Po ostatnio przeczytanych książkach z II wojną światową w tle potrzebowałam czegoś na odprężenie. Jakoś czas temu okładka Diabelskiego hrabiego rzucała mi się w oczy z każdej możliwej strony. Zastanawiałam się o co tyle hałasu i w czeluściach Legimi natknęłam się na ten tytuł. Nie będę jednak ukrywać, że sceptycznie podeszłam do tej książki, bo ani nie znam autorki, a już fanem romansów historycznych nie jestem wcale. I wiecie co? Ta książka była najzwyczajniej w świecie dobra, czytało się świetnie, a momentami parskałam niepohamowanym śmiechem.Przed chwilą szukałam na znanym portalu innych książek autorki i właśnie zbieram szczenę z podłogi,bo...to debiut. Szacun jak mawia młodzież.
Tak Wydawnictwo zachęca nas do sięgnięcia po książkę:
"Jocelyn zna hrabiego Winstona od dziecka. Nie wie, że ten mroczny mężczyzna był w niej niegdyś zakochany.Kiedy wychodzi za mąż za jego kuzyna, Edwarda Asthona, nie mogąc przestać o niej myśleć, zaciąga się na front.
Kilka lat później, mąż dziewczyny umiera, zostawiając po sobie jedynie ogromne długi i list, w którym nakazuje żonie szukać pomocy właśnie u lorda Winstona.
Gdy lady Ashton zjawia się w ponurej rezydencji hrabiego, ledwie go rozpoznaje w demonicznej i barczystej postaci o przeszywająco zimnym wzroku. Zdana na jego łaskę nie rozumie napięcia, jakie zaczyna się między nimi rodzić.
Tymczasem na scenie pojawia się oszałamiająco przystojny baron, który jest gotów oferować jej wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła...."
Ona i on równa się albo wielka miłość albo kłopoty. Melisa Bel w swojej książce zabiera nas do XIX -wiecznej Anglii. Już na pierwszych stronach powieści poznajemy dwójkę bohaterów lady Ashton i hrabiego Winstona. Jocelyn Ashton to 27-letnia kobieta, wyszła za mąż z wielkiej miłości za Edwarda Ashtona, w atmosferze skandalu, bo mężczyzna popełnił mezalians wiążąc się z kobietą nie ze swojej sfery. Wraz z mężem ledwo wiążą koniec z końcem. Kiedy Edward umiera nasza bohaterka nie tylko musi borykać się żałobą i tęsknotą, ale i z wierzycielami. Przed śmiercią mąż napisał list, w którym wręcz nakazuje żonie, aby po pomoc udała się do lorda Winstona.
Lord Winston to jak już wspomniałam to kuzyn nieżyjącego męża Jocelyn. To postawny, przystojny mężczyzna, który mieszka w ponurej posiadłości Greenhill. Charles Winston ma przydomek Diabelski Hrabia. Dlaczego?? A tego to już dowiecie się sięgając po debiutancką powieść Melisy Bel.
Chociaż nie czytam romansów historycznych to muszę przyznać, że historia dwójki naszych bohaterów wciągnęła mnie od pierwszej strony. Perypetie Jocelyn i Charlesa ubawiły mnie momentami do łez i sprawiły, że przeniosłam się do zupełnie innej epoki. Epoki bali, długich sukien i konwenansów . To urocza historia, która sprawia, że zapominamy o całym świecie , o problemach i kłopotach, o praniu i o obiedzie, który trzeba ugotować, by rodzina nie padła z głodu. Autorka zaskoczyła mnie i powiem Wam, że każdemu życzę takiego debiutu. Już podpatrzyłam, że w październiku wychodzi kolejna książka autorki W paszczy lwa. Wiem, że z pewnością po nią sięgnę, bo polubiłam styl pisania Melisy Bel i jej poczucie humoru.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji przeczytać Diabelskiego hrabiego to polecam z całego serca, bo to pięknie opowiedziana historia, która przeniesiona nawet do współczesności mogłaby się zdarzyć. Polecam!!!