Wplątani recenzja

Czerwone głąby, biali geniusze

Autor: @Meszuge ·3 minuty
2020-11-10
1 komentarz
6 Polubień
Wrony krakały, przysiadały na śniegu i przez chwilę szły wzdłuż pochodu, przekrzywiając okrutne główki. Przypatrywały się jeńcom z akademickim zainteresowaniem…[1].

Akademickie zainteresowania wron, opłatek księżyca, łupież śniegu, okrutne główki… Warto, żeby nad środkami stylistycznymi i warsztatem autor trochę jeszcze - ale intensywnie! - popracował.

Czasy wojny polsko-bolszewickiej i utrwalania władzy rad, czyli eksterminacji białych. Rotmistrz Wolski (jakoś nie rzuciło mi się w oczy jego imię) służył wpierw w carskiej Lejbgwardii, a następnie w Polskiej Dywizji. Został pojmany przez czerwonoarmistów. W obozie niedaleko od Krasnojarska spotkał dawnego towarzysza broni, cynicznego oportunistę Fiodora Dobrynowicza, oficera białej gwardii (do czasu), bo później…
Przyjaciele planują ucieczkę, ale w jej przeddzień czerwoni zabierają Fiodora – wydaje się, że na rozstrzelanie. Zdąży on jedynie poprosić Wolskiego, żeby odnalazł jego żonę, Polkę, i pomógł jej wrócić do Polski – oczywiście, gdyby udało się Wolskiemu przeżyć.
Wolski ucieka wraz z majorem Dziewulskim, ale przed powrotem do kraju stara się wypełnić zadanie zlecone przez kolegę. Fiodor, postawiony przed wyborem: przejście na stronę czerwonych lub śmierć, wybiera to pierwsze.

Arkadiusz Rączka bardzo się starał udowodnić, że Fiodor właściwie nie miał wyboru, a tortury i bestialskie morderstwa bolszewików przedstawił tak, że aż mdli przy czytaniu. Przy tym wszystkim pojawia się pytanie, jakim cudem w tym całym Związku Radzieckim ktokolwiek pozostał przy życiu. W każdym razie niepotrzebna przesada. Ale… akcja dopiero się rozkręca.

Momentami powieść przypominała mi książkę „Michał Strogoff – kurier carski” Julesa Verne'a. Jest więc tu przygoda, wielka miłość, szpiegostwo, chyba jednak trochę przerysowany terror bolszewicki (choć z drugiej strony to towarzysz Lenin stwierdził, że celem terroru jest terroryzować), barwne bitwy (w tym bitwa warszawska) i potyczki w realiach początków dwudziestego wieku. Bawiłem się bardzo dobrze w każdym razie (zwłaszcza, kiedy okazało się, że statek ewakuujący Polaków nazywa się „Jarosław”), ale gdybym chciał poznać realia polityczne i historyczne, to szukałbym opracowań poważniejszych, mniej subiektywnych i emocjonalnych.

…znalazło się też sporo żołnierzy, przypominających raczej zwykłych pastuchów: stali boso, dzierżąc zwykłe kije. Większość miała wprawdzie karabiny, ale brakowało rzemieni, więc broń wisiała na sznurkach. Niektórzy ubrani byli w jakieś wojłoki, waciaki, a na nogach mieli rozpadające się buciory, łapcie zszyte końskim włosiem – dobrze, że nie zaschłym sitowiem. Lud, który powstał z grobów, obleczony w zgniłe łachmany. Oto cudowna armia trupów, która maszeruje, by przynieść żywym wolność na zardzewiałych bagnetach[2].

Zapewne tak to wtedy było, ale jednocześnie pomaga to zrozumieć, czemu komunistom tak łatwo przyszło „uwieść” lud rosyjski. Ci ludzie w waciakach i łapciach, widać dość już mieli wielopokoleniowego dziadowania, katorżniczej roboty, nędzy, głodu i pogardy jaśniepanów. Łatwiej też zrozumieć, choć oczywiście nie jest usprawiedliwieniem, ich okrucieństwo – walczyli nie tylko o lepsze jutro dla siebie i swoich dzieci, ale też mścili się za lata niesprawiedliwości.

Według Rączki bolszewicy byli tak prymitywni i głupi, tak tępi, niewykształceni, debilni, gamoniowaci, groteskowo matołkowaci, że… ale zaraz, zaraz… jakim niby cudem ta hołota trzymała za pysk pół Europy dziesiątkami lat? Jakimi dopiero głąbami musieli być ci wszyscy, którzy dali się dymać tym czerwonym jełopom przez pół wieku?

„Wplątanych” Rączki uważam za powieść przygodową ze znaczącymi wydarzeniami historycznymi w tle. Bo jednak to, że kilka faktów i nazwisk się zgadza, nie czyni z niej wiarygodnego źródła historycznego. Jako powieść przygodowo-sensacyjno-romansowa są „Wplątani” całkiem niezłą rozrywką. Może bez wielkich ambicji i przerysowaną, ale pozwalającą skutecznie oderwać się od tematu epidemii, zrujnowanej gospodarki oraz żenującej polskiej polityki. Na koniec roku 2020 – jak znalazł. Natomiast wstawki, w których autor popisuje się znajomością pewnych zagadnień logiki, filozofii, matematyki, religii itp. (ustami Niny zwykle), można sobie darować; wpływu na przygodę nie mają bowiem żadnego.










--
1. Arkadiusz Rączka, „Wplątani”,Novae Res, 2020, s. 27.
2. Tamże, s. 146.




Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-11-10
× 6 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Wplątani
Wplątani
Arkadiusz Rączka
7.7/10

Wolność, o którą walczysz, może być dla ciebie największą pułapką. Rok 1920, trwa wojna polsko-bolszewicka. W łagrze pod Krasnojarskiem spotyka się dwóch przyjaciół: Wolski – rotmistrz Polskiej Dywiz...

Komentarze
@Anna_Natanna
@Anna_Natanna · około 4 lata temu
I ja tego imienia Wolskiego szukałam ....niestety nadaremno.
× 1
Wplątani
Wplątani
Arkadiusz Rączka
7.7/10
Wolność, o którą walczysz, może być dla ciebie największą pułapką. Rok 1920, trwa wojna polsko-bolszewicka. W łagrze pod Krasnojarskiem spotyka się dwóch przyjaciół: Wolski – rotmistrz Polskiej Dywiz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl" Gdy przeglądałam ofertę Klubu Recenzenta @Link od razu zwróciłam uwagę na książkę Arkadiusza Rączki zatytułowaną "Wplątani". ...

@Anna_Natanna @Anna_Natanna

„Wrony krakały, przysiadały na śniegu i przez chwilę szły wzdłuż pochodu, przekrzywiając okrutne główki. Przypatrywały się jeńcom z akademickim zainteresowaniem…” Jest rok 1920, wojna polsko – b...

@tatiaszaaleksiej @tatiaszaaleksiej

Pozostałe recenzje @Meszuge

Trans w Hawanie
Hawana, zabójstwo i pederaści

Za zakończoną rękoczynami sprzeczkę z innym policjantem porucznik Mario Conde – główny bohater powieści – zostaje na pół roku karnie skierowany do pracy papierkowej. Jeg...

Recenzja książki Trans w Hawanie
Wichura w Hawanie
Kuba - cygara, rum i zbrodnia

…suchy i duszący wiatr, pewnie wysłany wprost z pustyni, żeby przypomnieć o ofierze Mesjasza, wtargnął do dzielnicy miasta i zawirował wśród nieczystości i niepokojów. L...

Recenzja książki Wichura w Hawanie

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl