“Zawsze będzie moją samotną różą - odporną różą, którą raz po raz zrywałem z pobocza drogi, nawet jeśli kolce powodowały, że krwawiłem.”
Ich związek wydawał się od początku bezsensowny. Krzywdzili się, nie potrafili w pełni sobie zaufać. Nie potrafili odkryć kart, pokazać swoich uczuć. Trzymali je w tajemnicy tak długo, tak głęboko... Czy jest szansa żeby kiedykolwiek byli razem szczęśliwi ?
Trylogia Riny Kent, od początku trzyma czytelnika w napięciu i niepewności. Każdy tom kończy się szokującą sceną, przez którą chce się - już, teraz, natychmiast - dopaść kolejną część. Bohaterowie, ich działania, decyzje, zachowania, wzbudzają niesamowicie silne emocje. Czego więcej chcieć od książki ? Scen namiętności ? Są tu i to takie, które na długo zapadną w pamięci, pobudzą zmysły, nasze brudne fantazje.
Lia dosłownie stanęła na krawędzi. Miała dość. Złota klatka jaką stworzył jej Adrian, zbyt mocno ją dusiła. Ciągłe próby ucieczki, nie dawały skutku. A może wystarczy postawić na szczerość ? Otworzyć się przed sobą nawzajem by zrozumieli swój tok myślenia, potrzeby, oczekiwania ?
Adrian pokazuje tu jak wiele jest w stanie zrobić, zaryzykować, by kobieta którą kocha, była szczęśliwa. By dać jej upragniony spokój, choć namiastkę wolności. Poznajemy dopiero tu przyczyny pozornej bezdomności Lii. Dowiadujemy się do jakich przerażających scen doszło, zanim trafiła na ulicę. Jej domem jest dom Volkowów. Ona jest panią Volkow. Czy w końcu to zaakceptuje ?
“Chyba nigdy nie przestanę się go bać. Zawsze będę czuła ten lekki dreszcz przerażenia, wiedząc, jak bardzo jest niebezpieczny i jak potworny może się stać, by osiągnąć swoje cele. Jednak jestem wystarczająco silna i dojrzała, by zignorować ten strach i skupić się na tym, czym Adrian oprócz tego jest.”
Przez całą trylogię, trudno zaufać w pełni tej bohaterce. Nie dość, że niestabilna psychicznie, to jej tajemniczy przyjaciel chce zniszczyć Adriana. Czy zdradzi męża ?
Ten tom to istne szaleństwo. Od pierwszych stron trzymałam kciuki za szczęśliwe zakończenie dla tych dwojga. Byłam na nich zła, miałam nieodpartą chęć by nimi potrząsnąć. W końcu gdyby sobie zaufali wcześniej, przestali tyle przed sobą ukrywać, oszukiwać się, wszystko by było znacznie prostsze. Próbowali chronić i siebie samych i siebie nawzajem. Ale w efekcie ranili się, nie rozumiejąc swoich uczuć.
Wychodzi tu na jaw dużo szokujących faktów. A bohaterowie muszą się zmierzyć z nimi i innymi, licznymi niebezpieczeństwami. Szczerość jest tu ryzykowna ale zarazem stanowi jedyną nadzieję na wspólne szczęście. Ale czy po odkryciu wszystkich tajemnic, będą w stanie się z nimi pogodzić ? Zaakceptować ?
Widać tu też dużą zmianę jaka zaszła w Lii. Dotychczas los jej ciążył, nie dawała sobie rady z tym co ją spotykało. Adrian był dla niej zarówno oparciem jak i powodem do kolejnych traum, koszmarów. Ale tu widać, że stawia czoła wszystkiemu, stabilnie staje na nogach, godzi się z tym co ją spotkało i zaczyna dostrzegać pozytywy. Staje do walki o mężczyznę, którego kocha oraz o jego życie, które narażał tak wiele razy by ją chronić.
Ten tom zawiera dużo pytań i na każde otrzymujemy odpowiedź. Nie są łatwe, nie są oczywiste ale jednak każda z nich ma sens i brakujące elementy wpadają na swoje miejsca. Przyjemnie było odkrywać to wszystko wraz bohaterami, doświadczać ich uczuć i emocji. Zdecydowanie ta seria zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i szybko jej nie zapomnę.
Teraz niesamowicie mnie kusi by sięgnąć po kolejną serię tej autorki. A może Wy już ją znacie? Dajcie znać czy twórczość Riny Kent też przypadła Wam do gustu. A może macie w planie ? Tę polecam, bo naprawdę warto ją poznać.
Po raz kolejny dziękuję za egzemplarze do recenzji Wydawnictwu Niezwykłe.