O książce "Czas bohaterów" można mówić źle i dobrze, ale moja opinia nie będzie zbytnio przychylna.
Głównym bohaterem jest Benaja. Książka zaczyna się od tego, że główny bohater walczy z lwem. Musi to zrobić, bo lew zwabiony ludzkim mięsem może kogoś zaatakować. Nie trzeba zgadywać, że oczywiście przeżył, a chwilę potem musiał walczyć z Amalekitami, którzy próbowali złupić jego wioskę. Wygrał i uchronił swoich sąsiadów, ale nie na długo.
Od żołnierza, który był w tym oddziale, dowiedział się, że Amalekici będą próbowali najechać na ich wioskę. Benaja decyduje się dotrzeć do Dawida i mu o tym opowiedzieć. Wędrówka okazuje się bardzo ciężka z licznymi ranami, które zadali mu nieprzyjaciele. Dociera do Dawida, który przygotowuje się do wojny. Gdy otrzymuje te informacje od swojego żołnierza od razu wyrusza do rodzinnej miejscowości Benai. Jednak w tym czasie wrogowie docierają do jego wioski i palą ją, łupią oraz zabierają kobiety do niewoli.
Początkowo akcja nie była wartka, jak pisało na okładce (można by się zastanowić, czy chodziło z tą akcją o to, że ciągle się bili, czy ciągle gwałcili), a dosyć nudna. Autor daje czytelnikowi ogromną dawkę informacji o uzbrojeniu, jedzeniu czy innych mniej lub bardziej ważnych szczegółów. Po kolei opisuje bitwy, które stoczyli, a są one bardzo brutalne. Wszyscy się zabijają bez żadnych skrupułów i z zimną krwią. W całym tym bałaganie trudno się odnaleźć, bo autor opisuje raz wojsko Dawida, a potem wojsko Saula i Jonatana. Bardzo trudno jest odgadnąć, którzy żołnierze są po czyjej stronie.
Nie ma tu zbyt dużo scen erotycznych, chociaż kilka występuje. Przykładem mogą być żołnierze Amalekiccy, którzy chodząc nago po obozie, gwałcili zrabowane kobiety lub wodzowie, którzy korzystali z usług nierządnic.
Akcja jest dosyć przewidywalna. Nietrudno zgadnąć, że bohater przeżyje całe te opresje i będzie kontynuował swoją walkę w kolejnych tomach cyklu. Autor zbytnio nie starał się, aby utrudniać mu życia, bo prostu dążył do tego przysłowiowego happy endu. Z wyjątkiem momentu, w którym wrogowie uciekli z jego żoną.
Nie wiem, może miałem zbyt dużo oczekiwania wobec tej książki, ale naprawdę nie był to cud literatury. Autor zrobił z tego taką jakby encyklopedię tradycji żydowskiej, bo jest tam wszystko opisane, a książka taka powinna zachęcić czytelnika do przeczytania kolejnej części tego cyklu. Jeżeli ona taka będzie, to bardzo dziękuję. No i cały ten początek. Ten lewy. Już nie ma czegoś ciekawszego? Mnie to się bardziej kojarzy z "W pustyni i w puszczy", a na pewno tej książki bym drugi raz nie przeczytał.
Podsumowując, nie polecałbym tej książki. No chyba, że wśród Was jest jakiś wielbiciel kultury żydowskiej.