Kupiłam tę książeczkę dla mojego bratanka, lubię dostarczać młodemu ciekawe i kolorowe historie. A jak jeszcze za tym idzie ważny przekaz, to tym bardziej.
Jako że nasz młodzik ma trzy lata, to czytają mu jego rodzice. Szukam więc opowieści, które przyciągną go obrazkami.
Tak moją uwagę ściągnęły tytuły wydane przez Świetlika, a napisane przez Panią Małgorzatę Korbiel.
Jako zaczytana ciotka, czytam i sprawdzam, co też jest wydawane dla dzieci i jaki prezentuje ze sobą poziom. Z tego powodu sięgnęłam więc i po ten tytuł, co by zobaczyć...
No i mój entuzjazm zgasł, a być może zabrzmię w tej opinii dość hmm... wybrednie, ale mam nadzieje nie bezczelnie.
I jakoby trochę załagodzić moją opinię, zacznę od dobrych stron. Zacznę od zewnętrznej strony, skończę na wnętrzu.
* Książkę wydano w twardej oprawie, więc powinna dać sobie radę z dziecięcymi rączkami i wytrzymać różne akrobacje.
*Dobre bajkiprzyciągają wzrok kolorystyką, barwy są konkretne, mocne, wyraźne.
* Zbiór opowiadań można czytać w różnej kolejności, w zależności od chęci i potrzeb, jedna z historii nie wynika z drugiej.
* W środku znajdziemy dobrą dla oka czcionkę, ale nie jest ona raczej dla dzieci, które będą uczyły się czytać (na moje oko trochę za mała, w elementarzu były większe).
* Ilustracje są piękne, zawierają wiele ciepłych kolorów, co bardzo tę książkę broni.
*Temat poruszania, omawiania i relacjonowania własnych emocji jest moim zdaniem czymś ważnym, nie tylko na czasy, w których żyjemy i problemy komunikacyjne między nami, jakie są widoczne coraz bardziej... Po prostu dla nas samych żeby umieć sobie z nimi radzić. Bez względu na wiek. I to uważam za super pomysł.
No to teraz trochę negatywu, ja wiem, że nie jestem głównym odbiorcą tych opowiastek, ale uważam, że mam prawo do swojego zdania.
* Według opisu i sugerowanego targetu, powiedziałabym, że są to książeczki dla małych dzieci, przedszkolaków, może początek podstawówki. Jednak sposób wypowiedzi bohaterów absolutnie tego nie sugeruje...
*Język jest ociosany, bezbłędny, idealne poprawny... Za idealny..., jak dla mnie. Te postaci od razu rozumieją swoje emocje po jednej rozmowie z mamą, czy kimś dorosłym.
* Dla mnie to sprawia brak realizmu i miałam wrażenie sztuczności całej historii.
* Sytuacje są jedno stronne, nie ma dodatkowej perspektywy, nie w jednym opowiadaniu jest.
*Nie ma też jednej charakterystycznej "rzeczy" dla literatury dziecięcej - zdrobnień.
I nie piszę tego, bo od tak chce mi się doczepić. Nie, po prostu ta książka mnie nie przekonała. Jest zbiorem opowiadań, które nie wiem, czy małego przekonają. Zobaczymy, bo skonfrontujemy historię z rzeczywistością i małym człowiekiem.
Brakuje mi tego czegoś, co znajdowałam nawet w elementarzu, dozy dziecięcości w książkach dla dzieci.
Czy to w historiach jak Tajemniczy ogród (czytano mi go jak byłam mała), czy książeczkach z baśniami. Powieści Barbary Kosmowskiej, Izabeli Agaczewskiej, autorkiAni z Zielonego Wzgórza, czy książeczek, które na język polski tłumaczyła Irena Tuwim, jak np. Kubuś Puchatek.