Jak zwykle gdy się sięgam po klasykę fantastyki sprawia mi to olbrzymią frajdę. Nie są to powieści proste, chociaż mogą się czasami takimi wydawać. Ponieważ nie opierają się na schematach, czytanie ich wymaga uwagi i zamyślenia. Po pierwsze trzeba pamiętać kiedy i gdzie zostały napisane. Czasami napotykamy na znajome motywy i zapominamy, że to właśnie te książki były ich źródłem, a nie później napisane książki. Bracia Strugaccy tak zresztą jak Lem pisali w dobie komunizmu i cenzury. Tak więc pod fabułą fantasy (zresztą świetną) opowiadali o świecie, który ich otacza. Dla tamtejszych czytelników było to jasne i zrozumiałe. My czasami musimy się zastanowić, aby odkryć to drugi dno. Przeczytałam dwie powieści” „Trudno być bogiem” z 1963 roku i „Drugi najazd Marsjan” z 1967 roku.
„Trudno być bogiem” jest przewrotną prozą. Z Ziemi z „cudownego” miejsca jakim jest komunistyczna Rosja jadą na inną planetę obserwatorzy. Jednak coś tej planecie ofiarowali „drogocennego”: aparat do bimbru, drut kolczasty i maszynkę do mięsa. Trafiają na planetę gdzie ludzkość jeszcze jest w świecie feudalnym. Grupa naukowców ma się przyglądać i zastanawiać się jak to społeczeństwo doprowadzić do komunizmu. Mają być jak bogowie, obserwować i może wskazać drogę. Może właśnie temu ma służyć bimber i drut kolczasty. Jak ten świat wygląda z bliska: brud, strach, korupcja, samowola władzy, donosicielstwo, obozy otoczone drutem kolczastym i mord przeciwników rzeczywistych lub wydumanych. Charakterystyczne jest niszczenie nauki i sztuki, wszystkiego tego co nie służy bezpośrednio władzy, nie patrząc na koszty. Następuje „rewolucja”, ale czy ona nie powoduje zmiany jednego ciemiężyciela na drugiego. Do tego tym razem niszczeni są kupcy i rzemieślnicy w imię wzniosłych ideałów. Czy to nam czegoś nie przypomina? Głównym bohaterem jest właśnie taki obserwator, który jednak nie pasuje ani do jednego, ani drugiego świata. Człowiek przesiąknięty humanizmem, nie potrafiący stać z boku, gdy wokół tyle bestialstwa. Czy się włączy w rozgrywki na tej planecie? Czy wcześniejsi obserwatorzy też nie próbowali się włączyć w bieg historii? Czyta się to jednak wyśmienicie, dynamiczna akcja, ciekawe postacie, znajdujemy się w samym środku różnych spisków i grup interesów, które swoje chcą ugrać. Interesująca narracja, która stawia pytania o kondycję człowieka, ale nie przesłania, ani spowalnia akcji. Stawiają też pytania uniwersalne. Co przeszkadza ludzkości w postępie cywilizacji, czy czasem nie sam człowiek?
Drugą powieść „Drugi najazd Marsjan” mnie wymęczyła. Powieść przytłacza swoim pesymizmem i nudą, zresztą zamierzoną. Świat zostaje podbity przez Marsjan i wprowadzają swoje rządy. Ale my znajdujemy się w małej mieścinie i narratorem jest były nauczyciel, który powinien być światły. Życie tej mieściny ogranicza się na merostwa, gdzie się zbierają i plotkują i do knajpy, gdzie piją i plotkują. Najważniejsza jest władza, co prawdy głupia, ale jak tupnie, to wszyscy się podporządkują. Dla władzy najważniejsze jest piany kierowca i nic nie jest mu wiadome o Marsjanach. W radiu i w prasie jest wszechobecna demagogia i propaganda. A właściwie czy ich to interesuje, byleby władza dała pieniądze za które mogą pić i zajmować się drobnymi przyjemnościami. Nawet najdziwniejsze zarządzenia nie dziwią ich, jeżeli do tego dostaną pieniądze. Ciekawą postacią jest Charon, które ma jakieś ideały. Tylko jak się skończyła historia Charona? Chyba najlepiej to podsumuje główny bohater: „ Postaraj się zrozumieć, że najbardziej ze wszystkiego na świecie potrzebny jest człowiekowi spokój i pewność jutra. Przecież nie stało się nic.” Gdzieś tam pobrzmiewa mi cytat z „Wesela” Wyspiańskiego: „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna.” Najbardziej jednak przewrotne są imiona bohaterów wzięte z mitów i kultury greckiej. Jak nisko upadli bogowie? A może jak nisko upadli ludzie?
Nie jest to łatwa lektura, akcji właściwie nie ma, są epizody. Napisana jest w formie dziennika. Przyznaję się, że zaczęłam czytać ten dziennik z dwóch stron. Ale po przeczytaniu byłam zadowolona. Świetnie odmalowany obraz zwykłego człowiek.
Czy warto czytać? Na pewno warto. Ta klasyczna fantasy nie stawia na szokowanie nas światami, ani przygodami, ale niesie w sobie głębsze treści. Dlatego mogą ją czytać nie tylko miłośnicy fantasy.