Polowanie recenzja

Zagadka kryminalna w tej powieści jest pretekstem do opisania sytuacji politycznej i społecznej we Francji, którą znamy z przekazów medialnych. Częste zamieszki na tle rasowym i nie tylko, brak ochrony dla zwykłych obywateli, często więcej jest praw dla sprawców niż dla ofiar, nieproporcjonalne kary do winy. Na to się nakłada brak zaufania do policji, zresztą policja do niektórych dzielnic nie może wejść. Wszystko komplikuje jeszcze pandemia i związane z nią lock downy. Autor podkreślił, że książka oparta jest na faktach, ale sama zagadka kryminalna została wymyślona. Jednak ona ma uwypuklić problemy, z jakimi mierzą się Francuzi.

Nocą z lasu, przed nadjeżdżający samochód wybiega jakieś zwierzę i zostaje potrącone. Kierowca zatrzymuje się i idzie sprawdzić. Ku swemu przerażeniu odkrywa, że nie jest to zwierzę, ale nagi młody czarnoskóry mężczyzna z głową jelenia na swojej głowie, na piersi ma wypalony napis „sprawiedliwość”, a z łopatki wystaje mu bełt. Na miejscu zjawia się policja i ekipa dochodzeniowa pod dowództwem Martina Servazy. Ktoś urządził na tego młodego człowieka polowanie. Okazuje się, że ten młody człowiek miał liczne zatargi z prawem, a ostatnio został oskarżony o gwałt, ale ze względu na błędy formalne wyszedł na wolność. Nie jest to jednak odosobniony przypadek. W czasie prowadzonego śledztwa Martin odkrywa podobne przypadki morderstw młodych ludzi. Wszystkie ofiary miały zatargi z prawem i każdy z nich został przez sądy bardzo łagodnie potraktowany, ich kary nie były adekwatne, do czynów, jakich się dopuścili. Martin Servaz wraz ze swoją ekipą rozpoczyna żmudne i powolne śledztwo. Szybko dochodzi do wniosku, że jest to świetnie zorganizowana grupa, która ma poparcie we władzach, ale też w policji. Grupa, która uważa, że gdy sądy i wymiar sprawiedliwości nie potrafią skutecznie działać i chronić swoich obywateli, ma prawo sama wymierzać sprawiedliwość. Robią to w okrutny sposób, łapią człowieka, zamieniają go w zwierzę, nakładając głowę jakiegoś zwierzęcia, przez co on nic nie widzi i wypuszczają do lasu. Następnie rozpoczynają polowanie, a zwłoki porzucają. Proceder mógłby nadal spokojnie trwać, gdyby jedna z ofiar przypadkowo nie została potrącona przez samochód. Pomimo licznych przeszkód i mylnych tropów Martin powoli zmierza do ujęcia sprawców i ich prowodyra. Schwytanie tych ludzi, a szczególnie ich dowódcy staje się dla komisarza nie tylko sprawą honoru, ale też walką o życie jego najbliższych.

Książka interesująca, może nie ze względu na zagadkę kryminalną, chociaż ta jest interesująca i trzymająca w napięciu, ale na wnikliwą analizę problemów, które są obecne we Francji. Problemów, które narastały z latami, a teraz tworzą węzeł gordyjski.