wyraziście nakreśleni. Deznee jest pełna życia, nastoletnia wariatka, wszędzie jej pełno. Typ buntowniczki, który na początku może niejednego zdenerwować i wyprowadzić z równowagi, jednak w obliczu zagrożenia jakie niesie ze sobą misja, której podjęła się z Kalem, musi szybko dorosnąć i zacząć podejmować właściwe decyzje. Na szczęście intuicja rzadko ją zawodzi i ludzie, do których zwraca się o pomoc często są najlepszym wyborem. Kale natomiast, mimo, że opowieść jest snuta z perspektywy Deznee, stanowi oś i cały charakter książki. Całe życie więziony i odseparowany od świata zewnętrznego nie ma pojęcia o takich trywialnych sprawach jak zmiana pogody, czy kobiety w ciąży, a tym bardziej o uczuciach, przyjaźni czy miłości. Na dodatek nigdy nie zaznał cudzego dotyku. Jego przewodniczką w świecie zmysłów, uczuć i codziennego życia jest Deznee. Fragmenty opowiadające o tym jak nastolatka wprowadza chłopaka w zawiły ludzki świat są naprawdę urocze i warto im poświęcić trochę uwagi. Wyciszają one na chwilę wartką akcję, która i tak za moment wybuchnie na nowo.
Książka wciąga od pierwszych stron i nie sposób się od niej oderwać. Historia oparta jest na naprawdę ciekawym pomyśle, w ciekawy sposób został wykreowany przez autorkę świat ludzi o nadprzyrodzonych zdolnościach. Kale, który przy boku Deznee nie tylko próbuje dokonać heroicznych czynów, ale zwyczajnie i po prostu uczy się jak żyć w nowym środowisku.
Jedyne co mogę "Dotykowi" zarzucić to zbytnie namnożenie Szóstek, czyli osób podobnych do Kale'a. Podczas swojej podróży Deznee i Kale ze zbyt dużą łatwością odnajdywali potrzebnych ludzi, napotykali na kolejne Szóstki, czy dopowiadali niedopowiedziane.
Jednak pozycja jako całość jest godna przeczytania. Na pewno spodoba się nastoletnim czytelnikom, ale także tym trochę starszym, nawet nie gustującym na codzień i dopiero poznających książki typu paranormal - jestem tego najlepszym przykładem.