Do sięgnięcia po "Najmilszy prezent" Agnieszki Krawczyk skłoniła mnie informacja od wydawnictwa Filia, że już 6 czerwca będzie miał premierę drugi tom tego niezwykle ekscytującego cyklu obyczajowego. Postanowiłam dłużej nie zwlekać i zapoznać się bliżej z mieszkańcami ulicy Wierzbowej w Uroczynie. Spodziewałam się historii na kształt sagi "Po Sąsiedzku" autorstwa Kasi Bulicz-Kasprzak, której bohaterami są mieszkańcy ulicy Różanej w Rubiniu - małym dolnośląskim miasteczku. Perypetie sąsiadów z jednej ulicy... - na tym kończą się podobieństwa jeśli chodzi o te cykle. Musicie wiedzieć, że "Najmilszy prezent" to zupełnie niepowtarzalna opowieść z wątkiem świątecznym w tle, który jednak nie dominuje wydarzeń i pozostaje gdzieś na drugim planie. To historia, jakiej próżno szukać wśród niezliczonej ilości powieści obyczajowych. To książka, która pozostawi po sobie tylko dobre wrażenia. To powieść na każdą porę, nie tylko na świąteczny czas.
Zagłębiając się w lekturze poznajemy po kolei wszystkich mieszkańców ulicy Wierzbowej - tych, którzy zamieszkują w Uroczynie od dziecka jak Flora Majewska, Jolanta Cieplik, Zygmunt Wyrwa, Patrycja Konopińska, czy Ewa Zięba, tych, którzy wprowadzili się całkiem niedawno jak Hanna Jawińska z rodziną, czy doktor Paweł Zaruski i wreszcie tych, którzy są zupełnie nowymi sąsiadami jak rzeźbiarz Ksawery Oławski, jego siostra Inga oraz siostrzenica Jolanty - Weronika Serocka. Wszyscy Ci ludzie tworzą niepowtarzalną społeczność, która potrafi się skrzyknąć w imię wyższych celów. A takim priorytetem jest przekonanie Flory - niezwykle ciepłej i życzliwej starszej osoby, dobrego ducha ulicy Wierzbowej, aby zmieniła swoje plany na jesień życia, nie opuszczała swej willi Leśna Struga i nie przenosiła się do domu dla seniorów.
Czy sąsiadom uda się odwieść panią Majewską od podjętej decyzji przeczytacie w książce, ale już teraz mogę Wam zdradzić, że to, co wydaje się oczywiste wcale takim nie jest. Gwarantuję mnóstwo emocji i wzruszeń. Uroczyn, jak sama nazwa wskazuje, to urokliwe miasteczko, w którym po prostu można się zakochać. Przemili mieszkańcy ulicy Wierzbowej tworzą cudowny klimat tego miejsca. Każdy z sąsiadów ma dla nas swoją własną, interesującą historię, która daleka jest od sielanki. Problemy, te małe i te naprawdę ogromne są udziałem wszystkich bohaterów, którzy starają trzymać się razem, wspierać i pomagać w miarę możliwości. I choć codzienność nie jest wolna od sprzeczek, kłótni, czy humorów to wspólne działania w imię spraw ważkich potrafią zjednoczyć ich. Sąsiedzka inicjatywa zazwyczaj bierze górę nad niesnaskami i jest godna naśladowania. Bo mieszkańcy tej niepozornej ulicy przy Ryneczku potrafią zrobić coś dla innych, a nie tylko dla siebie.
Powołując do życia swoich bohaterów pani Agnieszka stworzyła właściwie cały przekrój społeczeństwa. Odmienne charaktery, różne wykształcenie, różnorakie profesje, a nawet pochodzenie gwarantują, że każda postać jest jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna. Jednych lubimy bardziej, innych mniej, a kolejnych wcale. Są wśród nich tacy, z którymi można konie kraść, tacy, którym chciałoby się nieba przychylić, ale i tacy, których najchętniej wysłalibyśmy jak najdalej w świat, aby nad nie irytowali. Jedno jest pewne - żaden bohater nie pozostaje nam obojętny, wzbudza emocje, a jego zachowanie skłania do przemyśleń.
Bardzo dobrze czułam się wśród mieszkańców na Wierzbowej. Flora niczym dobra wróżka skradła moje serce, mała, rezolutna Nelka za każdym razem wywoływała radość na mojej twarzy, a Jola nie przestawała mnie zaskakiwać swoimi wynalazkami. Tak się cieszę, że za moment mogę znowu powrócić do Uroczyna. Bohaterowie czekają już na mnie w swojej nowej odsłonie zatytułowanej "Zawsze w porę". Już niebawem, jeszcze przed premierą, podzielę się z Wami wrażeniami. Myślę, że jest na co czekać.