Krakowski splin recenzja

"Dola tragicznych konfliktów", czyli literacko-autorskie Rubikony i Termopile

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @maslowskimarcinn ·2 minuty
2024-06-10
2 komentarze
8 Polubień
I odczarował mi pan Maciej Piątek Kraków, tak samo jak dość brutalnie (żeby nie napisać: obcesowo) odczarował Gałczyńskiego i jego „Zaczarowaną dorożkę”. Wybrał wszystko to, co mistyczne i tajemnicze, co nastrojowe i zadymione wieczorną poetycką mgłą i poupychał w te uwolnione przez siebie miejsca oceany alkoholu pitego w nadmiarze, konwulsyjne drżenia panów o mniej lub bardziej podejrzanej proweniencji, zapachy najobrzydliwsze i poczucie humoru, które zupełnie nie było moim. I tak w dorożce – zamiast Swinarskiego – pojawił się nieznany mi Ludwiś, a po hipnotyzerze Mścichowskim zostało tylko mgliste wspomnienie.
Okazało się zatem, że wprawdzie „to nie jest nic takiego dorożkę zaczarować”, ale większy kłopot sprawia przeprowadzenie procesu zupełnie odwrotnego.
I mimo że skrzy się „Krakowski splin” literacko, zaś autorowi nie można zarzucić ignorancji, braku oczytania i elokwencji, nie pomógł tu ani Melville ani jego kopista. Nowelki, przypowiastki Piątka czyta się szybko, niemniej jednak – znów – wszystko rozbija się o to, że miałem nieustanne wrażenie, że jedynym celem autora było zohydzenie i obrzydzenie czytelnikom tego, o kim i czym napisał. Bo postaci i miejsc tu w bród, tyle że albo wszystko tonie w zapachach uryny, wymiotów lub smrodzie skacowanych oddechów albo tarza się w wulgaryzmach (i, o zgrozo, nie tylko używanych przez bohaterów opowiadań, ale też przez narratora czy tam jakiś inny podmiot „liryczny”). Być może nie znam się na purenonsensie, nie jestem mistrzem w odczytywaniu znamion wysokiej klasy groteski, nie wyłapałem wszystkich mrugnięć okiem ale nie pojąłem autorskiego zamiaru wypisania, w jaki sposób pan Piątek wydoił, opędzlował, „umoczył ryja”, rymsnął, grzmotnął, wyrżnął, wynicował, tudzież „zaliczył gleborzut” skrupulatnie wymieniane przez cztery strony alkohole. Mój podziw budzi kwiecistość, czoła nawet chylę, tyle że nadal nie pojmuję poetyckiego zgoła zamysłu... Autor jest miłośnikiem kolekcjonowania słów – podobny zabieg zastosował wymieniając rodzaje kotów – jak mniemam – krakowskich, powszechnie stosowanych zdrobnień (kredycik, serduszko, godzinka, kieracik, kościółek), rzeczy ułożonych na straganach pchlego targu i tak dalej. Swada i lekkość zostały tu zastąpione pozornym wysublimowaniem i nieco oszukańczymi zabiegami, by przykuć nas do tekstu.
Ale - ironia goni ironię, sarkastyczne złośliwości kontrastują z mistrzowskim (tak!) słowotwórstwem, słów i zdań zestawianiem. I chętnie czytałbym właśnie takiego Piątka, który niekonieczne skupia swoją (i moją) uwagę na „cudnej urody, krwistoczerwonym pawiu”, który z ptactwem miał, co jasne, niewiele wspólnego. Początek „Spinu” był bardzo obiecujący, tyle gdzieś później zagubiłem się na wybrukowanych uliczkach. Czy to na pewno był Kraków?
Autor opisuje ludzi (krakusów?) zdegradowanych do form pierwotnych, a jednocześnie wrzuca do swego świata smoka, wampira i wróżkę. I byłaby w tym magia zaiste prawdziwa, gdyby nie notoryjne łupanie potłuczonymi butelkami, zachwianie krokiem nierównym i sprowadzenie nas z literackich wyżyn na ziemię – czy naprawdę wszystko sprowadza się do zaspokajania potrzeb podstawowych?. Wróżka prosi o papierosa, czar pryska, a ja wołam fiakra i odjeżdżam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-06-10
× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Krakowski splin
Krakowski splin
Maciej Piątek
4.3/10

Co wydarzyło się w Krakowie, pozostaje… w każdym z nas „Krakowski splin” jest niczym tajemny portal umożliwiający podróż do miasta onirycznego i surrealnego, tonącego w oparach absurdu, czarnego hum...

Komentarze
@jatymyoni
@jatymyoni · 9 miesięcy temu
Niestety moja ocena jest podobna. Może potrzebny podtytuł: "Pijacki Kraków"
× 2
@maslowskimarcinn
@maslowskimarcinn · 9 miesięcy temu
Niestety, popłynął nam nieco autor ;)
× 1
@tsantsara
@tsantsara · 9 miesięcy temu
"oceny alkoholu" czy może jednak sceny poupychał? I chochlik przy "niemniej jednak" wart poprawienia.
× 1
@maslowskimarcinn
@maslowskimarcinn · 9 miesięcy temu
Oczywiście, dziękuję za podpowiedzi! Już poprawiam! :)
× 1
Krakowski splin
Krakowski splin
Maciej Piątek
4.3/10
Co wydarzyło się w Krakowie, pozostaje… w każdym z nas „Krakowski splin” jest niczym tajemny portal umożliwiający podróż do miasta onirycznego i surrealnego, tonącego w oparach absurdu, czarnego hum...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Po „Krakowski splin” sięgnęłam z sympatii do miasta Krakowa. Należę jednak do tych, którzy w ładną pogodę przesiadują na rynku, popijając kawę i oglądając tłumy turystów przemierzających Rynek. Choci...

@jatymyoni @jatymyoni

Pozostałe recenzje @maslowskimarcinn

Między posiłkami. Apetyt na Paryż
O pont-l'évêque i innych szaleństwach

Smakowita, powiedziałabym nawet, że wykwintna miejscami, choć nie pozbawiona rubasznej swawoli opowieść A.J.Lieblinga o miejscach i ludziach. Jak to najczęściej bywa w t...

Recenzja książki Między posiłkami. Apetyt na Paryż
Zielone sari
"Jestem mężczyzną i niedługo umrę" czyli opowieść o wściekłości

Oto mężczyzna na łożu śmierci. Zdany na łaskę i niełaskę córki i wnuczki, zanurzony we własnej wściekłości jak w gorącej kąpieli – kocha nienawidzić, a nienawiść jest je...

Recenzja książki Zielone sari

Nowe recenzje

Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Tik-tak, tik-tak
@Chassefierre:

,,Samotnie przeciwko ciemności'' jest chyba najtrudniejszą i zarazem najładniejszą książką z całej serii, choć to ostat...

Recenzja książki Samotnie przeciwko ciemności. Zniweczenie triumfu lodu
Miałeś już nigdy nie wrócić
Współpraca barterowa
@andzelikakl...:

🅡🅔🅒🅔🅝🅩🅙🅐 ▪️Ta historia przedstawia obraz miłości matki do dziecka. Jej bezwarunkowa miłość pokazuje, że jest najważniej...

Recenzja książki Miałeś już nigdy nie wrócić
Hotel w Zakopanem
"Nowe Zakopane" i Agrafka...
@maciejek7:

Do sięgnięcia po książkę „Hotel w Zakopanem” autorstwa Marii Ulatowskiej i Jacka Skowrońskiego skusiła mnie piękna zimo...

Recenzja książki Hotel w Zakopanem
© 2007 - 2025 nakanapie.pl