Sugerując się słowami Cliffa Grahama, jego powieść „Czas wojny” nie powinna trafić w moje ręce. Powód? Autor założył, że jego książka stworzona została z myślą o facetach. Tak sugeruje on, tak sugeruje wydawca, Wydawnictwo Vocatio. Cóż, trudno. Na te kilka godzin, w czasie których czytałam książkę postanowiłam zostać facetem. Opłaciło się.
„Czas wojny” to beletrystyka oparta na Biblii. Jeśli przerażeniem lub zniechęceniem napawa kogoś ten fakt, niech szybko zmieni swoje nastawienie. To powieść, która porwie swoją fabułą każdego zwolennika książek sensacyjnych, napisana jest bez nadęcia, językiem dostosowanym do współczesnego czytelnika. Absolutnie niebiblijnym, mocnym, z żołnierskim, sprośnym humorem (na szczęście bez przegięć!)
Jest pierwszą z serii książek o dokonaniach militarnych króla Dawida, zaprezentowanych z perspektywy jego żołnierzy i żołnierzy jego przeciwników. Graham zerwał z wyobrażeniem Dawida, jako pasterza świetnie strzelającego z procy. Jawi nam go jako prawdziwego wojownika, znakomitego dowódcę i świetnego władcę, w pełni z resztą zasługującego na pochwały.
Książka jest bardzo krwawa, trup ściele się gęsto, nie jest to jednak krwawa, bezmyślna jatka. Jest powieścią przejmującą do szpiku kości, ostrą, bezwzględną i męską. Polecam ją jednak i paniom, lubiącym mocne wrażenia. Zapewniam, że już od pierwszych stron wbije was w podłogę. No dobra, może w fotel, czy tapczan, w zależności od miejsca w którym zdecydujecie się ją czytać. Mnie trzymała za fraki do tego stopnia, że mogłabym nie spać, nie jeść, nie pić, byle móc czytać...
Akcja powieści toczy się wokół rywalizacji o władzę między Saulem, a Dawidem sprzymierzonym z Filistynami. Tym samym, trwają i walki wewnętrzne i waśnie plemienne. To ciekawie i zgrabnie opowiedziana historia, ukazująca dążenie do zjednoczenia plemion Izraela. A w tle mnóstwo informacji o obyczajowości, wierze i żydowskich obrzędach. Wszystko to zaś z perspektywy Benai, żołnierza Dawida.
Jest to jednak w głównej mierze powieść o twardym, żołnierskim życiu w warunkach wojny. To także powieść o zmaganiu się z samym sobą, z lękami i słabościami, które dotykają każdego z nas. „Czas wojny” ukazuje bez żadnych zahamowań okrucieństwo ludzkie, całe spectrum najróżniejszych nieludzkich wręcz zachowań z perspektywy współczesnego czytelnika. Bo zaznaczyć muszę, że bezwzględne rozprawianie się z przeciwnikiem to specjalność zarówno żołnierzy Saula, Dawida jak i Filistynów.
Mam tylko jedno ale. Gdybym nie przeczytała wcześniej trylogii Rafała Kosowskiego „Dzień w którym upadł Kanaan”, byłabym zachwycona książką. Niestety, a może stety? stało się inaczej i zachwyt przerodził się w dużą li tylko satysfakcję po lekturze „Czasu wojny” Grahama. Gwarantującą jednak, że sięgnę po kolejne tomy historii Dawida, by zaspokoić swoją ciekawość i śledzić wątki, których autor nie pozamykał.