Dni ciemności recenzja

Dni ciemności

Autor: @fri2go ·3 minuty
2011-03-28
Skomentuj
2 Polubienia
Po lekturze „Świadectwa Judasza”, słysząc o kolejnej książce tego autora, liczyłem na podobnej objętości ‘cegłę’. I to nie w złym znaczeniu tego słowa. Schröder pokazał, że potrafi pisać książki obszerne, które się nie nudzą i są wysokiej jakości. Stąd „Dni ciemności” zamknięte w ledwo 200 stronach, wywołały u mnie bliżej nieokreślone uczucia. Nastawiłem się na swoisty ‘wypełniacz’ przed kolejną dobrą książką. Niesłusznie.

Zacznę niezbyt poprawnie – bo od spraw technicznych wydania. Biorąc książkę do ręki, można zauważyć wiele szczegółów, które świadczą o specjalnym potraktowaniu produkcji przez wydawnictwo. Okładka na połysk (co niestety niezbyt pasuje do bardziej matowego „Świadectwa…”) z dobrą i spójną grafiką. W środku ładne szkice poprzedzające każdy rozdział, stylizowane tytuły i inicjały rozdziałów. Wszystko na papierze lepszej jakości. Nie do końca spodobały mi się dosyć duże marginesy i światło w tekście, ale rozumiem, że wydawnictwo robiło co mogło, żeby książka przy założonym formacie nie była broszurką.

Teraz już o samej książce. Trzeba zdementować pogłoski, jakoby ta książka była jedynie ‘wypełniaczem’ przed większą produkcją. Jest tu wszystko co powinno być w dobrej powieści, żadnych braków, żadnych ułomności. No może jedna, ale to raczej zależy od czytelnika. Brakuje tu rozległych opisów, narracji nasyconej masą epitetów i porównań. Dialogi najczęściej opierają się na krótkiej wymianie również krótkich zdań. Jest rzeczowo – krótko i na temat. Ma się przez to wrażenie, że autor również formą książki podkreśla opisywane wydarzenia. Mały światek klasztoru cystersów, pogrążony w milczeniu – w tej perspektywie ilość tekstu i dialogów, wydaje się być aż nadto obfita. Książkę czyta się naprawdę szybko, dokładnie tyle czasu na ile wygląda. Inne natomiast pozostaje wrażenie po lekturze. Jakby minęły tygodnie czy miesiące. I zaczyna zastanawiać fakt upakowania tak dużej ilości informacji na tak małej ilości stron. A trzeba zaznaczyć, że autorowi starczyło jeszcze miejsca na odpowiednie budowanie napięcia i dosyć konkretny opis klasztornego życia. Nie ma niestety miejsca na zabawy fabułą, narracją, i dopracowaną kreację bohaterów. Bardziej wymagający czytelnik, przyzwyczajony do ‘normalnego’ stylu pana Schödera, może być zawiedziony, słabym (w porównaniu do poprzednich powieści) zróżnicowaniem i płytkością postaci – co może i jest adekwatne do wizji pozbawionego wyraźnych barw klasztornego życia, ale niekoniecznie pasuje do powieści.

Jak już zdradziłem, opowieść jest o Himmerod, małym klasztorze Cystersów – całkiem prawdziwym, zlokalizowanym w zachodnich Niemczech, w dolinie rzeki Salm. Oaza ciszy i spokoju z historią sięgającą XII wieku. Niestety nie teraz. Niespodziewane samobójstwo organisty, dziwne zachowanie jednego z mnichów, graniczące z obłędem, a na dodatek niewyjaśnione profanacje. Wśród mieszkańców klasztoru krążą plotki o Łowcy Dusz. Celem rozwiązania zagadki, na miejsce przybywa ekspert w sprawach okultyzmu i czarów. Przywdziewając habit i imię Thomasius zagłebia się w ciemne korytarze i życie mnichów zaczyna prywatne śledztwo, którego wynik okaże się zupełnie inny niż przypuszczał.

Jeśli skądś to znacie, to na pewno macie rację. Motyw wykorzystywany był w wielu filmach i jeszcze kilku książkach. Autor wykorzystuje praktycznie ten sam szkielet. Jest ciekawie, ale na tyle, że książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie – na jeden lub dwa wieczory. Po lekturze dosyć szybko się o niej zapomina. Nie jest to książka zła, nie jest też wybitnie dobra. Nie mogę jej określić tandetnym wypełniaczem, bo prezentuje dobry poziom. Brakuje tej oryginalności i świeżości, żeby wyróżniała się spośród całego tłumu produkcji jej podobnych. Zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla fanów Schrödera. Również dobry wybór dla okazjonalnych miłośników lekkiego dreszczyku emocji. Nie polecam natomiast osobom zaprawionym w ‘horrorowych’ bojach.


[Recenzję opublikowałem wcześniej na moim blogu - http://fri2go.abstynent.net]

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-03-21
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dni ciemności
Dni ciemności
Rainer M. Schroder
6.6/10

Wiekowy klasztor Himmerod w dolinie rzeki Salm. Oaza ciszy i pokoju. Mimo to za grubymi murami zaczyna dziać się coś przerażającego. Dlaczego brat Paulinus popełnia samobójstwo, rzucając się z chóru? ...

Komentarze
Dni ciemności
Dni ciemności
Rainer M. Schroder
6.6/10
Wiekowy klasztor Himmerod w dolinie rzeki Salm. Oaza ciszy i pokoju. Mimo to za grubymi murami zaczyna dziać się coś przerażającego. Dlaczego brat Paulinus popełnia samobójstwo, rzucając się z chóru? ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Dawno już mi się nie zdarzyło (chyba ostatnio przy czytaniu "Cukierni pod Amorem") żeby zarwać noc nad książką Tym razem na szczęście książka nie była zbyt gruba więc nie trzeba było czytać do świtani...

@anek7 @anek7

Klasztor Himmord, czas nieokreślony. Wśród braci zakonnych dzieją się dziwne rzeczy... Jeden spędza całe dnie i noce przed ołtarzem, odmawiając pacierze. Drugi - po przemówieniu jakimś dziwnym językie...

@enga @enga

Pozostałe recenzje @fri2go

Jeźdźcy w czasie
Time Riders

Wyobraźmy sobie ekstremalną sytuację. Ostatnie chwile Twojego życia. Spadasz w windzie z 40. piętra, pędzisz pociągiem TGV, który zaraz się wykolei, albo spokojnie zajada...

Recenzja książki Jeźdźcy w czasie
Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie
Trupia farma

Gdzieś za Knoxwille, we wschodnim Tennessee, w USA, znajduje się ogrodzony drutem kolczastym teren o powierzchni blisko 1ha. W większości jest zalesiony, gdzieniegdzie ty...

Recenzja książki Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie

Nowe recenzje

Agla. Alef
Sofja w wielkim świecie
@asiaczytasia:

To, że kocham czytać to nie sekret. Czytam dużo i praktycznie każdą wolną chwilę spędzam z książką. Natomiast im więcej...

Recenzja książki Agla. Alef
Bielszy odcień śmierci
Kto komu podrzucił konia?
@asiaczytasia:

Pireneje. Trudno dostępna elektrownia wodna. To tam pracownicy znajdują okaleczone ciało... konia. Na miejsce zostaje w...

Recenzja książki Bielszy odcień śmierci
Frigiel i Fluffy. Strażnik. Tom 1
Sześcienny świat.
@Littlevitch:

Frigiel i Fluffy. Strażnik. Turniej trzech narodów. Tom 1, choć to książka o dość długim tytule, to jest nie oficjalny...

Recenzja książki Frigiel i Fluffy. Strażnik. Tom 1
© 2007 - 2024 nakanapie.pl