Już samo słowo muzeum, biblioteka, czy historia sztuki to elementy, które przyciągają mnie do lektury. A gdy do tego doda się do odrobinę okultyzmu i intrygi kryminalnej, to już jestem prawie przekonana.
Kiedyś przechodziłam fascynację kartami tarota, przepowiadaniem przyszłości i refleksja nad tym, co jest w naszych rękach, a co jest zapisane w naszym przeznaczeniu.
I w końcu przepiękne wydanie tej książki sprawiło, że nie tylko musiałam ją przeczytać, ale także zapragnęłam ją mieć.
"Domek z kart", choć bardziej podoba mi się tytuł oryginalny "The Cloisters", to debiutancka powieść Katy Hays, historyczki sztuki. Autorka, wie jak wygląda od zaplecza praca w muzeach i galeriach. To doświadczenie z pewnością dodało powieści autentyczności.
To współczesna powieść w klimacie gotyku i tajemnicy, rozgrywająca się w zamkniętym środowisku pracowników i badaczy muzeum w Nowym Yorku, które tworzy swoistą enklawę, jakby wyjętą spod wpływu ruchliwego życia metropolii.
Ann Stilwell, absolwentka Collage Walla Walla w stanie Waszyngton desperacko pragnie się uciec ze swojego miasteczka. Śmierć ojca jest motorem napędowym, który pomógł jej podjąć decyzję. Zapewnia sobie wakacyjny staż w Metropolitan Museum of Art (The Met) w Nowym Yorku. Jednak po przyjeździe okazuje się, że nie ma dla niej miejsca. Na ratunek przychodzi jej Patrick Roland, kustosz w The Cloisters. Muzeum składa się ze średniowiecznych opactw i klasztorów zakupionych we Francji i odbudowanych w NY. To sanktuarium średniowiecza w sercu Manhattanu otoczone ogrodami z roślinami tradycyjnie uprawianymi i wykorzystywanymi przez zakonników. Nie będzie to bez znaczenia dla powieści.
Ann zostaje otoczona opieką przez charyzmatycznych badaczy, Patricka i Rachel, nawiązuje znajomość z Leo, krnąbrnym i zaradnym ogrodnikiem The Cloisters.
Każdy z nich skrywa swoje sekrety, pragnienia i ambicje.
Tego lata będą prowadzić badania nad historią tarota. Patrick ma obsesję odnalezienia talii XV-wiecznych włoskich kart tarota. Wierzy, że ta talia kart może kryć tajemnicę zrozumienia działania Tarota.
Ann, utalentowana lingwistka specializująca się w sztuce renesansu, początkowo sceptycznie podchodzi do fascynacji kustosza muzeum, ale pewne odkrycie wciąga ją w świat przepowiedni i przeznaczenia.
Rachel, gwiazda tego zespołu, piękna, tajemnicza i pewna siebie, bierze Ann pod swoje skrzydła.
"Domek z kart" to powieść, która ma niezwykłe oddziaływanie na czytelnika. Akcja rozwija się powoli, niepostrzeżenie wciągający w swoje sidła.. W pewnym momencie pochłania całą uwagę, fabuła nabiera tempa, staje się dramatyczna i dynamiczna. Mamy kilka niespodzianek i zwrotów w akcji.
Wydaje się przemyślana, autorka stworzyła fascynujący zestaw postaci, które stopniowo się rozwijają i odsłaniają swoje prawdziwe oblicza.
Autorka dysponuje rozległą wiedzą i potrafi nią zainteresować czytelnika, choć tematyka może wydawać się dość niszowa.
Narastające tajemnice nadają powieści dynamiki, mimo powolnego tempa, jest intrygująca od samego początku.
Wszystko jest opowiedziane w pierwszej osobie, z punktu widzenia Ann. Jej rozwój może zaskoczyć czytelnika i skłonić do stawiania pytań.
"Domek z kart" z pewnością nie jest książką dla każdego czytelnika, ale moim zdaniem zasługuje na wyższe oceny niż średnia z portali książkowych. I choć nie jest idealna, ma fenomenalne momenty. Ja jestem pod urokiem tej historii.
To brutalna opowieść o zachłanności, zazdrości i chorych ambicjach, napisana z wyjątkowym klimatem, z nutą magii tarota i przeznaczenia zapisanego w kartach.
Ja ze swojej strony serdecznie polecam.