Lubię książki dla młodszych czytelników, które również dorosłym otwierają oczy na to, jak różne sytuacje przeżywają dzieci. Taka właśnie jest „Nieja i ja” Antoniny Kacprzak, którą ostatnio miałam okazję poznać. To kolejna, trochę magiczna, opowieść tej autorki, po doskonałej „Wiłce, smoczej dziewczynce”, którą wysłuchałam we wspaniałej interpretacji Dominiki Kluźniak.
Bohaterką książki jest dziesięcioletnia Irenka, która mieszka z mamą i babcią po tym, jak jej tata wyjechał za granicę i postanowił nie wracać. Dziewczynka nie ma łatwego życia, bo jest wyśmiewana przez koleżanki w szkole z powodu skromniejszych zasobów pieniężnych, jakimi dysponuje jej rodzina. W jej życiu pojawia się jednak niezwykła istota – Nieja – przybyła z innego wymiaru malutka dziewczynka, która nie tłumaczy, kim właściwie jest, uwielbia musztardę i pestki dyni i posiada niezwykłe zdolności.
W życiu mamy Irenki pojawia się Szymon Panek – dziwny antykwariusz, który poświęca kobiecie bardzo dużo uwagi, jednak w Irence budzi nieufność. Mama oczywiście uważa, że Irenka jest zazdrosna i nie chce jej stracić na rzecz nowego mężczyzny, ale intuicja dziewczynki jest nieomylna – Pan Panek coś knuje. W dodatku przyprowadza ze sobą Franka – trochę wycofanego chłopca, by dotrzymywał jej towarzystwa w czasie randek z mamą. A sam myszkuje po szufladach, jakby czegoś szukał. Wkrótce okazuje się, że chodzi o skarb, który przed wojną ukrył Zbyszek – brat prababki Irenki, której powiedział, gdzie go szukać. Jednak jedynym sposobem odkrycia, gdzie go znaleźć, jest cofnięcie się w czasie. Dzięki interwencji Nieji Irenka na jedną dobę staje się swoją prababką.
Cudownie było posłuchać tej dynamicznej, magicznej opowieści z tajemnicą do rozwiązania. Historia została wymyślona perfekcyjnie, bez najmniejszych niedociągnięć. Co prawda wydawać by się mogło, że to Nieja będzie odgrywała w niej większą rolę, jednak to przyjaźń Irenki z Frankiem przyniesie więcej emocji i akcji. To ta dwójka ostatecznie odkryje, o jaki skarb chodzi, a jednocześnie zdemaskuje prawdziwe zamiary Szymona Panka.
Zabawne były przygody Irenki w roli swojej prababci, bo pokazały, jak wiele zmieniło się w sposobie życia ludzi przez te lata. Irenka, zachowując się swobodnie, używając współczesnego słownictwa, budziła konsternację całej rodziny.
Poza wciągającą opowieścią detektywistyczną z odrobiną magii książka mówi też o tym, że należy z dziećmi rozmawiać o emocjach, poświęcać im czas i pomagać radzić sobie z trudnymi sytuacjami, które pojawiają się także w ich życiu. Warto czasami wysłuchać ich punktu widzenia, bez narzucania własnej interpretacji wydarzeń, postarać się zrozumieć. Taką międzypokoleniową literaturę uważam za najbardziej wartościową.