Cztery historie - opowieści o zemście, chciwości, chorych pragnieniach, a także zbrodni. Stephen King ma wyjątkowy talent do wydobywania z ludzkiej natury tego, co najgorsze. Tego co najlepsze, również, ale przez lata swojej twórczej działalności Mistrz wyspecjalizował się w opisywaniu tego co w nas - ludziach - najbardziej podłe. W zbiorze minipowieści Czarna bezgwiezdna noc, prezentuje nam cztery oblicza Zła. Oblicza jakże różne, choć z pewnymi elementami wspólnymi. Część z Was, zwłaszcza oddani fani Kinga, dobrze zna te opowieści. Czarna bezgwiezdna noc, to książka, którą Autor wydał w 2010 roku, a w Polsce po raz pierwszy ukazała się w 2011. Pamiętam tamto wydanie, czytałem je, jakoś tak jesienią, może nawet w 2011 roku, choć nie jestem tego pewien. Ale to nie jest takie ważne. Ważne jest, że już wtedy, ponad dekadę temu, zebrane w tej książce opowieści zrobiły na mnie duże wrażenie. To jest właśnie ten King, którego lubię najbardziej - opowiadający konkretne historie, tym swoim niespiesznym rytmem, który teoretycznie powinien nużyć, a jest dokładnie na odwrót. Człowiek siedzi w fotelu i jak zahipnotyzowany śledzi wzrokiem tekst, zapominając o bożym świecie, a czas odmierza jedynie szelest przewracanych kartek.
Cztery opowieści - dwie w konwencji grozy, dwie to klasyczne thrillery. Zbiór otwiera minipowieść 1922. To najdłuższy tekst ze wszystkich tu zaprezentowanych. Historia o zemście zza grobu, która zaczyna się od zbrodni. Wilfred James z pomocą syna morduje własną żonę. Ta chciała sprzedać ziemię i wyprowadzić się do miasta, chłopaki woleli wieś i swoją plantację kukurydzy. Można powiedzieć: konflikt interesów. A załatwiony w iście gangsterskim stylu. Żonobójcę i matkobójcę czeka jednak pokuta i kara, gdy Arlette wraca zza grobu, aby upomnieć się o sprawiedliwość. Stephen King opowiada nam historię o chciwości, postępującym obłędzie, no i o zemście oczywiście. Świetna opowieść grozy, która cały czas trzyma w napięciu.
Kolejna natomiast, to już klasyczny thriller. Tess jest pisarką kryminałów i w drodze powrotnej ze spotkania autorskiego zbacza z trasy i łapie gumę. Z pomocą przychodzi jej kierowca innego samochodu, a przynajmniej tak początkowo myśli Tess. Życie jednak szybko weryfikuje to założenie. Potężny facet okazuje się być bestią. Porywa pisarkę, a następnie brutalnie gwałci i myśląc, że nie żyje, porzuca w miejscu, w którym spoczywają wcześniejsze jego ofiary. Wielki kierowca, to kolejna historia o zemście skrzywdzonej kobiety, ale także miłości matki do syna. Historia brutalna i mroczna zarazem. Zresztą, w każdej z czterech opowieści kryje się mrok, ale tutaj zdawał mi się znacznie gęstszy, może dlatego, że King ukazał tu nie jakiegoś zmyślonego potwora, ale prawdziwą ludzką bestię, którą decyduje się powstrzymać drobna i niepozorna kobietka.
Dobry interes, to kolejna historia z elementami nadprzyrodzonymi. Streeter ma zaawansowane stadium raka. Lekarze nie pozostawiają cienia nadziei, że z tego wyjdzie. Pewnego dnia, gdzieś w okolicach lotniska spotyka niejakiego Georga Bełdię. Bełdia jest handlarzem, ale nie sprzedaje przedmiotów lecz przedłużenia. Streeterowi, co zupełnie zrozumiałe, zależy na przedłużeniu życia i oczywiście na początku, nie ma złudzeń, że facet, którego spotkał, to regularny wariat, ale i tak ciągnie rozmowę. Dowiaduje się, że ceną, za piętnaście lat życia w zdrowiu, szczęściu i pomyślności, jest coroczna wypłata w wysokości piętnastu procent rocznego wynagrodzenia Streetera oraz wystawienie na "pożarcie" osoby, której ten szczerze nienawidzi. Po bardzo krótkim namyśle, Streeter wymienia nazwisko najbliższego przyjaciela... Tutaj King przedstawia nam opowieść o kuszeniu przez diabła. To w jakiś pokrętny sposób również jest opowieść o zemście, ale za rzeczy bardziej urojone. Streeterem bowiem kieruje najczystsza zazdrość i poczucie jakiejś kosmicznej niesprawiedliwości. Pakt z diabłem, ma tę niesprawiedliwość naprawić. Świetna opowieść, która nie pozostawia złudzeń, że w każdym z nas drzemie zło.
Czarną bezgwiezdną noc zamyka Dobre małżeństwo. To thriller o kobiecie (jak widzicie, kobiety odgrywają w tym tomiku dużą rolę), która przez przypadek odkrywa, że jej mąż, z którym żyje od blisko trzydziestu lat, jest seryjnym mordercą i gwałcicielem kobiet. Nie, to nie jest olbrzym z Wielkiego kierowcy, świr z Dobrego małżeństwa jest bardziej (zabrzmi to dość obrzydliwie w tym kontekście) wyrafinowany i przebiegły. King, w tej niepokojące opowieści zadaje pytanie: jak dobrze znamy najbliższych nam ludzi? Ludzi, których kochamy, którym ufamy.
Stephen King w Czarnej bezgwiezdnej nocy daje z siebie wszystko. Wszystko co najlepsze. To wysoka, literacka półka i jeden z moich ulubionych tytułów tego Autora. Zebrane tutaj opowieści, to mroczne perły, które straszą, fascynują, zachwycają stylem i szokują treścią. King często stawia swoich bohaterów na krawędzi przepaści. Tej metaforycznej przepaści, w której czyha nie tyle śmierć co całkowite zatracenie. To zatracenie dla każdego jest inne, bo różnie postrzegamy krańcowość, ostateczność. Stephen King świetnie to wyczuwa i funduje nam cztery jazdy bez trzymanki i bez hamulców.
Jeśli dopiero zaczynacie przygodę z literaturą Stephena Kinga, warto wpisać sobie w topkę Czarną bezgwiezdną noc. Z jednej strony możecie się przekonać, że nazwisko tego autora niekoniecznie musi się kojarzyć tylko z horrorem, z drugiej zaś w tym niewielkim, jeśli chodzi o ilość tekstów, zbiorze, Mistrz prezentuje swój wysmakowany literacki kunszt. Miło było po ponad dziesięciu latach wrócić do tych opowieści i przeczytać je ponownie, tym razem z perspektywy trzydziestopięcioletniego chłopa. I wiecie co? Ta książka teraz podoba mi się jeszcze bardziej.
© by MROCZNE STRONY | 2022