Góry już od dawna są ważnymi miejscami w życiu człowieka. Na Synaju przecież według biblijnej wersji Mojżesz zawarł przymierze z Bogiem, a Młodopolanie dopatrywali się w nich odrobiny swobody od ciemiężycielskiej polityki zaborców. W górach bowiem czuje się powiew wolności, testuje swoje możliwości fizyczne, spędza chwile w samotności. Wokół tego motywu kręci się również tematyka „Kobiety z lawiny” Enrico Camanniego.
Książka Włocha opowiada o historii kobiety, która została pochłonięta przez lawinę i szczęśliwie uratowana przez głównego bohatera. Jest jednak pewien problem – tajemnicza Lavinia (nazwana tak z wiadomych względów) straciła pamięć. Czuje się zagubiona i kompletnie nic nie wie o swojej przeszłości. I tu pojawia się trudność – jak odnaleźć się w rzeczywistości, jeśli zgubiło się siebie?
Przede wszystkim absolutnie uwielbiam klimat „Kobiety z lawiny”. Pokochałem góry od pierwszego wejrzenia, a ostatnio, niestety, opady śniegu przypominające o wysokich szczytach są coraz rzadsze. Trzeba więc ratować się książkami. O tytule Camanniego z kolei można powiedzieć, że dmie z niego zimny wiatr. Autor rysuje przed oczami czytelnika klimat lodowatych wierchów włoskich Alp. Jednak w swoim mrozie powieść przekazuje też swego rodzaju ciepło i tonę uczuć.
Autor ma niezwykle ciekawe i dobre pióro, bezbłędny język i przede wszystkim pisze krótkie rozdziały, co sprawia wrażenie ogromnego dynamizmu. Przez książkę dosłownie się sunie niczym po torze skoczni narciarskiej, strony same się przewracają. Aż chciałoby się napisać, że (zgodnie z nieziemskim humorem książki) tytuł wciąga niczym pędząca z prędkością światła lawina. Cammani zadbał o absolutnie genialne opisy krajobrazu malowniczej doliny Aosty i górujących nad nią szczytów. Dobrze oddaje też mentalność włoską. Mamy więc zarysowaną codzienność oraz zwyczaje Włochów i, co chyba najważniejsze, dania tamtejszej kuchni. Często nie mogłem sobie wyobrazić, pomimo opisów, o które zadbał tłumacz Tomasz Kwiecień, wyglądu czy dokładnego smaku danych potraw, natomiast już po samych nazwach ciekła mi ślinka!
Kolejną mocną stroną „Kobiety z lawiny” są niezaprzeczalnie kreacje postaci, a szczególnie ta głównego bohatera. Ma on wiele ludzkich cech, co pozwala zdecydowanie na przywiązanie się do niego i kibicowanie podczas poszukiwania tożsamości tajemniczej Lavinii.
Myślę, że kluczowym powodem, dlaczego ta książka jest tak dobra, jest to, że opowiada o ludziach kochających góry i jest pisana przez Włocha, zapalonego alpinistę. Czasami po treści da się poczuć, że autor męczył się podczas pisania – tutaj absolutnie nie odniosłem takiego wrażenia. Widać po Camannim ogromną pasję, którą dzieli się w całości z czytelnikiem. I to jest niesamowicie fascynujące!
„Kobieta z lawiny” to niezwykła powieść o pracy z powołania, pasji, górach i wreszcie o poszukiwaniu siebie. Nawet jeśli jesteście bardziej zwolennikami morza to gwarantuję, że znajdziecie w tym tytule coś wartościowego.
To co? Gotowi na wspinaczkę?