Tę interesującą, w pewnym sensie baśniową książkę dostałam od @Renax. To jest pierwsza książka tego autora wydana w Polsce. Driss Chraibi urodził się w Maroku w dobrze sytuowanej rodzinie muzułmańskiej. Później ukończył francuską szkołę średnią i udał się na studia do Francji. Krytycy piszą, że autor często sięgał w swoich książkach po wątki autobiograficzne. Można więc dostrzec paralelę między życiem jednego z bohaterów a życiem autora.
Akcja powieści rozpoczyna się pod koniec lat 30-dziestych XX wieku w jednym z Marokańskich miast. Poznajemy dobrze sytuowaną, tradycyjną rodzinę muzułmańską, ojciec, matka i dwójka synów. Ojciec jest biznesmenem lubiącym nowinki techniczne. W domu pojawiają się nowinki techniczne, jak prąd, radio, telefon, a nawet żelazko. Matka jako trzynastoletnia sierota, prosta wieśniaczka została poślubiona temu mężczyźnie i zamknięta w jego domu. Kiedy synowie zaczynają uczyć się we francuskiej szkole, pragną, aby ich Matka była podobna do matek ich kolegów. Bardzo kochają swoją Matkę i chcą aby ich Matka była szczęśliwą kobietą mającą możliwość wyboru. Rozpoczynają więc proces budzenia Matki. Kupują jej zachodnie ubrania i idzie z nimi na spacer. Po raz pierwszy opuszcza dom, od kiedy weszła do niego po ślubie. Na początku w tajemnicy przed ojcem zabierają Matkę na coraz dłuższe wycieczki w różne miejsca. Uczą też Matkę czytać i pisać, a także obsługi nowych sprzętów, jakie pojawiają się w domu. Najbardziej Matce podoba się radio i telefon, dzięki im zdobywa wiedzę o świecie, a także nawiązuje kontakt z innymi kobietami. „Budzenie Matki” przestaje być tajemnicą, a Ojciec opłaca rachunki za telefon bez żadnych dyskusji. Zresztą od samego początku, Matka siada do posiłków z synami i mężem, a on próbuje wciągnąć ją do rozmowy. Dlatego po pewnym szoku, akceptuje zachowanie Matki i synów. Pierwsza część zatytułowana „Być”, ja bym dała tytuł „Ewolucja”, kończy się wyjazdem młodszego syna na studia do Francji, a ona zaczyna stanowić o sobie. Druga część ma tytuł „Mieć”, ja bym dała tytuł „Rewolucja”. Matka stara się zdobyć wszechstronne wykształcenie i obudzić inne kobiety w Maroku, a także całe społeczeństwo. Czy jej się to uda? Na początku ma wokół siebie tylko rodzinę, na końcu też może liczyć wyłącznie na rodzinę. Dlaczego? Zapraszam do przeczytania. Zakończenie jest dla mnie dwuznaczne. Matka wyjeżdża do młodszego syna do Francji. Ja nie mam pewności, czy to jest jej zwycięstwo, czy porażka.
Udało się autorowi opowiedzieć o ważnym temacie, jakim jest rola kobiet w krajach muzułmańskich w sposób lekki. Przeczytałam ciepłą, pełną humoru opowieść o kochającej się i szanującej się nawzajem rodzinie. Nieraz uśmiałam się, czytając perypetie tej rodziny i podziwiałam fantazję Matki. Jednak najciekawszą według mnie postacią jest Ojciec. On też musiał przejść ewolucję swoich poglądów, a także obronić je w męskim świecie Maroka. Książka jest metaforą drogi, w którą stronę powinny iść społeczeństwa arabskie, ale problem jest przedstawiony w sposób lekki i ciekawy. Jednak skłania do refleksji.
Jeżeli ktoś ma ochotę przeczytać tę książkę, to z chęcią przekaże ją dalej.
Książka kwalifikuje się do „Czeskiego wyzwania na rok 2022”, punkt 3.”Książka afrykańskiego autora”. Autor urodził się i wychował w Maroku.