Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nie jestem mocno wymagającym czytelnikiem, ale jakieś swoje wymagania - zwłaszcza wobec mojej ukochanej fantastyki mam. Czy pani Natalia Lewandowska im sprostała?
Książka opowiada historię Justyny, młoda dziewczyna posiada Divenę, czyli swoistą supermoc, z którą musi się kryć nawet przed swoimi przyjaciółmi. Aż pewnego dnia odkrywa, że poza standardową mocą posiada jeszcze ekstra bonus.
Narracja prowadzona jest w formie pierwszoosobowej, a zatem całą historię odkrywamy ze strony Justyny, która jest tak nudną i ciężką do przetrawienia narratorką, że szkoda pisać. Monolog za monologiem i cały czas ten sam temat, jaka ona jest nieszczęśliwa, jak chciałaby być zwykłą nastolatką, zamiast tego musi pokonać Zło, ale stawi mu czoła, żeby nie zawieść bliskich. I gdyby tak wyciąć przynajmniej połowę takich monologów, książka byłaby około 200 stron krótsza.
Powiem szczerze, że chyba najbardziej irytowało mnie, że autorka uważa mnie, czytelnika za idiotę. Tak, dokładnie za idiotę. Wszystko podaje na tacy, nie pozostawia pola wyobraźni. Jeśli dialog toczy się między dwoma bohaterami, to i tak napisane jest kto mówi poszczególne kwestie. No zaraza jasna, no przecież ja umiem czytać ze zrozumieniem! Tak jakby pani Lewandowska chciała pisać za dobrze i za bardzo.
Kolejna kwestia - język. Pominę tragiczną edycję tekstu, powtórzenia, błędy stylistyczne. Ale czego muszę się doczepić to zupełny brak realizmu. Mamy XXI wiek, grupa nastolatków obdarzona super mocami, a zwracają się do siebie tak poprawnie politycznie, że aż żal ściska cztery litery. "Najmilsza", "najdroższy", no cholera jasna, czy to tania podróba stylu Jane Austen? Nie chodzi o to, żeby nastolatkowie klepali się po tyłkach i używali wulgaryzmów, no ale nie popadajmy w przesadę.... Moja babcia emerytka nie mówiła tak do dziadka...
Okej, ale żeby nie było, że ciągle narzekam, bo przecież zawsze szukam jakichś pozytywów w książce. Sam pomysł na fabułę, był dość fajny, ale sam pomysł niestety się nie wybroni... Gdyby edytor tekstu wychwycił to i owo, może ta książka miałaby szansę, a tak, jest to zmarnowany potencjał.
Ja rozumiem, że to debiut, ja naprawdę rozumiem, że dzisiaj trudno napisać coś nowatorskiego, coś oryginalnego, ale też nie jest to niemożliwe. Tak się zastanawiam, czy jest ktokolwiek, komu ta książka spodoba się mimo wszystko. Może jakiś mało wymagający nastolatek? Ja osobiście nie mogę jej polecić.
Istnieje taka moc, która może uratować świat. Może też go zniszczyć... Nasz świat to nie wszystko. To, co robimy i co dzieje się wokół nas, ma swoje konsekwencje, bowiem istnieją inne rzeczywistości...
Istnieje taka moc, która może uratować świat. Może też go zniszczyć... Nasz świat to nie wszystko. To, co robimy i co dzieje się wokół nas, ma swoje konsekwencje, bowiem istnieją inne rzeczywistości...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Almaranth
Zabawa w kotka i myszkę - kiepski dark romance
Opis książki zapowiadał intrygującą, mroczną historię pełną pasji, romansu, niebezpieczeństwa. Sięgnęłam, bo spodziewałam się fantastycznej historii, może czegoś w stylu...
Są różne książki o tematyce erotycznej – mniej lub bardziej udane. Jednak zwykle oprócz samych aktów, mają w sobie to „COŚ”. COŚ – czyli intrygujących bohaterów, chemię ...